Shadowborn to teraz Soulblight. Inny tytuł, ta sama ciekawie zapowiadająca się mechanika
Wiecie, to ta polska gra indie która wygrała Digital Dragons 2015, a zaraz potem jej autor stracił prawa do użytych w grze assetów graficznych i tytułu. Teraz jednak wraca z przytupem.
Shadowborn zwrócił uwagę jury podczas Digital Dragons 2015. Moją zresztą też, zostając grą numer jeden imprezy. Mix Don't Starve z Bastionem, w baaardzo bastionowej oprawie, łączący zręcznościówkę z grą turową i nietuzinkowym RPG. To nie mogło się nie udać, zwłaszcza że gra była na dosyć zaawansowanym etapie produkcji. Ale się nie udała.
Po radości spowodowanej wyróżnieniem na Digital Dragons przyszedł smutek związany z problemami twórcy gry, Jakuba Lisińskiego. Rzucił etatową pracę w Teyonie (tak, to ta firma od Rambo) i pod szyldem My Next Games zabrał się za autorski projekt. Po czym właściwie go stracił. Nie znamy szczegółów, a sam zainteresowany niechętnie o nich mówi, ale finał był tak, autor nie dogadał się z twórcą assetów graficznych. Przepiękna oprawa poszła więc do szuflady autora, a Lisiński został na lodzie. Ponad rok od Digital Dragons 2015 jednak wraca i widać, że stanął na nogi. Zapowiedź Soulblight pokazuje, że choć zmieniła się grafika, pojawił się nowy tytuł, to rdzeń rozgrywki jest stary, sprawdzony. Ten sam, który zwyciężył w Krakowie. A we wrześniu będzie walczył o uwagę mediów i graczy na targach PAX West.
Soulblight - Greenlight and PAX gameplay trailer
To tyle tła historycznego, a czym Soulblight w gruncie rzeczy jest? Roguelike'ową grą RPG w ujęciu top-down z proceduralnie generowanymi poziomami i ciekawym systemem cech. W przeciwieństwie do nowoczesnych RPG-ów nie wybieramy na początku klasy postaci i atrybutów. Nie oznacza to jednak, że w grze ich nie ma. Klasa/atrybuty przekładają się po prostu na cechy, które nabywamy w trakcie gry. Cechy, które kreują naszą postać, co pozwala porównać Soulblight do mechanik z papierowych RPG-ów i LARP-ów.
Cechy kształtują się na podstawie wykonanych przez gracza wyborów. Wybory mają też jednak skutki uboczne. Rozmawiałem o tym z Lisińskim podczas zeszłorocznych Dragosnów w kontekście Shadowborna, rzecz pojawia się też w oficjalnej zapowiedzi Soulblight. Nadużywając eliksirów zawierających alkohol można się od niego uzależnić. Będąc pod wpływem zyskujemy kilka atrybutów, domyślam się jednak, że nie można przesadzić. Problemem może być też trzeźwość postaci, która będzie wtedy "nie do wytrzymania", co najprawdopodobniej negatywnie wpłynie na staminę podczas walk czy ocenę odległości w starciach, która to ma odgrywać spore znaczenie. Tego typu powiązań ma być sporo, a "rogalikowa" natury gry ma zachęcać do szukania ich i eksperymentowania.
Karta na Steam Greenlight mówi o planowanej premierze na PC, Mac i Linux. W naszej galerii znajdziecie więcej obrazków z gry.
Trzymam kciuki. Soulblight może być jedną z tych "dużych małych gier" z Polski. Prawdziwym indorem z duszą i pomysłem, a nie po prostą małą grą tworzoną przez zawodowców z giełdowych spółek.
Paweł Olszewski