- równoczesna premiera gry w 80 krajach na świecie,
- rozmiar rynku,
- łatwość zakupu gry.
Oczywiście z tego trendu wyłamuje się Nintendo, które choć twierdzi, że nie rywalizuje z maszyną Apple, to pozwala sobie na uszczypliwości wobec konkurencji. Celuje w tym zwłaszcza prezes firmy, Satoru Iwata, który podczas ogłaszania wyników finansowych za ubiegły rok fiskalny podzielił się z zebranymi następującą myślą:
Nie wyobrażam sobie by iPhone zdominował natychmiast rynek Nintendo DS. Mam wrażenie, jako osoba, która używała iPhone, że jest on bardzo atrakcyjny, szczerze, ale nie czuję by był zaprojektowany tak, by doceniła go bardzo duża i zróżnicowana grupa ludzi, tak jak produkty Nintendo. Pozwolę sobie nie zgodzić się z panem Iwata. Do mnie ostatnie produkty Nintendo zupełnie nie trafiają. Może też są źle zaprojektowane?