Stan Lee - zmarł człowiek, na którego historiach wychowały się pokolenia

Świat komiksu utracił właśnie jednego z najważniejszych twórców.

Stan Lee - zmarł człowiek, na którego historiach wychowały się pokolenia
Joanna Pamięta - Borkowska

Stan Lee, czyli Stanley Martin Lieber - ambitne dziecko Nowego Jorku, syn rumuńskich imigrantów, od zawsze chciał zostać pisarzem. Jedną z jego pierwszych poważnych prac było stanowisko pomocnika w Timely Comics, które później przerodziło się w redaktora i scenarzystę. I jeśli nigdy o tym wydawnictwie nie słyszeliście, to już nowa nazwa, której pomysłodawcą był zresztą Stan Lee, na pewno kojarzycie - Marvel Comics.

DC w latach 50 święciło tryumfy, a Marvel nie mógł być gorszy. Stan Lee dostał propozycję stworzenia superbohaterów, którzy zawalczą o popularność z Supermanem i Batmanem. I tak narodziła się Fantastyczna Czwórka, a po niej na świat przyszli tacy bohaterowie jak: Daredevil, Hulk, Iron Man, Thor, Czarna Pantera, Doctor Strange czy Spider-Man. Tak, wszyscy oni powstali w głowie jednego człowieka (chociaż, gwoli ścisłości należy zaznaczyć, że niektórzy zostali powołani do życia we współpracy z innymi znanymi scenarzystami). I mają już prawie 70 lat.

Stan Lee nie tylko wymyślił te postacie. Opracował format tworzenia komiksów charakterystyczny dla Marvela. Przez wiele lat dbał też o to, by historie o super bohaterach zawierały w sobie wątki edukacyjne. Znalazł się w Hali Sławy Nagrody Willa Eisnera (Will Eisner Award Hall of Fame), a jego występy gościnne w filmach i serialach z uniwersum Marvela stały się wręcz tradycją. Stan Lee pojawił się też w serialach, np. w Teorii Wielkiego Podrywu. Ostatni obraz kinowy, w którym możemy go ujrzeć, to Venom. A szczegóły życia i pracy twórczej znajdziecie w jego autobiografii pt. "Excelsior! The Amazing Life of Stan Lee" (2002).

Stan Lee potrafił podejść do swojej pracy z dystansem:

Wczoraj wczesnym rankiem ojciec Spider-Mana zmarł - miał 95 lat. O śmierci poinformowała jego córka. Dyrektor studia Marvel, Kevin Feige, wyraził swoje uczucia w sposób, który wydaje mi się najbardziej trafny:

Jeśli zatem czytacie właśnie Daredevila albo gracie w Spider-Mana, pomyślcie o Stanie Lee. Bez niego nie byłoby ani tych komiksów ani tych gier czy filmów, ani zwłaszcza naszych dziecięcych marzeń o własnej pelerynie i nocnej walce ze złoczyńcami.

Źródło artykułu:Polygamia.pl
wiadomościkomiksmarvel
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.