Tym razem nie wykorzystamy jej jednak w celach destrukcyjnych.
Storm to jedna z tych niezależnych gierek, które balansują na cienkiej granicy pomiędzy "urocze" a "dziwne". Po obejrzeniu poniższego fragmentu, byłem bliski wrzucenia jej do tej drugiej szufladki. No bo tak na zdrowy rozum - ile frajdy może dawać wypalanie trawy błyskawicą, by spłukane z drzewa deszczem nasionko mogło odnaleźć kolejny fragment żyznej gleby by zakwitnąć?
Z drugiej strony, czy potrafilibyście wytłumaczyć komuś, skąd bierze się frajda z latania po łące we Flower, korzystając tylko z krótkiego filmiku?
Rzut oka na wrażenia dziennikarza serwisu IGN skłaniają mnie jednak do przypuszczenia, że sama gra będzie o wiele bardziej skomplikowana, niż to, co widzimy powyżej. Oprócz posługiwania się każdym żywiołem z osobna, będziemy mogli łączyć ich efekty i tworzyć niecodzienne narzędzia do zadbania o to, by nasionko dotarło do celu.
Zapowiada się mały powiew świeżości i sporo główkowania za 10 dolarów (800 MSP). Gra trafi na PC, PS3, i 360, ale nie ma jeszcze wyznaczonej daty premiery.
Maciej Kowalik
