Spintires: MudRunner - recenzja. Pieniądze w błoto
No chyba, że gracie tylko na konsolach. Wtedy kupujecie po prostu stare dobre Spintires po lekkim liftingu.
Co może być fajnego w obserwowaniu przedzierających się przez las ciężarówek? Sam jeszcze do niedawna sądziłem, że raczej nic. Omijałem tego typu dokumenty w telewizji, zignorowałem premierę Spintires w 2014 roku. A w 2016 kupiłem je za jakieś grosze w steamowej promocji i wsiąkłem. Skłamałbym mówiąc, że na "długie godziny" czy "tygodnie", ale co pojeździłem, to moje. Przy odpalaniu PC często włączałem sobie też rundkę po lesie dla relaksu, ot tak, żeby chwilę pojeździć. Całkiem ładna grafika, toporne ciężarówy i fenomenalna fizyka błota wystarczały.
Teraz nadjechała wersja konsolowa. Z całą naczepą obietnic i przemodelowanym tytułem sugerującym, że to coś nowego. Otóż nie. To dalej to samo stare Spintires, tyle że z kilkoma dodatkami. Fajnymi, ale jednak na Steamie kwalifikującymi się do zawartości dużej aktualizacji, a nie zupełnie nowej gry. Co innego w przypadku konsol - tutaj Spintires debiutuje, i to od razu w swojej najbardziej wypasionej wersji. Problem w tym, że wcale nie jest ona najładniejsza.Pecetowe Spintires nie wyznaczało żadnych graficznych standardów (poza błotem), wyglądało OK, w nowszej wersji liczyłem więc na mocne uderzenie. Bo skoro niezależne Zaginięcie Ethana Cartera może mieć ten przecudowny las, a z rynku symulatorów theHunter: Reloaded nawet na konsolach odwzorowanie przyrody, że klękajcie narody, to czemu nie Spintires? Ta gra też na to zasługuje, ale niestety tego nie dostała. Według zapewnień wydawcy jest ładniej, ale ja tego nie widzę. Tekstury na Xboksie One bywają o wiele bardziej rozmyte niż to pamiętam z PC. Główny bohater gry, błoto, wydaje się natomiast mniej plastyczne. Ciężarówy nadal się w nim zapadają, ale sprawia ono wrażenie... suchrzego bardziej suchego? Bardziej brył piasku niż błocka? Najgorsze jest jednak to, że kolorystyka gry została wyraźnie sprana. Pierwsza mapa pierwotnego Spintires witała nas zieloną przyrodą. W tej odnowionej wersji wszystko jest natomiast jakieś takie szarobure. Obraz wcale nie wydaje się przez to bardziej realistyczny, a po prostu brzydszy.Grafika Spintires: MudRunner troszkę więc rozczarowuje. I to w zestawieniu z pierwowzorem czy podanymi wyżej małymi tytułami, a nie AAA. Na ich tle Spintires: MudRunner to ogólnie żart. "Aż oczy bolą patrzeć" na deskę rozdzielczą czy inne tego typu detale. Co nie zmienia faktu, że ta surowa grafika po prostu pasuje do surowego klimatu wschodnich bezdroży i równie surowych pod względem konstrukcyjnym maszyn.
Ciężarówy mają swój urok, i jeżeli się go z miejsca nie dostrzeże, to nic już tego nie zmieni i nie ma czego więcej w Spintires szukać. Bo czy podstawowa wersja, czy MudRunner, to po prostu kolejne maszyny, bezdroża i kłody drewna do przewiezienia z miejsca A do miejsca B. Tylko tyle i aż tyle.Aż, bo w czasie takiego kursu naprawdę wiele może się wydarzyć. Na swój sposób "wiele". Ciężarówka może się zepsuć, przewrócić. Stanąć z powodu braku paliwa albo zakopać w błocie. Na amen albo na chwilę - jest wyciągarka, którą da się zahaczyć o najbliższe drzewo. Jest opcja wzajemnego holowania się w trybie multiplayer albo przełączenia na inny pojazd i samodzielnego wyciągnięcia tego pierwszego. Emocji nie brakuje, choć z boku może to wyglądać niezwykle nudno.Rzeczy te nie są jednak niczym w Spintires nowym. Nowa jest jedna mapa, porządny tutorial, którego w podstawce brakowało, kilkanaście maszyn, multiplayer i dziewięć wyzwań z krótszymi misjami - podstawowy tryb puszcza nas samopas na każdą mapę na długie godziny. Miły dodatek do konsolowej konwersji, bo tak należy na MudRunner patrzeć. To rzecz, którą pecetowcy powinni dostać w ramach aktualizacji, a nie tylko z 50-procentową zniżką. Dla przesiadujących na Steamie graczy, którzy dodatkowo bawią się modami, MudRunner to pieniądze wyrzucone w błoto.Co innego konsolowcy - na ich platformach już kilka symulatorów z farmą na czele się pojawiło, ale to jest pierwszy, który naprawdę polecam. Jeżeli nie graliście jeszcze na PC, a macie ochotę na nieco inny typ rozgrywki, to może się wam spodobać. Bo to jednak dopracowana gra, której metka "symulator" robi więcej złego niż dobrego - spora w tym wina kolejnych przedstawicieli tego gatunku od rodzimego PlayWaya czy innych symulacji kamienia i kozy. Spintires na ich tle błyszczy pod właściwie każdym względem.
Warto w niego zagrać. Zarówno w konsolowe MudRunner, jak i podstawową wersję na PC. To bezkonkurencyjna w swojej niszy gra, mogąca się równać tylko z Euro Truck Simulatorem. Który, tak swoją drogą, też mógłby wreszcie dojechać na PS4 i Xboksa One. Tego typu produkcje są bardzo fajną odskocznią od hype'owanych gier AAA.