Sony chce opatentować nowy rodzaj wersji demonstracyjnych gier wideo
SCEA przygotowało wniosek patentowy dotyczący systemu budowania wersji próbnych gier z limitem czasowym lub licznikiem powtórzeń, dzięki czemu konsument otrzyma pełną funkcjonalność, ale wraz z używaniem będzie ona automatycznie ograniczana.
Koncepcja nie jest ani nowa ani specjalnie odkrywcza, za to doskonale pasuje do gier i samej idei wersji demo. Łatwo wskazać elementy, którymi można w ten sposób manipulować - liczba okrążeń w wyścigach, rozdziały w grach przygodowych, statystyki bohaterów czy broni w RPG. Także wydawcy powinni się ucieszyć, bo dystrybucja dema i pełnej wersji może być scalona, a fakt wykupienia tej drugiej sprowadzony do przekazania kodu zdejmującego ograniczenia. Sony przedstawiło dodatkowo bardziej subtelne sposoby stopniowej degradacji funkcjonalności, jak zmiany nasycenia barw czy obniżanie kontrastu.
Chciałbym korzystać z tak przygotowywanych wersji demo. Mam tylko jedną poważną wątpliwość - jak można chcieć opatentować coś takiego? To tak, jakby ktoś chciał zastrzec w radio przechodzenie od jednej piosenki do drugiej poprzez stopniowe wyciszenie końcówki utworu. Miejmy nadzieję, że SCEA nie opatentuje oddychania, jedzenia ani spania.
[via Siliconera]
Tomasz Andruszkiewicz