Sins of a Dark Age: miała być bardzo oryginalna MOBA, będzie... mało oryginalna MOBA?
Pamiętacie Sins of a Dark Age, grę twórców Sins of the Solar Empire, która chciała rzucić rękawicę League of Legends i DOTA 2?
Pierwsze doniesienia na temat tego tytułu pojawiły się już prawie rok temu. Zapowiadał się wtedy wyjątkowo interesująco. Miał to być miks MOBY z typowym RTS-em w stylu, dajmy na to, StarCrafta. Jeden z graczy miał wcielać się w Dowódcę, który rozbudowywałby bazę. Reszta ścierałaby się na mapie w sposób podobny do znanego chociażby z LOL-a. Interesujące? Bardzo.
To teraz możecie o tym zapomnieć. Po kilku miesiącach przerwy zainteresowaliśmy się znowu SOADA i okazało się, że tryb Dowódcy został... usunięty. Nie będzie go. W ogóle. Podobno w czasie testów okazało się, że jednak jest mało zabawny.
Co w takim razie pojawi się zamiast tego? Twórcy wymyślili system "Realm Quests", o którym opowiada najnowszy zwiastun gry. Przy okazji jest to pierwszy filmik, dzięki któremu można rzucić na nią okiem.
Tak więc jest to system globalnych zadań, które w losowych momentach pojawiają się na mapie. Jak rozumiem, tylko jedna drużyna może taki "quest" wykonać i przyniesie to albo nagrody dla niej, albo kary dla przeciwników.
Brzmi nawet nieźle, ale zdecydowanie nie tak ciekawie, jak pomysł z Dowódcą. Nie jest to zmiana tak wielka, by, naszym zdaniem, mocno odróżnić Sins of a Dark Age od innych przedstawicieli gatunku.
Plus: strasznie brzydka ta gra (choć trzeba pamiętać, że to ciągle faza beta).
Życzymy oczywiście twórcom z Ironclad Games jak najlepiej, ciężko nam jednak w tym momencie optymistycznie patrzeć na przyszłość gry. Będziemy śledzić ją dalej, ale ze zdecydowanie mniejszym entuzjazmem niż wcześniej.
W razie czego - na oficjalnej stronie ciągle możecie zapisać się do zamkniętych testów wersji beta. Trzeba ją jednak przy okazji wesprzeć finansowo.
Tomasz Kutera