Sony idzie na wojnę z Gametrade. Organizowanie sprzedaży i dzierżawa gier "narusza prawa majątkowe"
SCEE wzywa serwis do "natychmiastowego zaprzestania dalszych naruszeń".
Choć wydawało się, że Sony wspiera graczy w możliwości wymiany i odsprzedaży gier, działania w Polsce niekoniecznie to potwierdzają. Szef serwisu Gametrade Damian Legawiec otrzymał pismo z kancelarii adwokackiej reprezentującej Sony Computer Entertainment Europe, wzywające do natychmiastowego zaniechania organizowania sprzedaży i dzierżawy gier na konsole PlayStation, a także używania znaków towarowych. O sprawie napisał dziś Antyweb.
Co jeśli Gametrade nie zastosuje się do żądań? Pełnomocnik SCEE, adwokat Marek Staszewski, zapowiada złożenie zawiadomienia do prokuratury.
Pismo pełnomocnika SCEE do Gametrade
Pismo pełnomocnika SCEE do Gametrade, cz.2
Czym jest "organizowanie sprzedaży" i "dzierżawa gier"? Tego pismo nie precyzuje i można się domyślać, że chodzi o - odpowiednio - oferty sprzedaży i kupna gier oraz "zrzuty" na gry na PSN. O ile jednak pierwsze faktycznie stanowią jeden z elementów platformy Gametrade, drugie funkcjonują jedynie na forum jako tematy założone przez użytkowników. Podobnie jak na wielu innych forach internetowych, nie tylko w Polsce. Być może chodzi o wypożyczanie gier na pewien okres za pieniądze, ale i w tym aspekcie Gametrade służy jedynie jako miejsce, gdzie komunikują się chętni do takich akcji.
Spójrzmy jednak na przytaczany w piśmie artykuł 116 ustawy o prawie autorskim. Zwróćcie uwagę zwłaszcza na ustęp 3, bo tym ponoć zawiniło Gametrade.
- 1. Kto bez uprawnienia albo wbrew jego warunkom rozpowszechnia cudzy utwór w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, artystyczne wykonanie, fonogram, wideogram lub nadanie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
- 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w ust. 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
- 3. Jeżeli sprawca uczynił sobie z popełniania przestępstwa określonego w ust. 1 stałe źródło dochodu albo działalność przestępną, określoną w ust. 1, organizuje lub nią kieruje, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
- 4. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Czy chęć odsprzedania gry to naruszające prawo "rozpowszechnienie cudzych utworów w wersji oryginalnej"? A przecież niedawno, co rusz wbijając szpile w Microsoft, Sony zapewniało jak bardzo dba o prawa graczy do robienia z grą tego, co im się podoba i jest zgodne z prawem. Można było myśleć, że kupno używki takie właśnie jest.
Antyweb wskazuje, że o ile SCEE ma prawo wymaga przestrzegania licencji, w myśl której zabrania się nieautoryzowanego udostępniania produktu, tak niekoniecznie musi to mieć zastosowanie w obrębie polskiego prawa. W przytaczanym tekście z "Gazety Prawnej" adwokat Tomasz Lustyk twierdzi: - Większość osób, które nabywa taką grę, nie jest jednak świadoma tego, czy kupuje rzecz, czy zawiera umowę. Z tych właśnie powodów uważam, że takie praktyki stosowane przez producentów gier mogą być niezgodne z prawami konsumentów i nakładają na graczy obowiązki sprzeczne z dobrymi obyczajami. Zgodnie z art. 385 kodeksu cywilnego umowy zawierające niejednoznacznie sformułowane postanowienia i rażąco naruszające prawa konsumentów można uznać za nieważne.
SCEE konsumentów gonić chyba jednak nie zamierza - skupia się na pośredniku, czyli Gametrade. Damian Legawiec powiedział nam, że nieodpowiednie i niezgodne z polskim prawem treści są usuwane. W serwisie można jedynie sprzedać i wymienić grę. Czyli zrobić z grubsza to samo, co na Allegro, Tablicy czy w Empiku. Czy również właściciele tych serwisów otrzymają wezwanie do zaprzestania podobnych działań?
Gametrade ma na odpowiedź 7 dni.
[Źródło: Antyweb]
Marcin Kosman