Sceny z życia uczuciowego komet
Jeżeli kiedyś patrzyliście w gwiazdy i zastanawialiście się, jak kochają komety, to mała gra pt. The End of Us powinna dać Wam pewne wyobrażenie na ten temat.
Wszystko zaczyna się niewinnie. Fioletowa kometa sunie samotnie przez kosmos, niepokojona nikim i niczym. Nagle pojawia się pomarańczowa i zaczyna się godowy taniec, którego koniec chciałbym pozostawić Wam do odkrycia. Zagrajcie, a potem czytajcie dalej.
Już?
Najlepsze w The End of Us jest to, że mimo, że rozgrywka trwa dosłownie parę minut, to przez ten czas gracz jest w stanie przywiązać się do kawałka kosmicznej skały, którą steruje. Co najlepiej pokazuje, jak angażujące potrafią być gry.
Przyjaźń, miłość, poświęcenie, strata. Wszystko zawarte w krótkim odstępie czasu. Magia gier. A jeśli kiedyś zobaczycie spadające gwiazdy, to będziecie już wiedzieć, jak to wygląda z bliska.
Konrad Hildebrand