Serious Sam wrócił. Na kolana nie powala, ale podobno sięgnąć warto
Przeglądamy opinie o powrocie Serious Sama. Najmocniej urzeka nas ta: na pewnym etapie możesz rozjeżdżać kosmitów kombajnem, także polecam.
Przepis "Serious Sama" na sukces był prosty. Setki wrogów versus Ty i twoja armata pod pachą. Dosłownie. Z tą armatą. Plującą kulami na hordy przeciwników. Do tego obowiązkowe okulary przeciwsłoneczne, dżins na nogach i biała koszulka na klacie. No i suchar lecący za sucharem z ust tytułowego Sama.
Banalne? Do granic możliwości. Ale przy pierwszej i (zwłaszcza) drugiej odsłonie piekielnie miodne. Z trójką było gorzej. Nie ma się co jednak nad przeszłością rozczulać, tym bardziej, że na Steama trafił właśnie "Serious Sam 4".
Założenie nie zmieniło się ani trochę. Jest nawet fabuła. Zaczyna się w Watykanie skąd Sam ma zgarnąć Świetego Graala, który okazuje się być artefaktem z kosmosu. A potem jest strzelanie. Cała masa strzelania. Pierwsze 45 minut gry można obejrzeć na YouTubie.
Serious Sam 4 - First 45 Min of Gameplay
Wrażenia? My jeszcze nie mieliśmy okazji z Samem się zmierzyć, ale nieliczni, którzy po tytuł sięgnęli, mają mieszane uczucia. PC Gamer wystawia notę 71 narzekając nieco na nudę. Najwięcej mówi jednak podsumowanie: "na pewnym etapie możesz rozjeżdżać kosmitów kombajnem, także polecam".
Mniej wyrozumiały był IGN oceniając grę na 5/10. Znów pojawiają się zarzuty o monotonię i brak ciekawych broni. W innych recenzjach znajdziemy wzmianki o problemach z lokalnym co-opem, który często się wysypuje, ale to nic czego patche nie naprawią. Ocena na Metacriticu: na dziś 70. Steam? Mieszane, ale 69 proc. jest pozytywnych.
Czyli wyszedł solidny średniak, choć dla miłośników masowej rozróby to i tak lektura obowiązkowa. Póki co tylko dla pececiarzy. Za konsole "Serious Sam" zabierze się w przyszłym roku.