Sega rzuci ostre gry na Wii? To byłoby aroganckie
Sega to obecnie wydawca, który najbardziej wspiera Wii tytułami dla prawdziwych graczy. MadWorld, The Conduit czy House of the Dead: Overkill to ledwie kilka przykładów i otwarcie o sukcesie (relatywnie oczywiście) mówi się jedynie w przypadku tego ostatniego. Gra Platinum Games, choć znakomita, sprzedała się niestety słabo. Mike Hayes, szef zachodniej Segi, nie podchodzi jednak do tej porażki bezrefleksyjnie:
15.08.2009 | aktual.: 14.01.2016 15:15
Sprzedaż MadWorld była bardzo rozczarowująca, ale czy tutaj chodziło o platfromę? Czy chodziło o styl graficzny, który się ludziom nie podobał? Albo może ludziom nie spodobała się rozgrywka? To mogło być wiele rzeczy, który my oczywiście sprawdzamy. Jak dla mnie, to wszystkie te czynniki się na to w dużej mierze złożyły. Względnie proste, żeby nie powiedzieć prostackie, bijatyki w fajnej, cell-shadingowanej grafice nie sprzedają się rewelacyjnie również na konsolach HD, wystarczy przypomnieć choćby Afro Samuraia. Oczywiście grało się w te gry zupełnie inaczej, ale w obu chodziło o brutalne wykończenie setek oponentów w formie kreskówkowej. Poza tym nie ma co się oszukiwać - prawdziwe gry na Wii nie mają i prawdopodobnie już nie będą mieć lekko. Hayes jednak się nie poddaje:
Mogę powiedzieć, że będziemy robić więcej gier dla dorosłych na Wii, ponieważ masz sprzedane około 34 milionów konsol w Europie i Stanach (z czego może połowa posiadaczy nie ma Xboxa 360 ani PS3)... Nawet jeśli nawet połowie z nich nie podobają się takie (hardkorowe) gry, wciąż masz 8 milionów konsumentów, o których można walczyć.(...) A ponieważ koszty tworzenia są na Wii mniejsze, to nie trzeba aż tyle sprzedawać, aby osiągnąć sukces... Będziemy jeszcze ponosić ryzyko z Wii.Tak, takie wyliczenia są całkiem logiczne - połowa nie ma innych konsol, a z nich połowa chętnie by w gry dla dorosłych zagrała. Albo tak się może wydawać. Hayes wspomina też, że z 300,000 wysłanych do sklepów The Conduit sprzedała się około połowa i uważa to za niezły wynik. W takim przypadku rzeczywiście, jeśli 150,000 egzemplarzy można uznać sukcesem, to na Wii może opłaca się robić hardkorowe gry? Przy w miarę dobrej reklamie powinno się znaleźć tylu nabywców dla dobrych, dojrzałych tytułów. Zobaczymy, co firma ponaddźwiękowego jeża wymyśli w następnej kolejności. I kiedy im się znudzi ta rosyjska ruletka.
[via Wired]