Star Raiders - jak ta misja w Halo: Reach, tyle że przez 6 godzin

Mowa oczywiście o misji, w której dane nam było pilotować kosmiczny myśliwiec. W Halo: Reach był to ciekawy przerywnik. W Star Raiders to sedno zabawy. Czy na tyle treściwe, by uzasadnić zakup?

marcindmjqtx
SKOMENTUJ

Star Raiders to remake gry z 1979 roku o tym samym tytule. Podobnie jak w oryginale podstawę rozgrywki stanowi pilotowanie statku i sianie zniszczenia tam, gdzie nikt nie usłyszy Twojego krzyku. Wszystko to w imię obrony rasy ludzkiej przed agresją bezwzględnych Zylonów. Jako młody i obiecujący kadet dane nam będzie zabrać grupkę przyjaciół na niebezpieczną misję, której celem jest odbudowa mitycznego myśliwca. Maszyny na tyle potężnej, że gwarantującej zwycięstwo. Brzmi interesująco? Nawet jeżeli nie, to musi wystarczyć, bo nie ma nic ponadto. Reszta to ciągły ogień i pełen gaz!

Co każdy pilot wiedzieć powinien Nim zapuścimy się w zimną przestrzeń kosmosu, pozwólcie, że opowiem Wam, czym pilot może zajmować się w czasie, gdy nie siedzi w fotelu myśliwca. Za bazę wypadową służy nam "statek" matka, na którym to podejmujemy decyzję o naszych kolejnych krokach. Robimy to w oparciu o skromną mapę galaktyki podzieloną na tzw. hexy. Metodą żabich skoków odbijamy sektor po sektorze, trafiając co 2-3 misje na taką, która pcha do przodu wątek fabularny. Do raz wyczyszczonych sektorów możemy wracać, jeżeli wróg postanowi znów się w nim uaktywnić. Nigdy natomiast nie czułem się do tego zobowiązany, ponieważ nigdy nie groziło to utratą sektora lub cofnięciem postępu w grze. Wspomniane kluczowe dla rozwoju fabuły misje przeplatają krótkie wstawki w formie animowanego komiksu. Starczy powiedzieć, że ten jest paskudny i całkowicie pomijalny.

Wspomniany okręt dowodzenia to również miejsce, w którym za zarobione kredyty (o tym później) możemy dokonać kilkunastu modyfikacji naszego statku. Lista ulepszeń jest imponująca, biorąc pod uwagę, że to tytuł z dystrybucji cyfrowej. Mamy więc działka, lasery, torpedy, ładunki EMP i komputery pokładowe. Za dużo? Nie do ogarnięcia na padzie? Wręcz przeciwnie. Incinerator Studios (twórcy gry) mieli bardzo fajny pomysł na to, jak urozmaicić rozgrywkę, dając nam do dyspozycji tak potężny arsenał, jednocześnie zachowując pełną kontrolę przy użyciu pada.

3,2,1... START! Pierwszym, co zauważymy po starcie - poza gwiazdami, rzecz jasna - to to, jak nietypową maszyną dane nam będzie pilotować. Nasz myśliwiec ma bowiem trzy tryby, których przełączenie nie ogranicza się tylko do wyboru zestawu uzbrojenia, ale całkowicie zmienia geometrię statku! Mamy więc do wyboru tradycyjny tryb myśliwca, w którym największy nacisk położono na szybkość i manewrowność z myślą o pojedynka 1 na 1. Mamy też tryb, który służy do walki z dużymi jednostkami i pozwala nam manewrować między gęstymi instalacjami stacji kosmicznych i niszczycieli. Trzeci to tryb wieżyczki, w którym jesteśmy najmniej mobilni, ale i zdolni do najbardziej precyzyjnego celowania. W nim najłatwiej w cokolwiek trafić, ale jest też najniebezpieczniejszy, bo i najłatwiej w tym czasie trafić nas. Jak się zapewne domyślacie, dla każdego z tych trybów wybieramy uzbrojenie osobno i każdy z nich ma swoje plusy i minusy. Transformujący okręt to zdecydowanie jeden z najciekawszy element tego tytułu, wyróżnia on tę grę na tle innych strzelanin.

Tak, to jest strzelanina. Kilka jej aspektów może przywodzić na myśli gry pokroju X-Winga, Wing Commandera czy Privatera, ale to tylko złudzenia. Nie bez powodu wskazałem w nagłówku, że Star Raiders jest bardzo podobne do tej wyjątkowej misji z Halo: Reach, bo kiedy już opuścimy statek matkę i przystąpimy do eliminacji jednostek wroga, to tak naprawdę gra zaledwie w kilku momentach wznosi się ponad ten prosty schemat z gry Bungie. Które to te ciekawsze momenty, zapytacie? Kiedy dane nam będzie wlecieć do wnętrza asteroidy, kiedy będziemy atakować "kosmiczną windę" wiozącą towar z planety aż na samą orbitę lub kiedy weźmiemy udział w ataku na stację kosmiczną. Te szczególne misje trafiają się w związku z kluczowymi punktami dla rozwoju fabuły, niestety nie ma ich na tyle dużo względem tych "zwykłych", żeby móc powiedzieć, że gra wciąga. Na jedną misję interesująca przyjdzie nam rozegrać 2 lub 3, których jedynym celem jest zestrzelenie dziesięciu, piętnastu czy dwudziestu jednostek wroga w danym sektorze. Proces powtarza się nader często, a w połowie gry zaczyna zwyczajnie nudzić. W ramach rozrywki możemy co najwyżej postarać się zestrzelić kilka dryfujących w przestrzeni skał pełnych wartościowego minerału. W innym wypadku pozostanie nam tylko zbiórka złomu po zniszczonych statkach wroga.

Mój Boże, ile tu gwiazd! Oprawa Star Raiders jest nierówna. Wstawki z animowanym komiksem wypadają fatalnie. Paskudnie narysowane, jeszcze gorzej animowane, z dialogami pisanymi przez 12-letniego fana SF. Patetyczne, nielogiczne, głupie. Na szczęście więcej czasu spędzamy strzelając, a okoliczności przyrody, w jakich dane nam będzie to robić, są nader poprawne. Sektorów na mapie galaktyki nie ma tak wielu, więc i przestrzeń kosmiczna nie wygląda w każdej misji tak samo. Raz walczymy bliżej planety, na orbicie, kiedy indziej głęboko w kosmosie, gdzie przestrzeń nabiera ciemnego koloru z domieszką niebieskiego i fioletu. W różnych miejscach różne jest też natężenie kosmicznego śmiecia. Jeżeli miałbym wskazać drugi dobry element Star Raiders, to byłby nim wygląd naszego statku, który przyjdzie nam obserwować przez całą grę zza "pleców" - ten model wykonano ze szczególną pieczołowitością. Dynamiczne zmiany formy tylko potęgują ten efekt. Niestety tego samego nie da się powiedzieć o większych jednostkach i myśliwcach wroga. O ile można to wybaczyć w przypadku myśliwców, bo te śmigają nam przed działkiem z prędkością światła, to stacje kosmiczne i niszczyciele obserwujemy nieraz przez 10-15 minut i niestety w tym przypadku nie ma na czym zawiesić oka.

Werdykt Ocena Star Raiders to trudne zadanie. Z jednej strony to przedstawiciel rzadko spotykanego na konsolach gatunku, z drugiej stanowi jedynie namiastkę jego niegdysiejszej chwały. Nim zdecydujecie się zagrać w Star Raiders, musicie mieć świadomość, że to strzelanina, a nie symulator. Do tego wydany na XBLA, w związku z czym możecie zapomnieć konwersacjach pilotów i animowanych portretach. Smaczkach, których mi bardzo brakowało.

Jeżeli lubicie zręcznościowe strzelaniny, a do tego macie ochotę na zmianę scenerii, to dajcie Star Raiders szansę, ale zacznijcie od dema.

Marcin Jank

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne