Sonic Boom na małym ekranie. Street Fighter: Resurrection wyjaśni czemu Charlie Nash w Street Fighter V ma powody do złości

Sonic Boom na małym ekranie. Street Fighter: Resurrection wyjaśni czemu Charlie Nash w Street Fighter V ma powody do złości

Sonic Boom na małym ekranie. Street Fighter: Resurrection wyjaśni czemu Charlie Nash w Street Fighter V ma powody do złości
Maciej Kowalik
04.01.2016 10:01, aktualizacja: 24.01.2016 11:18

Autorzy mini-serialu Street Fighter Assassin's Fist nakręcą fabularny prolog do Street Fighter V. Z błogosławieństwem wydawcy, ale nie za jego pieniądze.

Od czasu pilota Mortal Kombat: Rebirth, który miał zainteresować Warner Bros. pomysłem na film, a potem przerodził się w mini-serial Mortal Kombat: Legacy jestem fanem takich przedsięwzięć.

Mortal Kombat: Rebirth (2010) OFFICAL Movie Trailer...Pitch

Nie wiem czy dałbym radę wysiedzieć w kinie na kolejnym Mortalu (miał go stworzyć Kevin Tancharoen - reżyser Legacy) czy Street Fighterze. Czasy "Wejścia smoka" już minęły, a eksperymentowanie z formułą bijatyki w pełnym metrażu prowadzi do powstania filmów dla nikogo. Jak "Street Fighter: Legenda Chun-Li". Ale to nie znaczy, że nie miałbym czasem ochoty obejrzeć świetnie wyreżyserowanych walk bohaterów, którzy towarzyszą mi od wielu, wielu lat. Formuła mini-serialu nadaje się do tego idealnie.

Assassin's Fist jest tego dowodem.

Po seansie (całość zniknęła już z kanału Machinimy, ale poszczególne odcinki da się wygrzebać na "tubce", no chyba, że mieszkacie tam, gdzie śmiga Netflix) będziecie wiedzieć czego spodziewać się po Street Fighter: Resurrection. Pomijając ostry makijaż i dyskusyjny dobór peruk, dzieło Joeya Ansaha (tłukł się z Mattem Damonem w Ultimatum Bourne'a) i jego kumpli ogląda się wyśmienicie.

Co ciekawe, Assassin's Fist nie zostało sfinansowane przez Capcom, pomimo sukcesu wcześniejszego Street Fighter: Legacy, na które wydawca wyłożył pieniądze, ale potem stwierdził, że ryzyko jest zbyt duże i woli nie być oficjalnie kojarzony z projektem.

Obraz

Ansah śmiał się potem z tego w wywiadzie: - Legacy wyszło, pobiło rekordy YouTube i miało 98,8% zadowolonych widzów. Pomyślałem wtedy "to którzy z Was konkretnie myśleli, że nie odniesiemy sukcesu?".

Street Fighter: Resurrection też nie powstaje za pieniądze Capcomu, a scenarzystą i reżyserem ponownie jest sam Ansah, który nie zamierza jednak stawiać kanonu na głowie. W materiałach promocyjnych mocno eksponowany jest Charlie Nash, co w połączeniu z tytułem filmu pozwala domniemywać, że dowiemy się, czemu niegdysiejszy druh Guile'a występuje w Street Fighter V z pozszywaną twarzą.

Premiera Resurrection w marcu. Premiera gry - 16 lutego.

[źródło: EventHubs, FB]

Maciej Kowalik

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)