Sony i Microsoft o padach w nowej generacji konsol
Dalej niestety nie wiemy, jak będzie wyglądał Dualshock 5.
Jakiś czas temu pisałem dla Was o poście na blogu PlayStation, w którym Jim Ryan potwierdził datę premiery PS5, a także zdradził, co nieco informacji na temat pada dedykowanego nowej konsoli Sony. Dla przypomnienia, ma on być wyposażony w technologię haptyczną, która ma odróżniać poszczególne ciosy, uderzenia czy interakcje i przez to inaczej oddziaływać na gracza. Ponadto, regulowana czułość spustów i wejście USB typu C.
Jak donosi portal Wccftech, teraz do tej listy będzie można dołączyć wsparcie rozgrywki w chmurze, co ma eliminować jedną z bolączek streamingu, czyli opóźnienie między padem a konsolą. Patent jest prosty - inżynierowie i konstruktorzy z Sony chcą pominąć konsolę i bezpośrednio połączyć Dualshocka 5 z serwerem, co ma dodatkowo wspierać usługę PlayStation Now. Jak wiadomo, jest ona dostępna zarówno na konsolach Sony, jak i komputerach osobistych, jednak to właśnie PS5 ma być tym lepszym wyborem, właśnie ze względu na wspomniany wyżej patent. Założenia tego rozwiązania na poniższych zrzutach.
Z kolei Microsoft nie ma zamiaru niczego zmieniać i według słów Jamesa Shielda, szefa działu akcesoriów, kontrolery, które dotychczas były kompatybilne z Xboksem One będą również działać ze “Scarlet”.
Zarówno jedna, jak i druga firma jest świadoma tego, co przez ostatnie sześć lat zrobiła dobrze, a co należałoby poprawić. Microsoft najwyraźniej uznał, że perfekcji nie trzeba poprawiać, na czym skorzystają fani gier kooperacyjnych i bijatyk.
Bartek Witoszka