Steam Summer Sale - co konkretnie polecamy?

Koncentrujemy się na grach, które z różnych względów nie były na Polygamii recenzowane. Teraz jest dobra okazja, żeby do nich wrócić.

Steam Summer Sale - co konkretnie polecamy?
Paweł Olszewski

27.06.2017 16:05

Dlaczego nie były recenzowane? Bo nie da się w okolicach premiery przejść i opisać wszystkiego, co pojawia się na rynku. Dotyczy to szczególnie małych gier niezależnych, które potrafią prześlizgnąć się przez nasze recenzenckie sito. A także starszych stricte pecetowych produkcji, Polygamia ma wszak mocno konsolowe korzenie. Wszystkie opisane tutaj przez nas gry nawet dziś warto jednak kupić. A może i szczególnie dziś, kiedy to prawdziwe perełki są w cenie pizzy albo puszki coli.

Obraz

Olszewski i To the Moon? Kto choć trochę mnie zna albo kojarzy recenzowane przeze mnie gry, może być lekko zdziwiony. Ba, sam byłem, gdy włączyłem tę grę „na chwilę” z ciekawości, a 4 godziny później wzruszony przecierałem mokre oczy. Prosta, żeby nie powiedzieć prostacka warstwa techniczna To the Moon jest tu tylko środkiem do opowiedzenia historii. Niezbędnym narzędziem, takim interfejsem komunikacyjnym. Mimo perspektywy 2D i pikselartu nie ma co się nastawiać tutaj na ciekawe wrażenia wizualne. Gra jest pod tym względem prymitywna. Równie ubogo wypada pod względem mechaniki. Przekaz, jaki pojawia się w dialogach, czy między wierszami tych dialogów, jest jednak wyjątkowo głęboki. Trafiający w miejsca w naszej duszy, w które gry wideo bardzo rzadko zaglądają. To the Moon pojawiło się w tym roku też na iOS. Tam kosztuje jednak 23,99 zł, a na Steamie można je teraz wyrwać za 1,59 euro.

Obraz

Jeszcze mniej, bo tylko 0,74 euro kosztuje Commandos 2: Men of Courage. Gra z miejsca odpalająca wspominania z młodości (ma 16 lat na karku!), która wciąż jest grywalna. Wiem co mówię, bo odświeżyłem sobie ją dwa lata temu i bawiłem się naprawdę wybornie. Rozgrywka Commandosa 2 właściwie się nie zestarzała, a oprawa, choć rozpikselowana, wciąż cieszy oko. Szczególnie po wgraniu dwóch modów – tego zamieniającego obraz z proporcji 4:3 na 16:9, a także podciągającego rozdzielczość do 720p. Mam laptopa z taką matrycą, Commandos 2 prezentuje się na nim rewelacyjnie, będąc też idealnym pomysłem na wakacyjne granie w trakcie wyjazdów.

Obraz

Najdroższe z moich "polecanek" jest Spintires. Kosztuje "aż" 6,24 euro, a przyznam, że sam kupiłem kiedyś na Games Republic steamowy kod za kilkanaście złotych. Da się więc znaleźć tę grę taniej, choć te 6 euro to też nie jest zła cena. Dostajemy za nią kilka map, kilkanaście pojazdów i długie godziny taplania się w błocie. Spintires jest dla mnie tym, czym miał być pierwszy MotorStorm na PS3. Tyle, że z naprawdę dobrze zrealizowanym błockiem. Wolna rozgrywka pozwala nacieszyć oczy niezłą oprawą graficzną i rewelacyjną fizyką pojazdów i podłoża. Po wciągnięciu się w Spintires zrozumiałem też fenomen symulatorów. Te gry mimo małych budżetów potrafią być naprawdę dobre. Trzeba po prostu znaleźć ten "swój" tytuł.

A z recenzowanych na Polygamii gier szczególnie polecam:

Tomb Raider (4,99 euro) - książkowy przykład tego, jak powinno się tworzyć rebooty. Rewelacyjna gra, którą przeszedłem dwa razy - na Xboksie 360, a później lekko odświeżoną wersję na PS4. O wiele lepsza od Rise of the Tomb Raider, stojąca na równi z Uncharted. [nasza recenzja]

The Vanishing of Ethan Carter (2,84 euro) - daleki do ideału i moim zdaniem o wiele gorszy symulator chodzenia od Kholat czy Firewatcha. Ale mimo to ciekawy, z fenomenalną oprawą. Te 3 euro warto dać choćby nawet tylko za wycieczkę na wirtualny Dolny Śląsk. Sam byłem przejazdem w Pilchowicach na tegoroczną majówkę, odwzorowanie w tej grze tamtejszej tamy wciąż imponuje. [nasza recenzja]

Batman Arkham Knight (7,99 euro) - co prawda na PS4, ale Batmana przeszedłem dopiero na tegoroczną wiosnę, uszczuplając moją kupkę wstydu. Wam też to polecam, szczególnie jeżeli gracie na PC. Dziś pecetowy Batman jest już wolny od premierowych błędów i po prostu świetny. To dopracowana do granic możliwości produkcja AAA, zachwycająca zarówno rozmachem technicznym, jak i narracją. [nasza recenzja]

Satellite Reign (3,91 euro)

Obraz

Grey Goo (4,47 euro)

Obraz

Space Engineers (9,19 euro)

Możliwości, jakie daje gra Keen Software House są praktycznie nieograniczone. Chcesz zbudować zautomatyzowaną kopalnię na asteroidzie? Żaden problem. Może wolisz statek wydobywczy połączony z rafinerią? To również jest możliwe. A kiedy znudzi ci się latanie w przestrzeni kosmicznej - wsiądź w lądownik i zbuduj coś na planecie. Sam, albo ze znajomymi w trybie multiplayer.

Space Engineers Beta Trailer

Z gier, które recenzowaliśmy, polecam:

UnderRail (7,09 euro) - Metro i Fallout wchodzą do baru. Tak jednym zdaniem można podsumować Underrail. Resztki ludzkości żyją pod ziemią, gdzie zmagają się z głodem, mutantami czy innymi frakcjami. Ale nie jak w grze na podstawie powieści Głuchowskiego. Underrail to hardkorowy RPG jak pierwsze Fallouty. Z masą statystyk, rozbudowanymi dialogami i... RNG, którego bogowie są mało przychylni graczowi, efektem czego postać na wysokim poziomie często ginie zagryziona przez szczury. Trochę to wkurza, ale jeśli kochacie klimaty postapo i klasyczne RPG-i, nie możecie przejść obok Underrail obojętnie. [nasza recenzja]

Battlefleet Gothic: Armada (13,59 euro) - wbrew pozorom ten kosmiczny RTS nie jest przeznaczony jedynie dla fanów Czterdziechy, bo coś dla siebie znajdzie tu każdy fan gatunku. Nie ma tu skomplikowanych elementów strategii 4X, zamiast tego gra ogranicza się do samego mięcha, stawiając nas w roli dowódcy floty sektora Gothic, który właśnie postanowił najechać Abaddon ze swoją Czarną Krucjatą. Już kampania dla jednego gracza dostarcza niesamowitych emocji, a jeszcze lepiej jest, kiedy zagramy z innymi. Każda z dostępnych ras rożni się nie tylko wizualnie, ale przede wszystkim - stylem rozgrywki i zachowaniem okrętów. No i świadomość, że dowodzi się gigantycznymi, kilkusetletnimi maszynami plującymi ogniem... [nasza recenzja]

Crush Your Enemies (1,99 euro) - niepozorna, polska gra niezależna sprawia wrażenie kolejnej mobilnej pierdoły, w którą gra się dla zabicia czasu i szybko o niej zapomina. A jednak strasznie ciężko się od Crush Your Enemies oderwać nie tylko ze względu na ciekawą rozgrywkę, ale też świetne poczucie humoru jej twórców. Wielka szkoda, że dostała mniej uwagi, niż zasłużyła. Zdecydowanie polecam, szczególnie za tak śmieszne pieniądze. [nasza recenzja]

Obraz

Mroczna dosłownie i w przenośni gra logiczna. Równie ciekawa jak same zagadki jest snuta gdzieś w tle, nieoczywista opowieść o opustoszałej stacji kosmicznej. Kluczową mechaniką jest tu tworzenie własnych klonów i przenoszenie między nimi świadomości. Może i gra rozkręca się powoli, ale prędzej czy później czacha zacznie dymić od stopniowo coraz trudniejszych zagadek. Autorzy wycisnęli z tematu klonowania mnóstwo miodności o oryginalnych pomysłów. Do spółki z duszną atmosferą, stanowią one znakomitą motywację. A wspomniałem już, że cały świat stworzono najpierw z plasteliny, by potem cyfrowo przenieść go do gry? Czuć, że to przyjemnie "inna" przygoda.

The Bridge (2,39 euro)

Wbrew pozorom nie jest to ani gra karciana, ani żadna zabawka dla domorosłych inżynierów. To logiczna platformówka powstała gdzieś na skrzyżowaniu Braida, przygód P.B. Winterbottoma i prac M.C. Eschera.

The Bridge Trailer

Sufit czy podłoga są tu pojęciami bardzo tymczasowymi, a manipulowanie sprawia olbrzymią frajdę, gdy już nieco oswoimy się wyznaczanymi przez "escherowską" oprawę mechanikami rozwiązywania zagadek. Potrafi zrobić z mózgu kisiel, ale jest przez to tylko bardziej satysfakcjonująca.

Obraz

Było łamanie głowy, czas polecić coś do łamania klawiatur. Rick Dangerous z C-64 coś Wam mówi? To wyobraźcie sobie teraz taką grę, i wrzućcie do niej tysiąc więcej węży, spadających kamieni, kolców i masy, masy innych rzeczy, które tylko czekają, by zabrać Wam jedno z 1001 żyć. 1001 Spikes to rzecz dla masochistów, gotowych umierać przez skok o kilka pikseli niecelny. Ale jest w tej torturze sporo perwersyjnej frajdy z pokonywania plansz, które stworzono po to, by wciąż i wciąż mordowały gracza. Nie kozaczcie - to rzecz tylko dla największych twardzieli.

Linelight (6,69 euro)

Kojąca, minimalistyczna gra logiczna, w której sterujemy światełkiem, wymagającym utorowania mu dalszej drogi. Relaks w czystej postaci, bo rozgrywka (np. operowanie różnokolorowymi przełącznikami) dorzuca tu swoje nutki do równie minimalistycznej co oprawa ścieżki dźwiękowej. Elegancka w formie, idealnie nadaje się zarówno na krótkie partyjki, jak i dłuższe posiedzenia. Choć oczywiście poziom trudności stopniowo rośnie i nie każdy fragment przygody zaliczycie w przyjemnym, beztroskim rytmie.

Linelight - Release Trailer #1

Obraz

Jeśli The Witness macie już za sobą, czas na Talos Principle. Jeśli nie, nic to nie zmienia. Absolutny top gier logicznych, mimo, że na obrazkach wygląda jak symulator kosmicznego geodety. Bogatszy fabularnie od gry Jona Blowa, może nawet bardziej pomysłowy i zróżnicowany. A oprócz zagadek każących czasem łamać reguły gry, znakomicie spisuje się też jako wakacyjny kurs filozofii. Długa, nieliniowa, pełna najróżniejszych smaczków i błyskawicznie zasysająca gracza w swój świat. Najlepsze jest to, że po każdej partyjce poczujecie się ciut mądrzejsi.

Oprócz tego, polecam też Waszej uwadze:

Brothers: A Tale of Two Sons (1,49 euro) - absolutnie magiczna przygoda, dla graczy którzy nie boją się silnych emocji. Z na pozór zbyt udziwnionym sterowaniem (obiema postaciami sterujemy jednym padem), które jednak w kontekście opowieści jest tu zdecydowanie na miejscu. [nasza recenzja]

Ibb & Obb (3,99 euro) - kooperacyjna zręcznościówka, w której aktywna i skoordynowana współpraca obu stworków (graczy) jest jedyną drogą do pokonywania plansz, na których grawitacja postanowiła nieco poszaleć. [nasza recenzja]

Testament Sherlocka Holmesa (4,99 euro) - pół ligi wyżej od ostatnich dwóch odsłon serii. Na pewno ładniejszych, ale też prostszych, nudniejszych i chyba bardziej zabugowanych. Testament okazał się momentem granicznym. Był już przystępniejszy od poprzedniczek, ale wciąż nie robił z gracza głupka. [nasza recenzja]

Dust: An Elysian Tale (2,79 euro) - arcydzieło jednego człowieka. Przepiękna (i długa) bajka, znakomity slasher, bogata w sekrety metroidvania. Jedno z największych pozytywnych zaskoczeń w mojej karierze recenzenta. [nasza recenzja]

Pony Island (1,64 euro)

Obraz

Undertale (9,99 euro)

Mały przekłam z mojej strony, bo nie ma żadnej przeceny na Undertale. To jej podstawowa cena. Ale po pierwsze - wciąż mieści się w ustalonych przez nas granicach "promocyjnych", po drugie - do dziś żałujemy, że nie mieliśmy jej recenzji, po trzecie - to nadal jedna z najwspanialszych gier, jakie można znaleźć na Steamie. Świetny, oryginalny twór "joterpegopodobny" (gdzie walczyć można wyłącznie słowami). Wspaniała historia. Wyśmienity humor. Trzy dna do odkrycia. I jeden, prawdziwy, silny żal, gdy odkryje się to ostatnie. Zastawiałem się, czy okłamywać kolegów, że to część letniej wyprzedaży. Wybaczą, jak zagrają. Wy, mam nadzieję, też.

Undertale OST: 001 - Once Upon A Time

Amnesia: The Dark Descent (2,99 euro)

Obraz

A gdybym miał polecić coś, co recenzji się u nas doczekało, wystawiłbym palec w kierunku:

SOMA (8,39 euro) - dla mnie to przede wszystkim scenariusz. Jest w Somie kilka momentów mrożącej krew w żyłach akcji, ale najważniejszy staje się filozoficzny wykład autorów. Męczący mnie do dzisiaj. [nasza recenzja]

Ori and the Blind Forest: Definitive Edition (9,99 euro) - no dajcie spokój. Metroidvania. Która wygląda piękniej niż baśń. Ja to w ogóle nie potrafię wyobrazić sobie gier bez metroidvanii. [nasza recenzja]

Transistor (2,84 euro) - tak w sam raz na rozgrzewkę przed Pyre. [nasza recenzja]

Obraz

Pikselowa przygodówka z fajną bohaterką i dobrą fabułą. Z zagadkami jest niestety nieco gorzej. Są łatwe i nieszczególnie pomysłowe, ale też przynajmniej nie frustrują, więc można na nie przymknąć oko - szczególnie z uwagi na narrację. Plus to jedna z tych gier, o których można powiedzieć, że są naprawdę dla dorosłych - ze względu na poruszaną tematykę, a nie tylko przemoc czy nagość. Dodatkowo punktuje unikaniem banałów i przesadnej jednoznaczności.

Obraz

Jedna osoba gra na komputerze, reszta pomaga z papierowymi instrukcjami rozbrajania bomby w rękach. Śmiechu i radości nie ma końca, niezależnie od tego, jakie są efekty tej zabawy. A mogą być bardzo różne. Niesymetryczna kooperacja i jedna z najciekawszych gier imprezowych ostatnich lat. To jeden z tych rzadkich tytułów, które naprawdę próbują czegoś innego i świeżego, i choćby dlatego warto. I wcale nie trzeba do tego gogli VR, chociaż oczywiście z nimi gra zyskuje dodatkowo (zapewne).

Obraz

Platformówko-strzelanka jadąca na jednym, bardzo przeciągniętym żarcie. Bro to, bro tamto, wczesna wersja tej gry nazywała się oczywiście Brototype... Mogło to być nieznośne, a jednak ostatecznie broni się lekkością, dystansem i przede wszystkim solidną rozgrywką. Nie ma tu oczywiście niczego, czego nie widzielibyście już w innych grach niezależnych, ale połączenie szybkiej akcji, podatnego na zniszczenia otoczenia i mnogości bohaterów działa. Dużo zyskuje w kooperacji.

A z bardziej znanych gier, które też recenzowaliśmy:

Papers, Please (3,59 euro) - nie jestem specjalnym zwolennikiem produkcji, które nie dają frajdy z grania, "bo tak ma być", ale akurat w Papers, Please działa to wyśmienicie. Frustruje, irytuje, wkurza, ale tak dobrze widać, dlaczego to robi, że trudno się oderwać. [nasza recenzja]

FTL: Faster Than Light (2,49 euro) - zarządzanie załogą statku kosmicznego jako inteligentny, wymagający "rogalik". Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji, to za tę cenę na pewno warto spróbować. O tej grze napisano wiele dobrego i wszystko to prawda. [nasza recenzja]

The Wolf Among Us (5,74 euro) - chyba ostatnia naprawdę dobra gra Telltale i dowód na to, że to studio stać na zrobienie czegoś ciekawego i oryginalnego, jeżeli naprawdę chce... Ciekawe realia i fabuła, która nawet jeżeli nie powala oryginalnością, to dzięki nim potrafi zafascynować. [nasza recenzja]

Redakcja

Źródło artykułu:Polygamia.pl
wiadomościpolecamypromocje
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.