Shaun White Skateboarding - deska w służbie koloru

Shaun White Skateboarding - deska w służbie koloru

marcindmjqtx
06.10.2010 20:58, aktualizacja: 07.01.2016 15:56

Pamiętacie czasy, kiedy gry deskorolkowe dostarczały masy bezpretensjonalnej zabawy? Były super. I dzięki Shaun White Skateboarding mogą wrócić.

Przyznaje - kompletnie odbiłem się od serii Skate. Studio BlackBox postanowiło zrobić bardziej skomplikowaną prawie-że-symulację jazdy na deskorolce i udało im się to o tyle, że nie miałem żadnej ochoty męczyć się, aby zrobić byle kickflipa. Swego czasu trochę jeździłem na desce i bezskutecznie próbowałem się nauczyć podstawowych sztuczek, więc po co miałbym się trudzić przed telewizorem? Z tego względu zręcznościowy model gier firmowanych przez Tony'ego Hawka był mi znacznie bliższy.

Przeszłości ślad dłoń nasza zmiata Bez względu na to, na jak drobne Activision rozmieniło Tony Hawki, pozostała masa ciepłych wspomnień z godzin spędzonych z Tony Hawk Pro Skater 3 czy, tak, Tony Hawk Project 8. Shaun White Skateboarding jest bardzo podobną grą.

System trików jest niemalże bliźniaczy: w połączeniu z naciśnięciem odpowiedniego spustu, wychylenie prawej gałki w jedną ze stron powoduje wykonanie jakiegoś triku w powietrzu. Trochę inaczej działa wyskakiwanie, trochę bardziej upierdliwe są manuale, ale to jest ten sam, zręcznościowy model gry. Jeżeli stęskniliście się za nim po kolejnych Skate'ach, to teraz wiecie, gdzie się schował.

Świat gry został podzielony na cztery strefy, w każdej postawiono przed graczem wyzwania w stylu "w ciągu minuty wykonaj jak najwięcej grabów" czy też "w ciągu minut trzech zdobądź miliooooon punktów". Brzmi znajomo? Pewnie.

Myśl nowa blaski promiennymi Chciałbym tutaj zrobić dramatyczną pozę i powiedzieć, że SWS ma jakiś niesamowity haczyk, ale niestety. Haczyka nie ma. Zamiast tego jest strasznie sympatyczny pomysł na zabawę kolorami, o której nie miałem pojęcia aż do momentu odpalenia gry - jakoś tak się złożyło, że nie obejrzałem żadnego zwiastunu. Jeżeli nie chcecie popsuć sobie niespodzianki, to proszę, nie czytajcie dalej i uwierzcie, że jest to cwany bajer. Ale tylko bajer.

Ok?

Tak też, pamiętacie, dawno, dawno temu, deskorolka kojarzyła się nie z koncernami obuwniczymi, a z buntem, kontrkulturą i pokazywaniem środkowego palca autorytetom. SWS trochę do tych czasów nawiązuje. Otóż, światem gry rządzi ponure Ministerstwo. Niczym u Huxleya, pierze ono obywatelom mózgi, wtłaczając slogany o urokach konformizmu i nie wychylaniu się przed szereg. Miasto jest więc zimne, niebieskie i nudne do bólu. Na szczęście jest Shaun White, przywódca Rebelii, który jeżdżąc na desce odmienia świat!

Tak, tak właśnie jest.

Gracz, jako świeżo "odmieniony" obywatel, wskakuje na deskę i przyłącza się do buntu. Wykonywanie trików sprawia, że miasto dosłownie wybucha kolorem, ptaki zaczynają śpiewać, drzewa wypuszczają liście, a ludzie zaczynają się uśmiechać. Efekt jest znakomity i choć starcza na 10 minut, to zawsze przyjemnie się na sercu robi, że jazdą na deskorolce można zbawić świat.

Ta antyestablishmentowa wizja jest jednak ugładzona, pozbawiona kantów i zębów. Nie ma płonących radiowozów czy kolektywów robotniczych przejmujących kontrolę nad swoimi zakładami pracy. Jest jazda na deskorolce i czynienie świata bardziej kolorowym i spontanicznym. Najlepiej ilustruje do wybrana muzyka - w większości składa się z przyjemnych, lekkich rockowych kawałków, z których najciężej brzmią jacyś epigoni AC/DC. A może to sami AC/DC? Nigdy nie rozróżniałem tych hardrockowych kapel. O hc punku i pochodnych można zapomnieć.

Eksplozje kolorów wyglądają bardzo przyjemnie, choć wątpię, aby SWS olśniło miłośników ostrych jak brzytwa tekstur i graficznych wodotrysków. Oprawa graficzna nadrabia jednak spójnością wizji artystycznej i zostałem przez nią kupiony. Modele postaci zostały odpowiednio przerysowane i mi najmocniej kojarzą się z Battlefield: Heroes.

Dzień szczęścia będzie wiecznie trwał Po kilku godzinach spędzonych z grą, SWS sprawia wrażenie porządnie wykonanej deskorolkowej produkcji, która nie chce ruszać z posad bryły świata. Chce za to dostarczyć frajdy w postaci spełniania tych wszystkich fantazji, w których gracze wyobrażali sobie, że zmieniają otaczające ich ulice na bardziej kolorowe.

Konrad Hildebrand

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)