Śródziemie: Cień Wojny już w steamowych bestsellerach. Serio
O ostrożności, preorderach i potencjalnie zawiedzionych graczach, rozdział osiemset dwudziesty czwarty.
Internet widzi, Internet pamięta, Internet wyciąga wnioski? Bynajmniej. Widocznie zaufanie graczy wobec Warner Bros. jest tak duże, że kompletnie zapomnieli, iż to właśnie oni odpowiadają za jedną z największych wtop na pecetowym rynku - Batman: Arkham Knight. To był tytuł, który zapoczątkował najdłuższą dyskusję o preorderach, jaką widziałem w swoim pismakowym życiu. Zniszczony przez publiczność, wyśmiany przez media, wycofany ze sprzedaży, do dziś zapewne śniący się po nocach wydawcy - pamiętacie na pewno. Wspaniała gierka, którą zwyczajnie trzeba sprawdzić na konsoli, jeśli chce się poznać zakończenie trylogii Arkham. I wtedy wszyscy wiedzieli, że lepiej być już ostrożnym.
Niecałe dwa latka do przodu i oto mamy. Dowód tej wiedzy. Śródziemie: Cień Wojny dwa dni po zapowiedzi już w najlepiej sprzedających się pozycjach na Steamie. Chwilowo na piątej pozycji. Nawet jeśli nie widzieliśmy cienia (badum!) rozgrywki.
Jeżeli potem zastanawiacie się, kto wszczyna największy bojkot na źle zoptymalizowane porty pecetowe, to właśnie ci wszyscy gracze są tutaj, na tej liście. Wygląda na to, że nie ma sensu odradzać ludziom kupowania przed premierą. Nam się to nie udało, Cartmanowi też nie. Trzymam kciuki za Śródziemie, byś się, ciemny ludzie, potem nie denerwował, mimo iż sam sobie jesteś winny.
Adam Piechota