Skate 4? Nie, to Session. Gra, którą warto mieć na oku
Zbiórka na Kickstarterze idzie jej jak grind po stromym, dobrze nasmarowanym murku.
22.11.2017 10:08
Session wyglądało fajnie już od jakiegoś czasu, gdy rozmaite zapowiedzi zwiastowały start ściepy, ale wolałem nie zapeszać. Dziś odpaliłem sobie na chwilę demko, które każdy może pobrać ze strony Kickstartera i zamierzam kibicować temu projektowi.
Mimo tego, że demo u mnie ledwo działa, pokazuje wyraźne inspiracje serią Skate w podejściu do jazdy na desce i wykonywania trików. Choć na przykład skręca się tu... triggerami. A każda z gałek odpowiada jednej nodze. By zrobić ollie, przykucamy prawym analogiem, a wybijamy się lewym. Dziwnie, ale nie mam nic przeciwko konieczności uczenia się gry jeśli zdaniem autorów taki system przełoży się na świeżą porcję frajdy z jazdy i trików.
[kickstarter id="https://www.kickstarter.com/projects/100195109/session-skateboarding-simulation-game-by-crea-ture"]
Inspiracje Skate widać też w możliwości wzięcia dechy pod pachę czy ustawienia sobie znacznika sesji. A w temacie podejścia do jazdy na desce Session idzie nawet dalej, bo tu nie będzie żadnych punktów za triki. Umiejętności zawodnika będą wynikać z jego wprawy w danej kategorii trików. Im więcej flipów zrobimy, tym lepsi w tym będziemy itd. Ale jest haczyk.
Lektura Kickstartera pozwala znaleźć uzasadnienie dla tytułu. Autorzy chcą w swojej grze stworzyć wirtualną społeczność skaterów, których techniczny model jazdy i realistyczna fizyka zachęci do upamiętniania swoich sesji na filmikach. Planowany jest nawet tryb "kamerzysty", w którym jeden gracz popisuje się swoim combosem, a drugi stara się to wszystko jak najfajniej nakręcić.
Fanów arcade'u spod znaku Tony'ego Hawka coś takiego kręcić nie musi, ale dlatego w tytule notki wspominam o Skate. Tam sama jazda i doskonalenie czystych kombinacji były źródłem frajdy. Session wydaje się iść z tą ideą o krok dalej, jeszcze oddalając się od tłumów czekających na skoki nad wieżowcami i combosy za milion punktów.
Póki co zbiórka idzie świetnie. Zebrano już ponad połowe z 80 tysięcy dolarów kanadyjskich. Ale warto zauważyć, że wiele z podstawowych rzeczy kryje się w dodatkowych celach. Podstawowa kwota ma pomóc doszlifować przede wszystkim tryb filmowania i edycji video. Rampy znajdą się w grze po przekroczeniu 205 tysięcy, sieciowy multiplayer wymaga 360 tysięcy, tryb fabularny 510 tysięcy (to jakieś 400 tysięcy amerykańskich dolarów).
Autorzy piszą, że zabezpieczyli już fundusze, by gra mogła w przyszłym roku trafić do wczesnego dostępu na Steamie i Xboksie One, co powinno się wydarzyć w drugim kwartale przyszłego roku. Demo pokazuje, że projekt faktycznie istnieje i sporo już się w nim dzieje. Budzi się we mnie optymista.
Maciej Kowalik