Słodko-gorzka historia Infinity - gry, która czeka na premierę od piętnastu lat
I którą możecie skończyć Wy, bo developerzy się do tego nie palą.
Infinity to klasyczny RPG zainspirowany japońskimi produkcjami lat dziewięćdziesiątych, co - przeciwnie do rozczarowującego I Am Setsuna - nie było jeszcze zagrywką jadącą na sentymencie łysiejących graczy. No właśnie, nie było, gdy gra miała się ukazać, czyli w 2001 roku, dokładnie na kolorowego Game Boya. Infinity, jeśli wierzyć developerom (Affinix Software), było ukończone w 90%, kiedy wydawca, Crave Entertainment, zakręcił kurek. "Jakość i artystyczny talent przegrały ze statystyczną analizą" - czytamy na oficjalnej stronie tytułu. To jedno z tych nielicznych miejsc w Internecie, gdzie pomiędzy dwoma postami jest czternaście lat różnicy. Infinity przeczekało piętnaście kalendarzy na możliwość dotarcia do graczy.
Yhm, dokładnie tyle, co Duke Nukem Forever (jedna z najgorszych pozycji poprzedniej generacji moim zdaniem, witająca się z gąską przed domkiem Ride to Hell: Retribution), cztery lata dłużej od oryginalnego Preya, a pięć od Final Fantasy XV, które najwyraźniej zdąży wpaść do naszych konsol jeszcze w tym roku. Powiedzieć, że to szmat czasu, to nie powiedzieć nic. To średni czas życia trzech standardowych generacji konsol ("standardowych", bo zmieniło się to trochę przy poprzedniej). A zrównanie się z Nukemem oznacza, że od teraz wspólnie zajmują pierwsze miejsce.
Chłopaki mieli zwyczajnie pecha. Próbowali pokazać Infinity Square EA (dawna kolaboracja Electronic Arts ze Squaresoftem), lecz gdy jeden developer przyjechał do Los Angeles, zastał wyłącznie puste biuro. Podpisali złą umową ze złą firmą, której w ogóle nie zależało na tym projekcie. Zatem gdy Nintendo pokazało Game Boya Advance, zwłaszcza do pary z Golden Sun, wydawca bez wyrzutów sumienia porzucił Affinix Software. I dla chłopaków było to druzgocące. Przez piętnaście lat nie byli w stanie zmobilizować się do ukończenia Infinity.
A teraz najciekawsze, finał z sierpnia 2016 roku - Infinity pod postacią darmowego ROM-a trafia do Internetu. Ukończona? Bynajmniej. Nieruszona od piętnastu lat. Wygląda na to, że ten kod trafił do sieci, aby ktoś inny go skończył za Affinix. Panowie cierpią na najdłuższą blokadę twórczą, o jakiej słyszałem. Jeżeli znajdą się gdzieś odpowiedni zapaleńcy, którzy chcieliby stworzyć remake lub kontynuację Infinity, Affinix oferuje nawet sprzedaż praw do tytułu. Mnie wystarczy samo skosztowanie gry, bo wygląda całkiem atrakcyjnie. Mam słabość od Zeld z Game Boyów, a właśnie je mi przypomina.
W każdym razie skoro nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że gra wyszła w swojej finalnej wersji, to dzieli ją jeszcze kilka miesięcy od tytułu Najdłużej Powstającej Gry Wszech Czasów. I kryje się w niej równie ciekawy kawałek historii, co w ostatnim Duke'u. Oby tylko okazało się odrobinkę lepsza.
Adam Piechota