Skullgirls: dzięki uporowi twórców i wsparciu fanów gra, która miała upaść, ciągle się rozwija
Tym razem to nie tylko historia o graczach, którzy sfinansowali jakąś grę.
Tym razem to historia także o upartych twórcach, którym chciało się starać o swoją grę.
Skullgirls to bijatyka, która na 360 i PS3 pojawiła się jeszcze w pierwszej połowie poprzedniego roku. Została całkiem ciepło przyjęta, ale mimo to, z niewyjaśnionych powodów studio, które ją stworzyło (Reverge Labs) zwolniło cały odpowiedzialny za nią zespół.
Ale to nie był koniec. Wkurzeni autorzy założyli własne studio - Lab Zero Games - i zgłosili się do wydawcy - Autumn Games - który, w tym wypadku na szczęście - miał w ręku całe prawa do tej marki. Odzyskali je i nadal mogą pracować nad swoją grą. W tym momencie w przygotowaniu jest wersja na PC, która ma ukazać się w drugim kwartale tego roku.
Ale to nie wszystko - Lab Zero Games chce także nadal rozwijać Skullgirls. Do tego jednak potrzebuje rzeczy podstawowej: pieniędzy. W związku z tym twórcy skierowali się do fanów. Na serwisie indiegogo (mniej popularny odpowiednik Kickstartera) poprosili więc o 150 tysięcy dolarów na skończenie nowej postaci imieniem Squigly. Dużo? Zamieszczony biznesplan dokładnie opisuje, na co potrzebne jest taka kwota i wygląda to całkiem sensownie.
Na pewno w każdym razie przekonało to fanów - potrzebną sumę uzbierano już w 24 godziny! Obecnie zresztą na koncie jest ponad 200 tysięcy, a do końca zbiórki zostało jeszcze 29 dni. Jeśli uzbierane zostanie wystarczająco dużo pieniędzy, to do gry trafią kolejne dodatkowe postacie. I wszystko wskazuje na to, że tak się właśnie stanie.
Co więcej - wszystkie przez pierwsze trzy miesiące będą darmowe. Dla wszystkich, nie tylko tych, którzy wpłacili pieniądze.
I pomyśleć, że historia Skullgirls mogła się zakończyć tuż po wydaniu... Warto próbować!
Tomasz Kutera