Skłonności autodestrukcyjne Nintendo - firma blokuje na YouTubie sama siebie
Taaak, branża lubi takie absurdalne historyjki. A wszystko najprawdopodobniej przez zautomatyzowane procedury.
Wyobraźcie sobie, że Nintendo we współpracy z 4J Studios wypuściło ostatnio darmowe DLC do Minecrafta na Wii U zawierające elementy związane z Mario. I wyobraźcie sobie, że teraz filmy na YouTubie z materiałami z tej paczki są oznaczane jako korzystające nielegalnie z cudzej marki. Przez kogo są oznaczane? Ano przez Nintendo.
Super Mario Mash-Up Pack for Minecraft - Wii U Edition
Tak, dobrze rozumujecie: Nintendo wydaje DLC z Mario do Minecrafta, a potem zarzuca ludziom, którzy z niego korzystają, że łamią prawa autorskie. Nie martwcie się jednak - nie chodzi raczej o to, że japoński gigant ma rozdwojenie jaźni; po prostu we znaki muszą dawać się zautomatyzowane procedury. System ContentID wykrywa użycie muzyki z Super Mario 64 (która wchodzi w skład wspomnianego DLC) i domyślnie oznacza taki materiał jako naruszający prawa autorskie. Ekipa z 4J Studios napisała na swoim Twitterze, że byli zapewniani, że taka sytuacja nie będzie mieć miejsca. A jednak ktoś w Nintendo to przeoczył, co doprowadziło do kuriozalnej sytuacji. Podjęto już działania, by wszystko naprostować.
Ech, Wielkie N to ma się z tym YouTubem... Pamiętacie, jak 3 lata temu oznajmiło, że będzie czerpać 100% zysków z cudzych materiałów, na których pojawiają się ich gry? Wywołało to spore zamieszanie i zniesmaczenie wśród letsplayerów, którzy na swoich kanałach nie raz i nie dwa reklamowali tytuły Nintendo. Zresztą, nawet ci, którzy nie grywali w Bayonettę 2 czy Zeldę, byli niezadowoleni - w końcu podejście opiekunów Mario potrząsało sieciową etyką let's playów; dlaczego youtuberzy mieliby nie zarabiać na tym, że robią reklamę Nintendo? Dopiero rok później Wielkie N zaproponowało im program członkowski.
Nintendo w ogóle zawsze jest gdzieś obok wszelkich trendów. Firma choćby dopiero ostatnio zdecydowała się zagościć na smartfonach, co zresztą okazało się bardzo dobrą decyzją, gdy na rynku pojawiło się niepozorne, zaskakująco dobre Miitomo. Wszyscy ciągle czekają też na Pokemon Go i kilka innych mobilnych tytułów; nie wspominając już o nieuchwytnym Nintendo NX, które zadebiutuje w marcu, a na E3 się najprawdopobniej nie pokaże. Dlaczego? Bo to Nintendo. Firma jak zwykle chadza własnymi ścieżkami i najwidoczniej nie widzi sensu w pokazaniu nowej konsoli na największych targach gier na świecie zaledwie 9 miesięcy przed jej premierą.
Ostatnio z kolei okazało się, że poza dogonieniem aktualnej generacji i obstawieniem smartfonów, Wielkie N planuje też umieścić swoich ludzi w kinie. Animowany Link czy Kirby mieliby czarować w salach kinowych w przeciągu pięciu lat.
[źródło: Gamasutra]
Patryk Fijałkowski