W takim dużym skrócie da się streścić January, krótką grę, kawałek interaktywnej zabawy z poezją i muzyką. Na serio, gra Richa Vreelanda to "symulator faceta zjadającego śnieg". Nie ma tu żadnych ale, forma jest czysta i do ruszenia. Zadaniem gracza jest wystawianie języka głównej postaci, dzięki czemu chwytany płatek śniegu wydaje z siebie nutkę. Od wielkości płatka zależy ton, więc można w ostateczności traktować January jako zabawkę do "komponowania" własnej, zamulającej muzyki.
Najśmieszniejsze jest to, że gdy złapałem pierwszy, samotnie spadający z niego płatek, czułem satysfakcję z rozszyfrowania zasad gry. Po chwili jednak pojawiły się dwa kolejne i nie było szans, abym schwytał oba. Wpadłem w panikę - latania grania wytresowały mnie, że jeżeli coś spada z góry, to nie można dopuścić, aby dotknęło ziemi. Szybko jednak całe niebo zaroiło się od płatków i musiałem odrzucić wytarty ton myślenia.
Aktualnie większość z nas jest na tym etapie, kiedy zapominamy o zimie i chcemy, aby jak najszybciej rozpoczęło się lato. Gdy więc zaatakuje was pierwsza fala upałów i zatęsknicie za zimnem, to sięgnijcie po January - ochłoda gwarantowana.
W January zagracie tutaj Konrad Hildebrand