Starcie tytanów: Batman: Arkham City kontra Assassin's Creed: Revelations [KAŻDY GŁOS SIĘ LICZY]

Starcie tytanów: Batman: Arkham City kontra Assassin's Creed: Revelations [KAŻDY GŁOS SIĘ LICZY]

marcindmjqtx
19.12.2011 17:45, aktualizacja: 15.01.2016 15:43

Obaj wolą pozostawać w cieniu i atakować niepostrzeżenie. Nie mają lęku wysokości, nie zabijają niewinnych, a w walce najchętniej korzystają z kontry. No i te gadżety... Ezio kontra Batman, detektyw kontra zabójca, "Assassin's Creed: Revelations" kontra "Batman: Arkham City". Kto wygra?

To akurat zależy od Was i Waszych głosów w poszczególnych kategoriach. O tym, że obie produkcje wiele łączy, nie trzeba przekonywać nikogo, ale wbrew pozorom równie wiele je dzieli. Rocksteady i Ubisoft już dawno wytyczyły ramy swojego spojrzenia na gatunek action adventure i mocno się ich trzymają.

Piotr Gnyp: Trudny wybór, zwłaszcza że „Revelations” jeszcze nie skończyłem. Z jednej strony już widać, że „ACR” dużo lepiej sobie radzi z prowadzeniem fabuły i wprowadzaniem gracza w arkana rozgrywki, z drugiej zaś wiem, że Batman ma przefantastyczną końcówkę, która wynagradza początkowy wolny start. Obydwie gry to otwarte światy, obydwie nieźle wyglądają, obydwie dają masę frajdy podczas gry... no dobra - „Arkham City” ma chyba ciekawszą walkę i znajdźki... zresztą - po zrobieniu krótkiego testu przygotowanego przez Maćka częściej wskazywałem na tę pozycję. No cóż, niech będzie to zatem „Batman”. Recenzja Batman: Arkham City

Assassin's Creed po raz kolejny bawi się spiskową teorią dziejów. Tym razem Ezio trafia do malowniczego Konstantynopola, gdzie musi odnaleźć klucze do biblioteki, skrywającej sekrety, które zmuszą nas do spojrzenia na historię świata pod innym kątem. Nie brakuje tu historycznych wydarzeń i postaci, które sprytnie wpleciono w fikcyjną fabułę, tworząc interesującą mieszankę. Batman, jak to Batman, znów padł ofiarą gierki Jokera, który wciąż nie wyleczył ran po ich poprzednim spotkaniu. Oprócz żartownisia Nietoperz musi się zmierzyć także z innymi złoczyńcami, których własnoręcznie umieścił w więzieniu, ale nie ulega kwestii, że to właśnie personalna rozgrywka z umalowanym szaleńcem jest tu najważniejsza.

Paweł Kamiński: Wybrałem Batmana, bo jeszcze nie zdążył zużyć formuły. Choć druga część ściśle bazuje na tym, co stało za sukcesem jedynki, to jednocześnie dodaje tyle nowego, że nie czuję wtórności. Wprawdzie fabuła nie jest najmocniejszą stroną tej gry, ale galeria różnorodnych postaci to wynagradza. „Assassin's Creed” stał się dla mnie zbyt telenowelowy - mam dość Ezia, chcę czegoś więcej, niż zmienione dekoracje, nie chcę znowu prawie tej samej gry (tyle że z irytującym tower defense'em). I paradoksalnie, grając Batmanem czuję się bardziej jak zabójca - mogę działać po cichu, z zaskoczenia i wzbudzam strach we wrogach. Recenzja: Assassin's Creed: Revelations

Niby obie gry oferują otwarty świat, ale podchodzą do tego zagadnienia w nieco inny sposób. Ezio faktycznie może pójść gdziekolwiek chce i wejść na każdy budynek (dzięki hakowi aż o 30% szybciej!). Batman ma nieco więcej ograniczeń i choć terroryzować bandytów na ulicach Arkham City może do woli, to fabularne zadania najczęściej dzieją się w osobnych lokacjach. O dziwo w mniejszym świecie upchnięto dużo więcej rozmaitych znajdziek, niż w „ACR”. Czy w parze z ilością poszła jakość? Oceńcie sami.

Tomasz Kutera: Trudno mi w tym momencie porównywać „Revelations” do „Arkham City”, bo na razie dane mi było grać tylko w ten pierwszy tytuł („Batman” czeka do świąt). Niemniej nie ulega wątpliwości, że najnowsza odsłona Assassin's Creed to tylko (i aż) stuprocentowe powtórzenie tego, co widzieliśmy w „Brotherhood”. Jeśli więc mam na chłodno wybierać między odgrzewanym kotletem (nieważne, jak dobrym) a dużym rozwinięciem pomysłów ze znakomitej pierwszej części serii, to wybieram to drugie, choćby i w ciemno. Rozum wskazuje „Arkham City” - choć to nie zmienia faktu, że serce jest przy „Revelations”... Zabawne, że gdy Rocksteady postanowiło wrzucić do swojej gry drugiego grywalnego bohatera (w zasadzię bohaterkę), również Ubisoft dorzucił do Ezia i Desmonda kolejną postać, podnosząc poprzeczkę. Mówimy tu tylko o epizodach, które stanowią mały procent właściwej przygody, ale wprowadzają nieco świeżości i inną perspektywę do zabawy.

Wojtek Kubarek: W starciu Batmana z Eziem zwycięsko wyszedł ten pierwszy. To przede wszystkim zasługa według mnie dość słabego „Reveletions”, które ciągnęło mi się niemiłosiernie i irytowało takimi elementami jak np. beznadziejnym tower defense. Nawet sam Jesper Kyd, który do tej pory robił fantastyczne ścieżki dźwiękowe, jakoś specjalnie się nie przyłożył do swojej pracy. Batman, mimo tego, że nie wprowadził wielu nowych elementów, to samym klimatem i wrażeniem wcielenia się w rolę superbohatera kładzie „Assassin's Creed” na łopatki. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze niesamowicie wykonany system walk oraz znajdzki, które nie polegają tylko na odszukaniu świecącego piórka na dachu budynku. Obie gry łączy też fakt, że są zakończeniem pewnej opowieści. O ile wiemy już, że na przygodach Ezia seria Assassin's Creed się nie skończy, o tyle przyszłość Batmana wciąż pozostaje zagadką. Kto skończył grę, ten wie, o czym mówię.

Jak potoczą się losy obu serii w przyszłości - czas pokaże. Pojedynek pomiędzy „Assassin's Creed Revelations” i „Batman: Arkham City” rozstrzygniemy tu i teraz (no... w ciągu tygodnia). Pamiętajcie, każdy głos się liczy.

Redakcja

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)