SingStar Eska: Hity na czasie - recenzja
Najprościej określić SingStar mianem konsolowego karaoke. Jest to jednak określenie niedokładne. W przypadku zwykłego karaoke mamy na ekranie tekst piosenki, którą musimy wykonać. To my, albo nasza publiczność, oceniamy jak nam poszło. W przypadku SingStara mamy na ekranie nie tylko tekst piosenki i teledysk w tle, lecz również pięciolinię na której jest zaznaczona tonacja w jakiej musimy śpiewać. Gra bada wysokość naszego głosu i pokazuje na bieżąco na ile jest to zgodne z tym jak powinno być. Wszystko wyjaśni wam poniższy screen.
Co prawda tu wszystko jest idealnie zaśpiewane, jednak gdy nie trafiamy, widać to na ekranie.Pierwszy SingStar został wydany przez europejski oddział Sony w maju 2004. Gra została stworzona przez zespół składający się w dużej mierze z kobiet (z czego jedna z nich, pełniąca rolę Executive Producer Paulina Bożek, jest z pochodzenia Polką). I być może właśnie to inne, świeże spojrzenie przyczyniło się do takiej popularności "konsolowego karaoke”. Do tej pory ukazało się już osiem odsłon serii: SingStar SingStar Party SingStar Pop SingStar 80's (również w polskiej wersji) SingStar Rocks SingStar Anthems SingStar Legends SingStar Pop Hits - czyli recenzowany tu SingStar Eska: Hity na czasie.
Spis piosenek znajdujących się na poszczególnych płytach znajdziecie pod koniec tej recenzji. Na ten rok zapowiedziane są jeszcze na PS2 następujące odsłony: SingStar 90's, SingStar Rock Ballads, SingStar R'n'B i SingStar Amped. No i SingStar Next-Gen na PS3. Jak widać seria rośnie w siłę, co jest wynikiem bardzo dobrej sprzedaży.
Jeśli do tej pory zastanawialiście się do czego macie śpiewać, to już spieszę poinformować, że grę można kupić z dedykowanym kontrolerem w postaci dwóch mikrofonów i rozgałęźnika podłączanego do portu USB PS2. SingStar obsługuje również kamerkę EyeToy. Nasz występ można nagrać i potem obejrzeć jak komicznie wyglądamy śpiewając na przykład YMCA. W przypadku tego tytułu pad służy jedynie do poruszania się po menu. Każda część SingStara ukazuje się w dwóch wersjach - z mikrofonami i bez. Wersja z mikrofonami kosztuje mniej więcej 180 PLN. Samą grę można kupić za około 110 PLN. Przy 30 piosenkach na płycie daje to niecałe 4 zł za utwór wraz z teledyskiem. Nie jest to dużo, zwłaszcza w świetle chorej ceny kawałków do Guitar Hero 2 na Xboxa 360.
Jak już wspomniałem gra rozpoznaje wysokość naszego głosu i przydziela punkty w zależności od tego jak blisko oryginalnego wykonania jesteśmy. Ocenie podlega nie tylko tonacja, lecz również długość dźwięku i wyczucie rytmu, czyli śpiewanie odpowiednich partii we właściwym czasie. Im wyższy poziom trudności tym mniejszy mamy margines błędu. Oprócz śpiewania uwzględniono również rapowanie. Jest to moim zdaniem męczące i zabiera sporo frajdy, ale niektórym się właśnie ten element podoba. Jeśli zawsze chciałeś być jak TeDe, to masz teraz swoją szansę.
Słowa się na dobrą sprawę nie liczą - systemy rozpoznawania mowy najwidoczniej nie są jeszcze na takim poziomie zaawansowania (albo cenowym), by można je było umieszczać w grach video. Jednak cała zabawa polega właśnie nie na nuceniu czegokolwiek pod nosem, lecz na śpiewaniu dokładnego tekstu piosenki. W trakcie gry możemy dodatkowo regulować głośność naszego śpiewu wydobywającego się z głośników. Może być on praktycznie niesłyszalny, a możemy ustawić tak, by nasze zawodzenie zagłuszało oryginalne wykonanie. Czasem miałem wrażenie, że gra nie rozpoznaje prawidłowo wysokości mojego głosu, jednak widząc jak bezbłędnie trafia w nuty moja dziewczyna, doszedłem do przekonania, że po prostu kiepsko śpiewam.
Cała gra, podobnie jak SingStar lata 80-te, jest po polsku. Nie zauważyłem żadnych wpadek językowych. Instrukcja jest napisana naprawdę dobrze i zawiera kilka pomocnych informacji dla początkujących SingStarowych wokalistów. Zdecydowanie warto się z nią zapoznać przed grą. W menu gry znajdziemy dwie najważniejsze kategorie: tryb dla pojedynczego gracza i rozgrywka kilkuosobowa. Można śpiewać w duecie, zarówno z żywym partnerem obok, jak i z oryginalnym wykonawcą. W trybie Bitwy śpiewa się jednocześnie ten sam tekst, wygrywa osoba mająca więcej punktów. Da się ułatwić zwycięstwo drąc paszczę tak głośno, że przeciwnik nie będzie słyszał własnego głosu. Utrudni mu to skutecznie trafienie w tonację, choć nie jest to raczej zagranie fair play. Oczywiście możemy również śpiewać w klasycznym duecie - gdzie każdy gracz ma do wykonania swoją partię. Opcji ogólnie jest dość sporo, typowo imprezową jest Pass the Mic (Krążący Mikrofon) - gdzie, jak nazwa wskazuje, podaje się mikrofon, wtedy gdy konsola wskaże następnego gracza. Tu również dostępne są różne wariacje - Duet, Bitwa, Składanka, Kto Pierwszy, Na łasce publiczności, Miniskładanka. Da się grać również drużynowo - do ośmiu osób.
Graficznie jest schludnie, ale bez fajerwerków. Teledyski wyglądają dobrze. W ich oglądaniu nieco przeszkadza pięciolinia, jednak w grze chodzi przecież o śpiewanie, a nie o oglądanie klipów. Chociaż przyznam, że teledysk do kawałka Sugababes potrafił mnie (wbrew mojej woli) bardzo skutecznie odciągnąć od śpiewania.
Ciężko ocenić jednoznacznie SingStara. Część osób twierdzi, że o wiele lepiej (i taniej) jest drzeć paszczę do puszki od piwa przy akompaniamencie muzyki z radia, czy płyty. Jednak z doświadczenia wiem, że o wiele chętniej się wykonuje różne czynności, gdy jesteśmy oceniani. Dzięki temu widać jak na dłoni postępy, wiadomo również co trzeba poprawić. Jest to gra zarówno dla samotników, jak i na imprezy. Musicie też wiedzieć, że jest to tytuł, który pokocha wasza kobieta. Po pierwsze dlatego, że większość dziewczyn uwielbia śpiewać. Po drugie dlatego, że jest to jedna z tych gier, w których są zdecydowanie lepsze od was. SingStar może być również dobrą drinking game - w sam raz na imprezy. Wystarczy odpalić tryb Battle, ustawić piosenki na skrócone wersje i ustalić, że wygrywający zostaje przy mikrofonie i pije w nagrodę kolejkę. Dobra zabawa gwarantowana.
SingStar Eska: hity na czasie nie jest niczym rewolucyjnym. Ot, kolejny SingStar. Nadal nie przywrócono trybu kariery, na co narzekają zarówno gracze jak i recenzenci od momentu, gdy w jednej z poprzednich odsłon go usunięto. Da się to co prawda obejść. Wystarczy wrzucić płytkę z jedną z części, które ten tryb obsługują, wybrać opcję Kariery, a potem podmienić płytę na inną odsłonę SingStara. Gra załaduje nowe piosenki bezproblemowo. Rozwiązanie to jest jednak kłopotliwe i mało wygodne. Kolejną wadą jest brak rozdzielenia opcji dźwiękowych. Nie da się ściszyć dźwięku w samym tylko menu. Gdy śpiewamy, chcemy jak najgłośniej słyszeć naszą piosenkę. Jednak po zakończonym kawałku hałas menu niesamowicie denerwuje. Dziwne, że przez 3 lata nikt jeszcze tego nie poprawił. W dodatku utwory są nagrane z różną głośnością, co szczególnie irytuje gdy zapuścimy sobie Składankę, ponieważ następujące po sobie piosenki raz będą za cicho, raz będą rozsadzać głośniki. Kolejnym mankamentem jest to, że przy różnych kawałkach różnie słychać nasz głos wydobywający się z głośników. Raz jest lepiej, raz gorzej. No i mam nieodparte wrażenie, że w przypadku różnych utworów jest różna tolerancja na nasze błędy.
Nie da się ocenić gry pod kątem muzycznym. Przed kupnem musicie po prostu sami stwierdzić, czy taki repertuar wam odpowiada. Od siebie dodam tylko jeszcze dwie rzeczy. Po pierwsze nie lubię na co dzień śpiewać. Jednak w przypadku SingStara świadomość, że to jednak jest gra, są punkty, jest konsola etc. sprawiła, że łatwiej mi się było przełamać. Pierwsza piosenka jest bardzo trudna do zaśpiewania, lecz potem jest już z górki. Zawsze można sobie coś strzelić na odwagę, byle nie za dużo, bo ciężko będzie trafić w nuty. Drugą sprawą jest to, że polskie piosenki śpiewa się nadspodziewanie dobrze. Nie jestem fanem tego typu muzyki, słysząc większość polskich kawałków w radio zmieniam stację. A jednak dobór utworów do Eska: hity na czasie okazał się zaskakująco dobry. Mogliby usunąć co prawda Jeden Osiem L i Lelka, bo to jest zwykłe hiphopolo i nigdy w moim domu nikomu nie pozwolę tego zaśpiewać, ale, jak już pisałem, to kwestia gustu.
Zawsze lubiłem SingStara i Eska: hity na czasie są w moim mniemaniu kolejnym udanym mission packiem. Nadal nie poprawiono wad z poprzedniej części, opcje menu dostępne dla gracza są strasznie ubogie, lecz koniec końców nie przeszkadza to w zabawie. Moim zdaniem warto się zainteresować tym tytułem, rozkręci niejedną imprezę a i samotnemu graczowi zapewni mnóstwo zabawy.
Antoni "petergriffin” Łuchniak
Plusy | Minusy |
dobór piosenek radość ze śpiewania niewielka cena w przeliczenia na piosenkę z teledyskiem | niedoróbki menu brak sensownego trybu dla jednego gracza dobór niektórych piosenek rapowane |