Sony dogadało się z Kevinem Butlerem (Jerrym Lambertem). Była twarz PlayStation nie stanie przed sądem
Kevin Butler już nigdy nie powróci, na to raczej nie ma szans. Ale przynajmniej aktor wcielający się w tę rolę nie trafi do więzienia, nie zostanie też obarczony jakąś koszmarną grzywną.
Przypomnijmy: Jerry Lambert przez lata wcielał się w Kevina Butlera, fikcyjnego "prezesa wszystkiego", który pojawiał się w reklamach dotyczących PlayStation. Tamta kampania promocyjna była na tyle skuteczna, że wielu graczy sądziło nawet, iż ma do czynienia z prawdziwą postacią. Więcej na temat sukcesów Butlera mówiliśmy kiedyś w tym miejscu.
W pewnym momencie doszło jednak do tego, do czego dojść musiało. Sony zrezygnowało z promowania gier Butlerem i drogi firmy z Lambertem się rozeszły. Niestety, aktor popełnił błąd. Wystąpił bowiem w reklamie opon firmy Bridgestone, gdzie... grał na Nintendo Wii. Sony uznało to za naruszenie swoich dóbr i pozwało swoją byłą twarz do sądu. Więcej pisaliśmy o tym tutaj.
Po kilku miesiącach obu stronom udało się jednak dojść do porozumienia poza sądem. Lambert przyznał, że jego występ w reklamie opon, gdzie pojawiało się Wii, mógł wzbudzić zamieszanie u odbiorców, którzy kojarzyli go z PlayStation. Zobowiązał się jednocześnie, że przez następne dwa lata nie wystąpi w żadnej reklamie związanej z rynkiem gier wideo. Ponadto, gdyby po tym okresie chciał wziąć udział w czymś takim, będzie musiał poprosić o zgodę Sony.
Cóż, wynika z tego, że sympatycznego Jerry'ego Lamberta nie zobaczymy już najprawdopodobniej w świecie gier wideo. No, chyba, że Sony postanowi ożywić postać Kevina Butlera - ale w to jakoś nie chce się już nam wierzyć.
[za VG247]
Tomasz Kutera