Sam Fisher odwiedził Waszyngton
No, nareszcie Ubisoft postanowił uchylić rąbka tajemnicy na temat Splinter Cell: Conviction i pokazać nam fragmenty kolejnego poziomu. Tym razem Fisher w poszukiwaniu mordercy swojej córki trafia do Waszyngtonu.
Pokazane fragmenty rozgrywki dobrze ilustrują nowe podejście do mechaniki gry. Tym razem skradanie się w cieniu ma być o wiele bardziej dynamiczne. Zgodnie ze słowami producenta gry, mamy czuć się jak brutalny drapieżnik, wykorzystujący cienie nie dlatego, że jest za słaby do normalnej konfrontacji, ale dlatego, że jest sprytny i świetnie wyszkolony. Szybkie akcje z rzuceniem ogłuszającego granatu, wskoczeniem w środek grupki wroga i automatycznego "ściągnięcia" wszystkich dookoła to coś nowego dla serii, ale wyglądają efektownie. Jasne, czajenie się w cieniu przez 5 minut we wcześniejszych częściach miało swój świetny klimacik, ale chętnie spróbuję czegoś nowego.
Powracają gogle oraz sticky cam, których możliwości mają teraz być rozbudowane. Dzięki kamerze będziemy na przykład mogli oznaczać cele. Moment odpalenia ładunku i rozprawienia się z ostatnim przeciwnikiem na powyższym filmiku bardzo mi się spodobał. Może dlatego, że również wcześniej lubiłem bawić się możliwościami przyczepianych wszędzie kamerek...
Jak wspomniałem przy okazji wpisu o dacie premiery, grafika wydaje się nieco gorsza, niż się spodziewałem, ale jeśli rozgrywka zaoferuje nam wystarczającą ilość opcji na zabawę w drapieżnika, to nie będę miał z tym wielkiego problemu. Byle do lutego...