Sims 3 - recenzja
Konsolowa wersja The Sims 3 jest świetna. Myślałam, że będzie niewygodna, trudna do opanowania, a przez to nudna. Myliłam się.
26.10.2010 | aktual.: 30.12.2015 14:05
Kultowa pecetówka "dla dziewczyn", czyli The Sims 3 została wydana w wersji na konsole PlayStation 3 i Xbox 360. Grzmot! Zielony diamencik kręci się na przed moimi oczami i już za chwilę dowiem się: Czy da się padem precyzyjnie sterować życiem Sima, dwóch lub pięciu? Czy budowanie, ubieranie, meblowanie nie będzie zbyt karkołomne? Czy Sims 3 na ekranie kilkudziesięciocalowego ekranu nie okażą się tanią miazgą z jaskrawych barw i pikseli? Co z całym zapleczem "społecznościowym", dzieleniem się stołami i krzesłami, możliwością wgrania dodatkowych ubrań i tworzenia własnych? I wreszcie, czy zapowiadane wcześniej wprowadzenie punktów Karmy nie popsuje rozgrywki? Na te i inne pytania znalazłam odpowiedzi i spróbuję przedstawić je, jako miłośniczka, ale nie zagorzała fanka serii.
Nowy wspaniały świat na padzie Konsolowe Simsy to gra dobrze skrojona i dostosowana do kanapowej zabawy. To tytuł, który może przekonać dziewczyny do konsol i nauczyć je obsługi pada. Jeśli ktoś nie jest do niego przyzwyczajony - może zająć chwilę, żeby rozszyfrować, którym przyciskiem udać się do miasta, a którym zaakceptować zmianę koloru spodni, ale na pewno nie wymaga to żadnej ekwilibrystyki na czas, ani precyzyjnego celowania, a przez podstawowe funkcje przeprowadza gracza samouczek. Sterowanie nie jest intuicyjne, ani nie powala, ale rzadko gry (bądź, co bądź) strategiczne w wydaniu konsolowym są wygodne, więc wymagają ciągłych podpowiedzi, dodatkowej pomocy i opisów, trzeba się do nich dostosować i przyzwyczajać. W przypadku tego tytułu wszystko jest rozwiązane w miarę łatwo i przyjemnie. Organizowanie życia samotnej Simce nauczyło mnie "jak grać", kiedy sim-rodzina zaczęła się powiększać, byłam już przyzwyczajona do nawigacji. Gdybym zaczęła od kilkuosobowej rodziny, byłoby mi niewątpliwie trudniej, mogłabym zwątpić. Takie granie jest zwyczajnie bardziej mozolne, ale na pewno w niczym nie ogranicza.
Seria The Sims w moim dziewczyńskim graniu zajmuje ważne miejsce, ale nie najważniejsze. Nie jest nawet w pierwszej piątce, ale rozumiem emocje osób, które grają w te gry maniakalnie. Jednak nigdy, przenigdy nie zrozumiem, dlaczego ta gra jest tak piekielnie brzydka? Dlaczego kolory wypalają oczy, dlaczego tak trudno znaleźć tapetę i dywan, które się nie gryzą jak wściekłe wydry i dlaczego to wszystko, co tanie i ohydne jest dla graczy/graczek do przełknięcia? Całe to bezguście amerykańskich przedmieść mogę oglądać na większym ekranie, w większej rozdzielczości i robi się jakoś, powiedzmy, estetyczniej, ale nadal simsiaki to simsiaki. Obłe przyciski, "zabawne" czcionki, nadal nie mogę dobrać porządnych kafelków, znaleźć ładnej bluzki do butów.. tylko teraz widzę to wyraźniej.
The Sims™ 3 na konsole - rozgrywka
PlayStation 3 i Xbox 360 mogą okazać się ciekawym rozwiązaniem dla tych graczy, dla których tytuł ze stajni EA to przede wszystkim projektowanie domów i ustawianie mebelków, a nie pole bezkarnych tortur i zbrodni, Połączone z Internetem dają możliwość udostępniania i korzystania z zasobów czegoś w rodzaju globalnego sim-bazaru bezpośrednio w grze, w jej trakcie. Nie podoba Wam się ten różowo-niebieski sweter, więc jednym ruchem sprawdzacie (i ściągacie) wzory dostępne online. Sama gra udostępnia palety, dzięki którym gracz może w każdej chwili zmienić brązową garsonkę na bladożółtą, i udostępnić ją w sieci. Na te funkcje położony jest duży nacisk, dla osób, które przyciąga w Simsach to, że są taką kolorowanką z masą dodatkowej frajdy - będzie to ważna i pozytywna cecha.
Taka karma Jednak nie oszukujmy się, Simsy to władza, kasa i seks w wersji familijnej. Ambicje i namiętności każą naszym postaciom stawiać sobie szalone cele, a ich opentańcze wypełnianie uatrakcyjnia nam, graczom, bogaty system osiągnięć i punktów. Za wypełnianie życzeń Simów otrzymujemy punkty Karmy, które pozwalają kupować dodatkowe sprzęty lub dają nam dostęp do dobrych i złych zaklęć. Wykorzystując zdobyte punkty możemy Simów chwilowo przywracać do pełni życia, dodawać na jakiś czas niezwykłe zdolności... albo spalić, popsuć sprzęty, zatkać ubikację lub doprowadzić na skraj rozpaczy i nędzy. W czasie gry kolekcjonujemy (wyjątkowo nie przez nos) ryby, motyle, owady, skały lub kochanków, zdobywamy majątek i pozycję społeczną, odwiedzamy liczne miejsca w mieście lub własnoręcznie ulepszamy sprzęty domowe - i możemy być pewni, że zostaniemy za to wynagrodzeni osiągnięciami. Jeśli ktoś lubi zbierać trofea, ich zdobywanie często staje się celem gry, który napędza i jest w stanie przykuć do ekranu i pada na długie godziny. Karma uzupełnia się dosyć łatwo, jest bardzo przydatna, kiedy chcemy szybko poradzić sobie w sytuacjach kryzysowych, jednocześnie nie pozbawia przyjemności i nie wyhamowuje szybkiego tempa, z jakim toczy się sim-życie.
Konsolowa wersja nie przełamuje tego, że Simsy to gra amerykańska, dla Amerykanów, o Ameryce. Jeśli pojawiają się jakieś elementy "obce", np. z kultury Wschodu, grają rolę produktów kolonialnych, jak elementy wystroju wnętrza albo śmieszne ubranka. Zawsze się zastanawiam, czy jakaś inna nacja wymyśliłaby, żeby w czymś w rodzaju "uniwersalnego małego miasteczka" umieścić bazę wojskową i chcieć grać "w karierę wojskową" w krainie, w której nie ma zjawiska "innych", "obcych" (zjaw i kosmitów nie liczę), wrogów, sąsiadów i nie można opuścić jej granic.
Mimo, że "dla Amerykanów", konsolowe "Sims 3" zostały spolszczone i tu wszystko byłoby bez zarzutu, gdyby nie kilka wpadek. Kino, które nazywa się "Teatrem", czy dziwne "Przyjmij" zamiast popularnego "Akceptuj”. Warte odnotowania jest też polskie tłumaczenie angielskiego "WooHoo" (w slangu piątoklasistów to oznacza seks) na polskie "Bara-bara". Nie wiem, czy w naszym języku istnieje określenie bardziej infantylne, drętwe i kojarzące się równie kretyńsko? Co z wami ludzie? W tę grę grają dzieci, one się zemszczą za takie traktowanie.
Werdykt Podsumowując, konsolowe Simsy to jest to! Z pewnością niedługo doczekamy się też konsolowych wersji wymyślnych dodatków, z których słynie seria. Nie jest to idealna gra, ale toczy się dynamicznie, wciąga i czuć w tym wydaniu jakiś powiew świeżości. Operowanie padem komplikuje się, kiedy nasza rodzina się powiększa, rozgrywka mocno nabiera tempa, chaos staje się czasem nie do opanowania, wtedy z pomocą przychodzi Karma, która na pewno będzie pomagać tym, dla których pad to nowość. Simsy są znane z tego, że gra w nie mnóstwo dziewczyn, jeśli chcecie pokazać paniom, że granie w salonie, przed telewizorem jest przyjemne i może być też rozrywką dla nich - pokażcie im The Sims 3. Dla mnie to był radosny powrót do tytułu, o którym już trochę zapomniałam. Chciałam tylko spojrzeć, dotknąć, sprawdzić, jak się gra w ten sposób i nagle okazało się, że za oknem robi się jasno, a moja higiena i energia zabarwiły się na krwistoczerwono, i choć rozrywka pulsuje groszkową zielenią, to samochód podwożący mnie do pracy... sami wiecie.
Marta Szczęch
The Sims 3 (PC)
- Gatunek: symulacja
- Kategoria wiekowa: od 12 lat