Sony sprzedało 915 tysięcy PS VR
Taki wynik po nieco ponad czterech miesiącach zaskoczył nawet Andrew House'a.
27.02.2017 11:41
Poprzedni rok bez wątpienia był rokiem wirtualnej rzeczywistości, ale czas pokaże, czy był to jednorazowy zryw czy początek technologii, która na stałe zagości na rynku. Jeśli to drugie, z pewnością znacząco przyczyni się do tego najbardziej przystępne PlayStation VR. Andrew House, prezes Sony, w wywiadzie dla New York Timesa zdradził, że sprzedali dotąd 915 tysięcy egzemplarzy gogli.
Dużo? Mało? Biorąc pod uwagę, że PS VR miało swoją premierę 13 października, to chyba jednak dużo. Szczególnie że nawet sam House podchodził ostrożnie do wirtualnej rzeczywistości. Stąd pewien niedobór egzemplarzy na półkach sklepowych i skromne rokowania Sony - firma chciała sprzedać milion egzemplarzy w ciągu sześciu miesięcy. Teraz wydaje się, że niemal na pewno uda im się przekroczyć ten próg.
Dirt Rally PSVR Official Trailer
Jedynym konkretnym odnośnikiem w tej kwestii jest ponad 5 milionów sprzedanych Samsungów Gear VR. Warto jednak pamiętać, że jest to najmniej zaawansowany i najtańszy sprzęt do odtwarzania wirtualnej rzeczywistości, na dodatek taki, który działa tylko z telefonami, był dodawany do smartfonów Galaxy S7 i funkcjonuje na rynku już od 27 listopada 2015. W porównaniu z alternatywą na komputery stacjonarne i PlayStation to raczej gadżet będący zaledwie próbką możliwości nowej technologii.
Nie wiemy, jak wyglądają oficjalne wyniki sprzedażowe dwóch największych rywali PS VR - Oculus Rifta i HTC Vive'a. Pozostają tylko spekulacje; SuperData, organizacja zajmująca się analizą tego typu zagadnień, wyliczyła, że do końca 2016 sprzedano 243 tysiące Riftów i 420 tysięcy Vive'ów. Firma przewiduje też, że rynek wirtualnej rzeczywistości zaliczy znaczący wzrost przychodu - z 300 milionów dolarów w 2016 do 1,3 miliarda dolarów w 2017. Optymistyczne prognozy.
A jak będzie naprawdę? Ciężko jeszcze oceniać. Sceptycy zwrócą z pewnością uwagę na to, że na PS VR nie nadchodzi wcale fala gorących premier - był Resident Evil 7, jest Dirt Rally... Ale co dalej? Na pewno nie Rigs, bo przecież Sony zamknęło studio, które stworzyło tę jedną z najciekawszych VR-owych produkcji. Grudniowe PlayStation Experience było z kolei zaskakująco obfite w gorące zapowiedzi, ale o goglach było wyjątkowo cicho. Jeśli chodzi o pecetowe opcje, Oculus inwestuje w tytuły na wyłączność, Valve tworzy podobno trzy pełnoprawne produkcje, autorzy rozbudowanego Alice VR kontynuują projektowanie gier w tym środowisku ze swoim The Wizards...
Coś się z pewnością dzieje. I osobiście podejrzewam, że swoim leniwym tempem ciągle będzie się działo, a VR w ciągu najbliższych lat na stałe wpisze się w branżowy krajobraz. Testując i Rifta, i PS VR, i Vive'a miałem poczucie, że obcuję z czymś znacznie ciekawszym niż ten niesławny Kinect. Szczególnie w przypadku gogli Valve, które pozwalały mi fizycznie przemieszczać się w wirtualnej przestrzeni. Żadnego z tych sprzętów nie mam teraz w domu i za żadnym co prawda nie tęsknię, ale jeszcze kilka takich Residentów i Chronosów może to prawdopodobnie zmienić.
Powiem Wam, że w sumie nawet jak teraz patrzę na tego GIF-a z samym sobą, to stwierdzam, że porzucałbym czymś w wirtualnym świecie, tak przez 10-15 minut. A to chyba już jakiś tam indywidualny postęp - nawet jeśli drobny.
Patryk Fijałkowski