WAŻNE
TERAZ

Trump zwrócił się bezpośrednio do Putina. "Przestań"

Spacer przez licencje minionej generacji

Licencja - mroczne słowo, kiedy pomyślimy o nim w kontekście branży gier. W końcu niejednokrotnie już postacie z filmów, komiksów czy książek padały ofiarami programistycznego gwałtu.

Spacer przez licencje minionej generacji
marcindmjqtx
SKOMENTUJ

Działo się to na tyle często, że gry oparte na licencji instynktownie wzbudzają obawy - bo skok na kasę przy okazji premiery filmu, bo robienie w konia fanów uniwersum, bo małe studio bez doświadczenia, których przerośnie zadanie A jednak podczas minionej generacji zła passa tytułów opartych na licencji znacząco się odmieniła. Jasne, nadal trafiają się podręcznikowe wydmuszki z drogim logiem na froncie, ale coraz więcej kolegów z innych podwórek kultury znajduje w świecie gier swój trzepak. Siódma generacja kilkoma sztandarowymi przykładami zmyła nieprzyjemny posmak kojarzący się z tego typu grami. Nie sposób w jednym artykule skupić się na wszystkich tytułach opartych na licencji, które pojawiły się przez ostatnie lata. Wybiorę zatem kilka i zrobię zwarty przekrój: od absolutnej słabizny reprezentującej niechlubny stereotyp, przez średniaki, po ekstraklasę oddającą swoim pierwowzorom należny hołd. Gotowi? No to proszę założyć maski bezpieczeństwa, zapiąć karabińczyki i zapraszam na dno Fast & Furious: Showdown Gra oparta na serii filmów o beztroskiej, samochodowej rozwałce nie miała w sobie choćby krztyny, naparsteczka nawet beztroski i dynamiki którejkolwiek odsłony „Szybkich i wściekłych”. W maju 2013 wychodziła jednak szósta część kinowego przeboju, trzeba więc było coś w naprędce przygotować, nie? Showdown jest dramatem na każdym froncie - pełnym błędów, krótkim, nudnym, źle zagranym, źle opowiedzianym, paskudnym wizualnie, gwałcącym sceny z filmu i z fizyką tak absurdalną, że czuję się niemal, jakby mnie obrażała. Rambo: The Video Game Tutaj sytuacja jest jeszcze śmieszniejsza, bo tegoroczny Rambo nie wyszedł nawet przy okazji premiery filmu czy choćby nowej serii bielizny. Pojawił się znikąd, z dżungli, z nożem nie w potężnej ręce, tylko wbitym w mózg. Spójrzcie zresztą na obrazek - nie widać co prawda noża, ale efekty: Dzieje się to na tyle często, że gry oparte na licencji instynktownie wzbudzają obawy - bo skok na kasę przy okazji premiery filmu, bo robienie w konia fanów uniwersum, bo małe studio bez doświadczenia, których przerośnie zadanie...

A jednak podczas minionej generacji zła passa tytułów opartych na licencji znacząco się odmieniła. Jasne, nadal trafiają się podręcznikowe wydmuszki z drogim logiem na froncie, ale coraz więcej kolegów z innych podwórek kultury znajduje w świecie gier swój trzepak. Siódma generacja kilkoma sztandarowymi przykładami zmyła nieprzyjemny posmak kojarzący się z tego typu grami.

Nie sposób w jednym artykule skupić się na wszystkich tytułach opartych na licencji, które pojawiły się przez ostatnie lata. Wybiorę zatem kilka i zrobię zwarty przekrój: od absolutnej słabizny reprezentującej niechlubny stereotyp, przez średniaki, po ekstraklasę oddającą swoim pierwowzorom należny hołd.

Gotowi? No to proszę założyć maski bezpieczeństwa, zapiąć karabińczyki i zapraszam na dno...

Fast & Furious: Showdown

Fast & Furious: Showdown

Gra oparta na serii filmów o beztroskiej, samochodowej rozwałce nie miała w sobie choćby krztyny, naparsteczka nawet beztroski i dynamiki którejkolwiek odsłony „Szybkich i wściekłych”. W maju 2013 wychodziła jednak szósta część kinowego przeboju, trzeba więc było coś w naprędce przygotować, nie? Showdown jest dramatem na każdym froncie - pełnym błędów, krótkim, nudnym, źle zagranym, źle opowiedzianym, paskudnym wizualnie, gwałcącym sceny z filmu i z fizyką tak absurdalną, że czuję się niemal, jakby mnie obrażała. Słownikowa definicja złej gry na licencji.

Rambo: The Video Game

Tutaj sytuacja jest jeszcze śmieszniejsza, bo tegoroczny Rambo nie wyszedł nawet przy okazji premiery filmu czy choćby nowej serii bielizny. Pojawił się znikąd, z dżungli, z nożem nie w potężnej ręce, tylko wbitym w mózg. Spójrzcie zresztą na obrazek - nie widać co prawda noża, ale efekty jak najbardziej:

screeny z rozgrywki

Rambo: The Video Game jest staroszkolną strzelanką "na szynach", tzw. celowniczkiem, w którym kontrolę mamy tylko nad tym, gdzie wpakować nasz magazynek. Archaiczny, źle wykonany gameplay połączony z archaiczną, źle zaprojektowaną oprawą i brakiem jakiegokolwiek elementu na przyzwoitym poziomie kopie w tyłek prawdziwego Johna Rambo. A to przecież niełatwe.

Harry Potter and the Deathly Hallows Part 1

EA Bright Light

Gry na licencji Harry'ego nigdy nie były z najwyższej półki (chociaż Quidditch wymiatał!), ale tutaj trzeba aż uchylić czoła - w końcu to nie lada wyczyn by z młodzieżowej historii o przygodach uczniów szkoły magii zrobić Call of Duty z różdżkami. EA Bright Light udowodniło, że się da - przez większość gry chowamy się za osłonami i prujemy zaklęciami jak z karabinu. Fabuła przy tym ledwo trzyma się kupy i jest oczywiście podzielona na dwie części - bo przecież jedna gra również nie pomieściłaby treści z książki, prawda?

Aliens: Colonial Marines

obrazek z gry

Największą zaletą tej gry jest fakt, że dzięki niej wszyscy spojrzeli cieplej na tegoroczną Izolację. Poza tym trudno mówić o Colonial Marines coś pozytywnego - kultowy ksenomorf staje się tutaj najżałośniejszym mięsem armatnim, eliminowanym taśmowo leszczem odartym z jakiejkolwiek grozy czy wdzięku. Gra nie przykuwa absolutnie żadnym elementem i czuć na każdym kroku, że jest wykonana na kolanie. Gdzie podział się klimat kosmicznej duchoty, nerwowego rozglądania się po kątach? No tak - w Izolacji.

***

Skoro przyjrzeliśmy się pobieżnie ukształtowaniu dna, wejdźmy wyżej. Możecie poluzować Wasze maski - powietrze jest tu nieco czystsze, a gdzieniegdzie - w suchej glebie, między chropowatymi skałami - znajdziecie nawet nieśmiałe źdźbła trawy.

Lost: Via Domus

Ubisoft Montreal

Gra na podstawie jednego z najpopularniejszych seriali w historii telewizji? Czemu nie - miało to sens, wszak zarówno tajemnicza atmosfera widowiska, jak i umiejscowienie akcji na tropikalnej wyspie dawało ciekawe pole do manewru. Lost aż prosiło się o ambitną przygodówkę, taką z dużą ilością eksploracji, gadania i interesujących zagadek.

Niestety, zamiast tego dostaliśmy coś, co było zaledwie zalążkiem każdego z tych elementów. Ta gra oferowała tylko ogromny niedosyt; dawała do zrozumienia, jak mogłoby być fajnie, gdyby wziął się za to ktoś lep... Nie, chwila, za grę odpowiedzialny jest Ubisoft Montreal... No cóż, zatem: dawała do zrozumienia, jak mogłoby być fajnie, gdyby twórcy włożyli w to więcej serca i dostali kilka dodatkowych miesięcy na przygotowanie pełnoprawnego, wartego uwagi tytułu. i fajnie, że muzykę przygotował kompozytor odpowiedzialny za serial, super, że w grze jest multum smaczków dla fanów, tylko co z tego, jeśli sama rozgrywka kuleje w każdym aspekcie? Nudny, płytki gameplay, źle poprowadzona fabuła, słabe aktorstwo... Ach, Telltale, gdzie się wtedy podziewaliście?

The Walking Dead: Survival Instinct

Terminal Reality

Kolejna gra na podstawie serialu, który z kolei opiera się na kultowych komiksach Kirkmana. Daryl, główny bohater Survival Instinct, to jednak postać istniejąca tylko w telewizyjnej wersji uniwersum. Postać klasycznie złodupna, hołubiona przez fanów, nie dziwne więc, że to akurat on doczekał się gry, której jedynym założeniem jest zarobienie pieniędzy.

Powtarza się sytuacja Lost: potencjał zasypany jest toną partactwa. Twórcy mieli wszystko: popularną, całkiem ambitną icencję, ciekawych dwóch głównych bohaterów, którym wyglądu oraz głosu użyczyli oryginalni aktorzy z serialu oraz dobrą koncepcję na grę. Zbieranie zapasów, oszczędzanie paliwa, planowanie podróży amerykańskimi drogami, zarządzanie drużyną... To były naprawdę fajne pomysły. Wszystkie jednak wykonano nieumiejętnie, pospiesznie, a sam gameplay został maksymalnie uproszczony. Tak samo fabuła będąca prequelem serialu. I grafika. I, cholera jasna, wszystko.

***

Myślę, że starczy tych spalin i niebezpieczeństw. Wyjdźmy z jaskini, zdejmijmy maski i zaczerpnijmy świeżego powietrza. No, może świeże to jeszcze za mocno powiedziane, ale niewątpliwie można już tutaj swobodnie oddychać, a niektórzy docenią nawet krajobraz.

Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm Revolution

CyberConnect2

Poza długim, bombastycznym tytułem gra na licencji sławnego shonena stała na zadowalającym poziomie. Cała seria bijatyk z Naruto w roli głownej to ten rodzaj gier na licencji, które dla fanów są idealne, a dla gracza nie będącego w temacie będą ciekawymi pozycjami. Przypadkowy odbiorca niekoniecznie zostanie porażony jakością tytułu, ale niewątpliwie doceni solidny poziom wykonania. Podsumowując: bijatyka od fanów dla fanów, a jak ktoś inny się zainteresuje, to też fajnie.

Transformers: Fall of Cybertron

transformers: fall of cybertron

Ponownie: od fanów dla fanów. Nie tak jak w Lostach, gdzie występowało raczej "od kogoś tam dla fanów, którzy są na głodzie i nie mają nic lepszego". Gra High Moon dostarczała masę frajdy wszystkim sympatykom gigantycznych robotów - miała i ciekawą fabułę utrzymaną w duchu komiksowych oryginałów, i miodny gameplay pozwalający siać absolutne zniszczenie za pomocą mechów. Ku zaskoczeniu dużej części graczy, była dynamiczna akcja, solidne wykonanie i satysfakcja. Super gra,

***

Na koniec wespnijmy się jeszcze trochę wyżej, na sam szczyt i zachwyćmy się tym, co stamtąd zobaczymy.

Obcy: Izolacja

Obcy: Izolacja

Gra, która cofnęła nas w czasie do 1979, gdy Colonial Marines nie było nawet w planach, a kolejne części filmowego Obcego nie zubożyły jeszcze grozy, jaką rozsiewał ksenomorf. Stylistyka retro science-fiction pierwowzoru oddana z budzącym podziw pietyzmem, duszna atmosfera i potęga JEDNEGO obcego zrywa czapki z głów. Mamy do czynienia nie tylko z jedną z najlepszych gier na licencji (a z pewnością najlepszą w kategorii Obcego), ale i wyjątkowo udanym survival horrorem, w którym jedyną formą przetrwania jest kulenie się w kącie.

The Lord of the Rings: Battle for Middle-Earth II

EA Los Angeles

Dobra strategia na konsoli to rzadkość, a świetna strategia na konsoli będąca jednocześnie grą opartą na niesamowicie dochodowej licencji... ? Taka właśnie była Bitwa o Śródziemie 2 - kunsztownie wykonanym kawałkiem kodu, który zaskakująco wygodnie działał z padem w ręku. Klimat Tolkiena, czy też może bardziej Jacksona, wylewał się z ekranu niczym Wodogrzmoty Rauros. Po dziś dzień jest to jedna z najciekawszych strategii, w jaką grałem i zdecydowanie najlepszy Władca Pierścieni siódmej generacji.

LEGO Star Wars: The Complete Saga

Traveller's Tales

Sztandarowy przykład znakomitości serii wesołych platformówek z Lego w tytule. Zdarzały się gry lepsze i gorsze, formuła się przejadła, ale trzeba pamiętać, że początkowo to było coś nowego i w całości opierało się na podwójnej licencji. Szacun za to, bo czuć - czy to w grach z Lukiem Skywalkerem, czy Harrym Potterem, czy Iron Manem - że włożono w te gry serca. I klocki.

South Park: Kijek Prawdy

Jedna z najlepszych gier generacji i zdecydowanie - oczywiście w moim odczuciu, jak wszystko, co zdążyłem już Wam wyznać - najlepsza gra na licencji, jaka kiedykolwiek powstała. Mówiłem już o tym wczoraj.

***

To tyle. Oczywiście wiele istotnych tytułów musiałem pominąć (The Force Unleashed!), nie sposób jednak wymienić i opisać wszystkiego. Chciałem Wam tylko przypomnieć, z jakimi maszkarami na licencji mieliśmy do czynienia i jakich dobrych tytułów się m.in. doczekaliśmy.

I oby jak najwięcej Kijków Prawdy i Izolacji w ósmej generacji.

Patryk Fijałkowski

Obraz

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne