Sniper Elite V2 Remastered – recenzja. Strzał w stopę

Sniper Elite V2 Remastered – recenzja. Strzał w stopę

Sniper Elite V2 Remastered – recenzja. Strzał w stopę
Krzysztof Kempski
17.05.2019 08:00

Łapcie za portfele, jakiś wredny snajper próbuje przedziurawić nam kieszenie!

Skok na kasę jest w tym przypadku trochę mniej inwazyjny, jeżeli macie już wersję pecetową gry. Rebellion nawet jej posiadaczom każe co prawda dopłacić 36 złotych za aktualizację, ale nie jest to zła cena, jeżeli tylko nie kupiliście do tej pory żadnego DLC. Inna kwestia, czy warto ją zapłacić.. Niemniej update do wersji Remastered jest obecnie tym tańszym sposobem zdobycia dostępu do misji z mordowaniem Hitlera oraz trzech dodatkowych poziomów. I jest to jedyny w miarę sensowny argument, przemawiający za jej zakupem...

Platformy: PC, PS4, XONE

Producent: Rebellion

Wydawca: Rebellion

Data wydania: 15.05.2019

Wersja PL: Tak

Wymagania: Windows 7/8/10, Intel i3-2100, 4 GB RAM, NVIDIA GeForce 650 GTX, 10 GB HDD.

Grę do recenzji dostaliśmy od wydawcy. Obrazki pochodzą od redakcji. Tę średnio przyjemną podróż w czasie odbyliśmy na PC.

Nie żeby te dodatkowe 2 godziny zabawy bardzo wpłynęły na moje wrażenia sprzed... no właśnie, to już 7 lat – ale zawsze fajnie było dodatkowo zabić kryjącego się za ciężarówką Fuhrera, trafiając go w piętę. Co nie jest wcale takie głupie, uwzględniając możliwe odbicie szczątków pocisku od kamienia.Powiedzmy sobie jednak wprost – zremasterowane wydanie tej gry było niepotrzebne. Z jednej strony to ostatnia odsłona serii, której przeniesienie na konsole nowej generacji było możliwe relatywnie niewielkim nakładem pracy. Z drugiej strony podczas obcowania z nią tak bardzo często kołatała mi się w głowie myśl, że „nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”. I w powiedzeniu tym też wcale nie chodzi o to, że wejść nie można – ale że się nie da. Rzeka wciąż płynie i nigdy nie jest taka sama.

Trochę żałuję, że wziąłem się za zrobienie tej recenzji, bo z rwącym nurtem popłynęły całkiem pozytywne wspomnienia z pierwszego ogrywania V2. Po powrocie, zabójczy dla gry okazał się bagaż doświadczeń z wydanych później odsłon. Jasne, były to produkty odtwórcze i w zasadzie podobnie jak tutaj polegające na wypatrywaniu wrogów przez lunetę snajperki, odstrzeliwaniu ich i obserwowaniu na Roentgenie jak pocisk przeszywa im czaszki, płuca czy genitalia. Tylko z jedną, istotną różnicą. Dopiero w trójce, Rebellion wyzwolił nas od ciasnych korytarzy i przymusowych strzelanin, pozwalając, jak przystało na strzelca wyborowego, kryć się przed wzrokiem oponentów.Remaster V2 okazał się natomiast bolesnym powrotem do czasów, gdy seria dość wyraźnie była jednak strzelanką, polegającą głównie na siedzeniu w jednym miejscu i żmudnym czyszczeniu plansz z ostrzeliwujących nas wrogów przy pomocy karabinu wyborowego. Co tam po możliwości strzelania w momentach, gdy zagłusza nas dźwięk otoczenia i wskaźnikach wykrycia, gdy przeciwnicy dalej zaskakują dość alternatywnym działaniem sztucznej inteligencji. Raz potrafią dostrzec gracza przez osłonę, by po otrzymaniu lekkiej rany stanąć jak słup soli w miejscu na parę sekund i pozwolić nam poprawić strzał.Jako nowe otwarcie serii V2 mogło się lata temu podobać, ale teraz po prostu nie wytrzymuje pod względem gameplayu starcia ze swoimi sequelami. Jest oczywiście ciut bardziej klimatyczne jak afrykańska czy włoska przygoda Karla Fairburne’a (jak zwykle jednego z najbardziej bezpłciowych herosów w historii gier), a od biedy perypetie bohaterów związane z tytułowymi rakietami to zawsze odrobinę lepsza opowieść od historii czołgu Ratte i (naprawdę nie pamiętam już jakiej) tajnej broni ze Sniper Elite 4. Inna sprawa, że dalej porównujemy tu poziomy przeciętny z bardzo przeciętnym...Zamiast popracować przynajmniej nad sztuczną inteligencją wrogów Rebellion uznał jednak, że wystarczającym dodatkiem do singla będzie... wprowadzenie nowych, grywalnych postaci. Ale doświadczenie tej zmiany wymaga od graczy anielskiej cierpliwości, bo też opcja ta nie jest dostępna od początku, a dopiero po skończeniu gry. Biorąc zaś pod uwagę progres jaki dokonał się przez lata w świecie gier, nawet jednokrotne zmęczenie tego tytułu obecnie może być dość problematyczne. Bierność Rebellionu sprawiła bowiem, że nawet nie zareagowali na oczywiste wady oryginału... 7 lat temu wywoływały ukłucie żalu, dziś wypalają oczy.

No to może lepsza grafika? Owszem, jeżeli przesiadacie się z poprzedniej generacji na obecną, V2 mocno różni się pod względem oprawy. Jest po prostu... przeniesioną na konsole wersją PC z 2012 roku, czasu, gdy PS3 i X360 już dogorywały, odpalając kolejne gry po masie kompromisów. Jeżeli natomiast graliście na PC, zobaczycie tylko podmalowane kolory i nowe światło. Gdy ściągnąłem i odpaliłem sobie obie wersje jedna po drugiej, rozróżniłem je tylko dzięki... wprowadzeniu obsługi monitorów ultrapanoramicznych. Nieco lepiej wygląda też oświetlenie, ale obiecywaną przez Rebellion „poprawioną geometrię” widać tylko w odniesieniu do wersji past genowej. Słabiutko.A powrót multiplayera? Tego trybu byłem najbardziej ciekaw, bo przy okazji V2 jakoś uciekł mi ten element zabawy, a w następcach dało się w tym trybie spędzić przyjemne kilka godzin, przedłużając żywotność gry. W V2 walczymy na nieco bardziej otwartej wersji map znanych z kampanii i... za dużego wyboru to nie mamy. Już 2 dni po premierze baza graczy jest nędzna. Nie ma się jednak czemu dziwić, biorąc pod uwagę brak jakichkolwiek rang, rzeczy do odblokowania czy choćby podsumowań. Zazwyczaj trafiałem po prostu do rozgrywek z wyłączonym limitem czasu i zgonów.Wszystko sprowadzało się więc do nieustannego, bezcelowego strzelania się między graczami. Nie wiem zatem, po co multiplayer wskrzeszano, skoro nie zrobiono w zasadzie niczego, by go choć trochę ożywić. Wyjątkowe lenistwo tym bardziej, że już trójka i czwórka oferowały w tej materii gotowe rozwiązania, które wystarczyło przekopiować...Wielką nowością zachęcającą do zakupu nie jest również tryb foto – choć widać, że akurat przy jego tworzeniu ekipa włożyła relatywnie najwięcej wysiłku. Ilość filtrów, ustawień kamery, dodatków typu ramki, możliwość usunięcia postaci z kadru – wszystko to pozwala na odrobinę zabawy. Z drugiej strony główny bohater serii urodą w odróżnieniu od takiego V nie grzeszy, więc nawet namiętnie korzystająca z trybu foto Asia szybko by się tą zabawą znudziła.Jak zatem widać, nie ma tu za bardzo o czym pisać. Remaster V2 to po prostu chybiony pomysł. Największym problemem odświeżenia nie jest przy tym nawet lenistwo twórców. Wszak, gdyby była to dobra gra, sprawdziłaby się świetnie nawet w kategorii portu na nowe platformy. Opisywany tu produkt z kolei uwypukla tylko wady oryginału, widoczne dużo wyraźniej przez pryzmat kolejnych odsłon serii. Stąd nawet jeżeli jeszcze w niego nie graliście, sugeruję raczej trzymać się z daleka. Była to dobra gra, ale te czasy już minęły...

Ale nie smućmy się, bo piątka podobno już powstaje!

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)