Star Fox 64 3D - recenzja
3DS to świetne urządzenie, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości - potrafi odgrzewać kotlety, choć nie zawsze wychodzi mu to równie smacznie. Czy mające na karku 14 lat mięso z lisa, posypane trzecim wymiarem w proszku, nadaje się jeszcze do zjedzenia?
Głównym bohaterem gry jest Fox McCould - czerwony lis, lider grupy Star Fox, która musi ocalić system Lylat przed kosmicznym niebezpieczeństwem. Młodzieniec kontynuuje niejako życiową misję, jaką niósł dumnie jego ojciec, James. Na szczęście nie walczy on sam, ma u boku dzielnych kompanów. W zespole sympatycznego pilota znalazło się miejsce dla królika Peppy'ego Hare'a, żaby Slippy Toad oraz kruka Falco Lombardiego. Ten pierwszy to taki „wujek dobra rada”, który uczy nas między innymi jak latać czy używać dostępnego arsenału. Jego słynne „Do a barrel roll!” śmieszy i zapada w pamięć. Zresztą każdy z przyjaciół czerwonego lisa bawi na różny sposób, Największym zagrożeniem jest natomiast niejaki Andross, naukowiec z planety Corneria, który wraz ze swoimi pomagierami pragnie raz na zawsze pożegnać pilotów z rodziny McCloud.
Historia to jednocześnie poważna i zabawna. Bohaterów nie da się nie lubić - bo niby jak zwierzaki zasiadające za sterami kosmicznych myśliwców mogą nie wzbudzać sympatii? Humor to jedna z najfajniejszych rzeczy w Star Fox 64 3D, bawią zarówno sytuacje, jak i gagi bohaterów. Bardzo lubię nie do końca poważne gry, które często można znaleźć na sprzętach Nintendo, i Star Fox 64 jest świetnym przykładem, jak prawidłowo je robić.
Historia lubi się powtarzać W temacie kampanii, Q-Games postanowiło nie zmieniać praktycznie niczego, dzięki czemu dostaliśmy identyczną opowieść jak w pierwowzorze wydanym w 1997 r. na Nintendo 64. Jedyną nowością jest możliwość samodzielnego wybrania planety, na którą chcemy się udać. Będziemy więc czytać te same linie dialogowe, uczestniczyć w tych samych wydarzeniach, strzelać z tych samych broni, walczyć z tym samym Star Wolfem oraz bronić znanej stacji kosmicznej. Stawimy czoła tym samym polom asteroid, powalczymy z tymi samymi bossami - ba, zbierzemy nawet te same ulepszenia. Oznacza to również, że nie wydłużono długości trwania trybu kampanii. Da się ją skończyć w niecałe dwie godziny. Mało, prawda? Mój zegarek pokazał nieco ponad godzinę dwadzieścia. Jest to rozczarowujące, nawet bardzo.
Nowe jest wrogiem starego Ciekawym pomysłem było sterowanie, jakie producent postanowił zaimplementować. Niestety, tylko w zamyśle, bo w praktyce pomysł wypadł raczej średnio. Chodzi o wykorzystanie wbudowanego w konsolę żyroskopu. Statkiem kierujemy wtedy za pomocą gałki i żyroskopu (delikatne przechylanie pomaga wtedy w skręcaniu) lub tylko przy użyciu ruchów konsoli. Pewnie fajnie wygląda to z boku, ale w praktyce jest zupełnie niepraktyczne i dezorientujące, szczególnie przy włączonym 3D (podczas ruchu konsolą gubi się trochę trójwymiar). Na szczęście sterowanie można zmienić - polecam klasyczne rozplanowanie przycisków, znane z konsoli Nintendo 64. Sprawdza się idealnie.
Tu nie ma sieci? Ale skąd to zaskoczenie? Nie było to przecież tajemnicą, wiedzieliśmy o tym już od kilku miesięcy. Q-Games nie przygotowało do Star Fox 64 trybów sieciowych. Nie potrafię tego zaakceptować i jest to bez wątpienia największy minus gry. Do mobilnego grania w sieci 3DS nadaje się wręcz idealnie, co pokazał już niejeden tytuł. Pozostaje więc lokalna rozgrywka, co jednak w naszym kraju nie jest takie proste. Nie znam zbyt wielu osób z 3DS-ami, a umawianie się w jednym konkretnym miejscu na wspólne granie uważam za relikt przeszłości, którego można było uniknąć. Na szczęście gra obsługuje tryb Download Play, gdzie jeden z graczy może udostępnić innym kod sieciowy, dzięki czemu na jednej kopii gry pobawią się aż cztery osoby. Fajnie wykorzystano wbudowaną w konsolę kamerę - podczas walki będzie ona nagrywała Waszą twarz, a ta wyświetli się nad statkiem.
Jeśli nie macie znajomych z 3DS-ami, pozostaje stanąć w szranki z komputerowym przeciwnikiem, który wbrew pozorom nie jest taki słaby. Nawet na zwykłych poziomach trudności starcia stanowią wyzwanie, niezależnie od tego, czy walczymy w trybie nabijania punktów, czy swoistym przetrwaniu na placu boju.
Lisy to ładne zwierzaki Gra w odświeżonej oprawie wygląda bardzo dobrze. Graficznie podciągnięto zarówno modele, jak i tła, dodając jednocześnie jeszcze efektowniejsze wybuchy. Oznacza to również, że lepiej będą wyglądać zarówno powierzchnie (na przykład kamienie zamiast znanych z N64 kamienistych tekstur), jak i woda czy lawa. Nic nie zwalnia, nic nie przycina. Nie jestem wielkim fanem przestawiania suwaka odpowiadającego za trójwymiar na samą górę, ale w przypadku Star Fox 64 3D zrobiłem to z ogromną przyjemnością. Trzeci wymiar świetnie pasuje do gwiezdnych batalii, nadaje rozgrywce głębi i jakkolwiek dziwnie to zabrzmi - ułatwia orientację. Tego właśnie brakowało oryginalnemu Star Foxowi. To obecnie jedna z najładniejszych odświeżonych gier, jakie trafiły na 3DS-a. Większe wrażenie zrobiła na mnie jedynie „Okaryna czasu”.
Star Fox 64 3D - gameplay footage (in English)
Ścieżka dźwiękowa pasuje do podniosłej, choć bardzo humorystycznej, atmosfery gwiezdnych starć sympatycznych zwierzaków. Na szczególne uznanie zasługują natomiast głosy postaci - producent postanowił nagrać wszystko od początku, zatrudniając większość aktorów znanych z oryginału. Fajny pomysł, który przy okazji nieźle brzmi.
Zadowolony pilot, to dobry pilot Grywalność jest jednym z największych plusów Star Fox 64 3D. Niezależnie od tego, czy pokonujemy hordy wrogów w trybie kampanii, walczymy z bossem, czy ścieramy się w czteroosobowych walkach powietrznych - gra się świetnie. Uwielbiam siedzieć w gwiezdnym statku, kręcić beczki, wbijać się na ogon wroga i ostrzeliwać jego pojazd. Wracanie do Star Fox 64 jest o tyle przyjemne, że tu naprawdę można się wkręcić w nabijanie punktów i chociażby dlatego warto przejść kampanię dwukrotnie. Dawno nie strzelało mi się tak dobrze na przenośnej platformie, a krótkie starcia z konsolowym przeciwnikiem idealnie nadają się na przejazdy komunikacją miejską.
Werdykt Zastanawiając się nad oceną Star Fox 64 3D, miałem pewien dylemat - chodzi oczywiście o długość kampanii i zabawę przez sieć. Czasy trochę się zmieniły i wolałbym poświęcić opowieści przynajmniej dwa razy tyle czasu. W pewnym sensie jestem jednak w stanie zrozumieć, że Q-Games kierowało się przywiązaniem do oryginału, stąd taka decyzja.
Wsparcie tylko lokalnych starć to jednak strzał w stopę, który w mojej opinii nie pozwala na wystawienie wyższej oceny. Jeśli jednak macie kogoś z drugą konsolą lub zwyczajnie lubicie pojedynki z maszyną, będziecie się bawić naprawdę nieźle. Bo tak na dobrą sprawę to naprawdę fajna strzelanka, która potrafi przykuć do konsoli na długo - można przecież zmieniać poziom trudności, wykręcać coraz lepsze wyniki w kampanii albo spędzać miłe sesje z żywym lub elektronicznym przeciwnikiem. Pamiętajcie jednak, że pomimo świetnej oprawy i trzeciego wymiaru to wciąż tytuł sprzed 14 lat, w którym niewiele zmieniono, a Nintendo życzy sobie za niego pełną kwotę.
Ocena: 3/5 - Można (Ocenę 3 otrzymują gry średnie, którym nieco brakuje. Można zagrać w wolnej chwili, ale nic się nie stanie, jeśli się z tym poczeka).
Data premiery: 09.09.2011 Deweloper: Q-Games Wydawca: Nintendo Dystrybutor: Stadlbauer PEGI: 7
Grę do recenzji dostarczył dystrybutor, firma Stadlbauer.
Paweł Winiarski