Dlatego nie należy zbytnio ufać sklepom (ani Polityce), nawet jeśli są to giganci pokroju Best Buy, kiedy podają takie daty premiery Diablo 3 jak 1 lutego.
Skąd bierze się ta niejasność w kwestii premiery? Wygląda na to, że rację miał bloger Daeity, o którego dochodzeniu pisał swego czasu Konrad. Przypomnijmy - Daeity twierdzi, że przyczyną opóźnienia są zastrzeżenia, jakie wysuwa agencja klasyfikująca gry w Korei Południowej (GRB). Zastrzeżenia dotyczą funkcji domu aukcyjnego w grze, który z powodu swojej specyfiki podpada wg agencji pod hazard, a ten nie ma wstępu do tego kraju.
Wywołało to niemały problem. Diablo 3 miało być pierwszą grą w historii Blizzarda, która miała mieć globalną premierę w jednej, globalnej wersji, bez restrykcji regionalnych. Zresztą niepotrzebnie piszę w czasie przeszłym, Diablo 3 nadal ma mieć globalną premierę. Shon Damron ze studia powiedział VentureBeat, że problemy w Korei "nie wpływają na nasze plany dot. globalnej premiery". Wychodzi więc na to, że dopóki GRB nie zaaprobuje gry, dopóty sprzedaż tytułu będzie wstrzymywana.
Całą sprawę ponownie skomentował Daeity. Stwierdził, że skoro Blizzard planuje premierę Diablo 3 jeszcze w pierwszym kwartale tego roku, to najwidoczniej studio spodziewa się albo pozytywnego zakończenia sprawy, albo zdecyduje się po prostu zlikwidować dom aukcyjny (na potrzeby agencji już raz zmodyfikowano tę opcję, usuwając z niej możliwość wypłacania realnych pieniędzy). Co pozostaje nam, graczom? Czekać, jak to zwykle z grami Blizzarda bywa.