SteamWorld Dig - recenzja. Kop, robociku. Kop!
SteamWorld Dig to kolejne podejście do znanej z Terrari rozgrywki z gatunku "kopię tunele i szukam skarbów". Tyle tylko, że akurat tu nie pobawimy się w budowniczego. Wcielamy się w robota Rusty'ego, który musi przejąć rodzinny interes po zaginięciu wujka. Tunele w kopalni nie wydrążą się same.
23.03.2014 | aktual.: 08.01.2016 13:20
Nie sposób odmówić SteamWorld Dig uroku. Gra zabiera nas na dziki zachód, aczkolwiek osadzenie w rolach głównych robotów, przebranych w stroje stosowne do epoki, nadaje atmosferze zabawnego smaczku. Co się stało z ludźmi? Przekopywanie się przez kolejne warstwy kopalni pozwoli odkryć kilka wiadomości na temat ich losu. Spotkamy nawet kilku przedstawicieli rasy ludzkiej, aczkolwiek pokażą raczej gorsze strony naszego gatunku. Nad kopalnią dzieje się niewiele. Miasteczko zamieszkuje zaledwie kilka robotów, które nie mają wiele do powiedzenia. Nieme dialogi przez które musimy się przeklikiwać (polska wersja nie uniknęła błędów, jak chociażby straszące innym rozmiarem czcionki wszelkie litery z "ogonkami") przypominają, że SteamWorld Dig pierwotnie ukazał się na 3DS.
SteamWorld Dig
Gdy wymienimy zdobyte surowce na gotówkę i przedmioty oraz ulepszenia, nie ma tu już nic do zrobienia. W SteamWorld Dig nic nie zbudujemy, co na pewno rozczaruje fanów Terrarii i podobnych gier. Innych z kolei zachęci, bo gracz nie jest tu zostawiony samopas, nie spędza godzin na kopaniu we wszystkich kierunkach, by ostatecznie nie trafić na nic ciekawego. Gra mocno naprowadza na cel. A im głębiej, tym ciekawiej. Choć rzecz jasna bez dużej tolerancji na odgłos kilofa uderzającego o kamień się nie obejdzie.
SteamWorld Dig
Rozgrywkę nakręcają kolejne ulepszenia, które Rusty nabywa stosunkowo szybko. Lepsze kilofy przestają cieszyć oczy, gdy skały możemy kruszyć wiertłem. Mechaniczna natura głównego bohatera ujawnia się w parowym skoku, wyrzucającym go wysoko w górę czy potężnym uderzeniu pięścią, które niszczy nie pojedynczy blok skały, a wykopuje cały tunel. Gadżety działają w oparciu o parę, więc nieodzowne staje się wypatrywanie nie tylko najdroższych kamieni, ale i bajorek z wodą, którą wessiemy do zbiornika. Gdy zabraknie jej na najniższych poziomach kopalni, robi się niewesoło - przebicie najprostszego bloku wymaga kilkunastu uderzeń, wkoło zazwyczaj jest ciemno (pamiętajcie o zapasie lamp), a przypadkiem możemy przebić się do legowiska jednego z kilku rodzajów przedstawicieli podziemnej fauny. W końcu dokopiecie się też do podziemnego laboratorium, w którym SteamWorld Dig z "gry o kopaniu" zmienia się w platformówkę o unikaniu śmiertelnych laserów.
Przyjemna odmiana. Gra nie jest przesadnie trudna, ale wraz z głębokością rośnie prawdopodobieństwo utracenia życia. Najczęściej w wyniku pośpiechu, gdy wpadniemy na wystające kolce, damy się zapędzić w kozi róg jednemu ze stworów czy przeoczymy działający z opóźnieniem laser. Skutkiem śmierci jest utrata części kosztowności. Można temu zapobiec regularnie odwiedzając miasto. Szukanie za każdym razem skrótu na górę byłoby męczące, na szczęście przenośne teleportery nie są drogie.
Mocną stroną gry jest właśnie to, że dobrze radzi sobie z monotonią górniczego życia. Regularnie dorzuca kolejne ulepszenia, które pozwalają zmierzyć się z pokojami wyzwań, które wcześniej były nie do ugryzienia. Podziemne otoczenie też zmienia się zaskakująco szybko. Przy żmudnej Terrari, SteamWorld Dig to prawdziwy ekspres ku głębinom, ale z porównywaniem tych gier lepiej się nie zapędzać. Terraria to olbrzymi, pełen sekretów świat, SteamWorld Dig to krótka przygoda, mocno popychająca gracza w kierunku kolejnych celów i nie pozwalająca się po drodze zgubić. Patrzenie jak Rusty rośnie w siłę sprawia frajdę, ale jego historia nie ma do zaoferowania wiele, jeśli idzie o eksplorację podziemnego świata.
SteamWorld Dig
Napisy końcowe zobaczycie pewnie po czterech godzinach i tylko kolekcjonerzy trofeów będą mieć motywację, by zjechać na kolejną szychtę. Na szczęście kopalnia za każdym razem jest generowana losowo. Ten fakt oraz urokliwa oprawa pozwolą osłabić nieco uczucie deja vu.
Werdykt SteamWorld Dig to dobra gra na zabicie kwadransa lub dwóch, gdy akurat nie macie co robić, dlatego idealnie pasuje na platformy przenośne. Ale gdy przez głowę przewinie Wam się myśl, że może warto porobić coś innego, nie będziecie mieć problemów z zostawieniem Rusty'ego. Jeśli zagracie, nie będziecie żałowali czasu spędzonego pod ziemią. Jest to jednak jedna z tych przelotnych przyjemności, które nie zostają z graczem na dłużej. Wyłączasz konsolę - przestajesz o niej myśleć.
Maciej Kowalik
Platformy:PC, PS Vita, PS4, 3DS Producent:Image & Form Wydawca:- Dystrybutor: - Data premiery: 10.03.2014 [PS4 i Vita] PEGI:7 Wymagania: 2 GHz, 256 GB RAM, karta graficzna 256 MB
Grę do recenzji producent. Testowaliśmy wersję na PS4. Screeny pochodzą od redakcji.