Serious Sam Double D XXL - recenzja. Po co komu trzeci wymiar, kiedy strzela z sześciu gnatów jednocześnie?

Serious Sam Double D XXL - recenzja. Po co komu trzeci wymiar, kiedy strzela z sześciu gnatów jednocześnie?

Serious Sam Double D XXL - recenzja. Po co komu trzeci wymiar, kiedy strzela z sześciu gnatów jednocześnie?
marcindmjqtx
19.02.2013 15:00, aktualizacja: 08.01.2016 13:20

Serious Sam to seria strzelanin, w których zasady są proste jak budowa cepa. Tu masz broń, tam są wrogowie - działaj i lepiej się pośpiesz, bo zaraz przybiegną kolejni. O dziwo to działa. Od lat. Także w dwóch wymiarach.

Inne spojrzenie W 2011 roku Croteam, autorzy całej serii z Poważnym Samem zapytali trzy niezależne studia o to, co zrobiłyby z ich grą. Serious Sam Double D było odpowiedzią Nathana Foutsa i jego studia - Mommy's Best Games. Pecetowcy grają od dawna, ale jutro to spojrzenie na znaną markę z innej perspektywy trafi do Xbox Live Arcade. Z dopiskiem XXL w tytule, ale do tego tematu jeszcze wrócimy.

To nie był wyrównany pojedynek

Serious Sam Double D to wbrew pozorom w dużej mierze gra bliska oryginałowi. Podstawy są wciąż te same - przemy przed siebie, starając się dysponować odpowiednią siłą ognia by przebić się przez wrogie hordy. I naprawdę mam tutaj na myśli hurtowe ilości przeciwników. W dodatku tak różnych, jak bezgłowy kamikaze pędzący na nas z dwiema bombami zamiast rąk, latające kotki, małpy rzucające wybuchowymi bananami czy... wybuchający hamburger.

Brzmi absurdalnie i takie jest. Zresztą nie od dziś jest to siła Serious Sama - nic nie jest zbyt zakręcone, by nie mogło trafić do gry.

Gęsto, gęściej, nic nie widać Przeciwnicy musieli być odpowiednio postrzeleni, by swoim kolorytem urozmaicać rzeźnię, jaka w każdej minucie gry trwa na ekranie, ale są też całkiem sprytnie zaprojektowani. Dzięki temu Serious Sam Double D nie jest jednostajną młócką, która bawi przez pięć minut. Ekspercko dobrane tempo gry to niewątpliwie zasługa doświadczenia Foutsa, który ma na koncie jedną z najlepszych strzelanin Xbox Indie Games - 1UP. Czasem gra rzuci nam na rozstrzelanie ledwie kilku przeciwników, kiedy indziej uzbroi ich w pancerze, żebyśmy nawet z nieliczną gromadką musieli poużerać się trochę dłużej. Ale gdy na ekranie przez dłuższą chwilę nie pojawiają się wrogowie, warto potraktować to, jak ciszę przed burzą, która zaraz się rozpęta. A kiedy gra chce nas przycisnąć, robi to naprawdę efektownie.

Starcia, w których na ekranie nie widać nic, poza kolorowym chaosem to norma. Zdarzają się też momenty, w których by wyskoczyć z jakiejś dziury, konieczne jest najpierw usypanie kopca z ciał respawnujących się w nieskończoność przeciwników. Nie potrafię też zliczyć śmierci od jakiegoś zabłąkanego pocisku, który trafił mnie, gdy wydawało się, że kolejny atak został przetrzymany.

Ktoś zaraz padnie

Dodam tylko, że mówię tu o najwyższym poziomie trudności, który odblokowuje się po pierwszym przejściu gry. Ono jest łatwe i służy głównie jako okazja do poznania przeciwników i arsenału, potem nie będzie na to czasu.

Jestem z Bronią, Bronia siadaj A jest co poznawać, bo broń w Serious Sam Double D XXL tylko na pierwszy rzut oka wygląda zwyczajnie. Każdy karabin, strzelbę, wyrzutnię rakiet czy piłę łańcuchową możemy tu bowiem ulepszyć na kilka sposobów. Dodatkowe łańcuchy na pile będą zbierać dla nas zostawiane przez wrogów dolary, z wyrzutni granatów wyleci masło, na którym wrogowie będą tracić równowagę, a pociski ze strzelby same znajdą cel. Regularna dostawa nowych narzędzi mordu sprawia, że wciskanie spustu nigdy się nie nudzi. A i tak najlepsze jest coś innego.

Amunicja jest wspólna

W innych strzelaninach często, gdy znajdujemy nową broń, zapominamy o wcześniejszych i wracamy do nich tylko, gdy zabraknie amunicji. W Serious Sam Double D XXL nie musimy zastanawiać się, czy lepsza jest rakietnica czy działo laserowe. Możemy korzystać z nich jednocześnie! Dzięki systemowi gunstacker możemy połączyć do sześciu rodzajów broni! Wygląda to komicznie, działa zabójczo i jest kluczowe w późniejszych etapach. Warto mieć dwie lub trzy kombinacje uzbrojenia na różne okazje (daleki i bliski dystans, bossowie). Inaczej na najwyższym poziomie trudności może być krucho.

Drugie podejście do gry zaczynamy ze wszystkimi kupionymi giwerami i ulepszeniami, a także nowym bohaterem. Nie ma co udawać, że Double D to gra z jakąś fabułą, ale sama nowa porcja dialogów to świetna sprawa i dokładka czasem śmiesznych, czasem lekko żenujących żartów. Dzięki temu  nie czujemy się, jakbyśmy drugi raz przechodzili dokładnie tę samą grę.

Zresztą w duchu starej szkoły projektowania, Double D XXL oferuje tyle znajdziek i sekretów, że na pewno nie znajdziecie ich za pierwszym razem. Czasem do ich odkrycia wystarczy tak cwany manewr, jak zawrócenie z punktu startowego i próba przejścia gry "w lewo". Kiedy indziej trzeba nie tylko solidnie popracować przenośną trampoliną, ale i mieć szczęście. Nagroda? Kolejny procent do ukończenia gry i klimatyczna scenka gdzieś w tle. Może to być na przykład Fremen na grzbiecie czerwia, przemierzający pustynię, czy twarz pewnego rapera ułożona z górskich szczytów. Nie są to jakieś wielkie smaczki, ale takie małe szczęścia sprawiają, że aż chce się szukać kolejnych.

XXL

Sam wszystko ma największe

Serious Sam Double D na pecetach pojawił się w 2011 roku, więc wersja Xbox Live Arcade musiała otrzymać jakieś bonusy. Najbardziej rzuca się w oczy tryb kooperacji dwóch graczy, choć niestety nie zagramy w ten sposób przez sieć. A szkoda, bo możecie się domyślić, co robi z ekranem dwóch, uzbrojonych po zęby zabijaków. Czasem grę potrafi aż przytkać z wrażenia. W edycji XXL znajdziemy też nowych przeciwników i misje z pojazdami, które są jednak w mojej opinii najsłabszą częścią kampanii i niezbyt pasują do stylu całości.

Na deser autorzy przygotowali tryb wyzwań, które musimy zaliczyć z odgórnie narzuconym uzbrojeniem. Trudna sprawa, wymagająca zarówno opanowania i precyzyjnego galopowania po plansz, jak i szalonego refleksu. A jeśli znudzi się wam współpraca z drugim graczem, możecie udowodnić, kto jest lepszy, w trakcie pojedynku 1 na 1 na specjalnych arenach. Rodzajów zabawy w Serious Sam Double D XXL nie brakuje i nie jest to gra, którą odłożycie po dwóch wieczorach.

Jeśli czegoś chciałoby się więcej, to optymalizacji. Serious Sam dostaje nieprzyjemnej czkawki przy mijaniu punktów kontrolnych, a wczytywanie gry po śmierci trwa horrendalnie długo, jeśli weźmiemy pod uwagę jej wielkość. Nie jest to też gra, która oczaruje was grafiką. Wygląda iście "niezależnie", co w tym wypadku oznacza, że na szałową grafikę zabrakło pieniędzy. Z każdą bronią dodawaną do uzbrojenia coraz mniej zwracałem uwagę na sterylność i ogólną pustkę, ale w pierwszej chwili po odpaleniu gry byłem rozczarowany.

Werdykt Serious Sam Double D XXL to coś dla graczy, wychowanych na dwuwymiarowych strzelaninach, od których nie oczekiwało się dużo więcej, niż coraz większych wrogów i coraz mocniejszych armat. Serious Sam zawsze był szalony i to samo postrzelenie znajdziecie w jego "płaskiej wersji". Sześć rodzajów broni na raz, hordy wrogów w rozmiarach od pieska do wieżowca, humor, kooperacja i tona sekretów do odnalezienia to argumenty, żeby przymknąć oko na nijaką oprawę. Ja bawiłem się świetnie.

Maciej Kowalik

Serious Sam Double D XXL dostępny będzie od jutra w Xbox Live Arcade, w cenie 800 MSP

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)