Idąc tropem, jaki przedstawił tap-chan, a który ciężko podważyć, miło mi donieść, że w zeszłym roku sprzedaż oprogramowania globalnie wzrosła aż o 11%. Wynika tak z połączonych raportów tak szacownych agencji jak NPD, Enetrbrain i Gfk Chart Track. Oznacza to także, że w 2008 r. sprzedano 409,9 miliona gier, podczas gdy rok wcześniej liczba ta wyniosła 367,7 miliona. Trzeba jednak od razu zastrzec, że liczby te dotyczą jedynie rynków w USA, Wielkiej Brytanii i Europie. Na tym pierwszym zanotowano wzrost o 15%, wyspiarze kupili aż o 26% więcej gier i tylko Japończycy postanowili zrobić wszystkim wbrew i kupili o 13% mniej gier. Jak zapewnia jednak analityk z Enterbarin, Rick Tanimoto, nie ma się czym przejmować:
Patrząc na rok 2009 wiele oczekiwanych hitów ukaże się na rynku jak choćby Dragon Quest 9: Hoshizora no Mamoribito na DS, Monster Hunter 3 czy Final Fantasy 13, dlatego też wyniki powinny być lepsze.Czyli Japonii zapaść raczej nie grozi, zresztą na pewno zdąży się jeszcze ukazać jakaś popierdółka, na którą rzucą się całe masy. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku nie zepsują nam wyników. Swoją drogą to zabawne, że akurat kraj uważany za raj dla graczy wyłamał się z tej pozytywnej tendencji.
[via 1up]
