Na widzów czeka dużo transmisji z bitew najlepszych drużyn, na graczy - spora suma do wygrania.
Profesjonalna Liga E-Sportowa World of Tanks ma wystartować w pierwszym kwartale bieżącego roku. Składać na nią będa się turnieje grupowe, regionalne, rozgrywki pucharowe, a ostatnim etapem będa wielkie finały, gdzie można wygrać 2,5 miliona dolarów. Firma chce, by najlepsi profesjonalni gracze mieli szansę zrobić z World of Tanks swój zawód.
Wargaming chwali się, że World of Tanks przekroczyło właśnie próg 50 milionów graczy. Firma jest świadoma, że esport jest jej przyszłością, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego rosnącą popularność:
Skala popularności e-sportu szybuje w kosmicznym tempie przez ostatnie parę lat, a my osiągnęliśmy ten punkt rozwoju, w którym możemy poświęcić odpowiednie siły i środki, aby World of Tanks rozwijało się dalej w tym kierunku. - powiedział Jonghyuk Baak, dyrektor ds. Globalnego E-sportu.
World of Tanks po raz pierwszy jako esport pojawiło się na World Cyber Games 2012, a firma jest bardzo zadowolona z tego jak zostało przyjęte. Było także obecne podczas katowickiego Intel Exteme Masters, gdzie wygrała polska drużyna. Teraz twórcy pracować będą nad tym, by było "wymagającą dyscypliną, ale też równie ciekawą i interesującą dla oka widza".
Podobny zabieg przeprowadza właśnie Riot Games, które wybrało drużyny do swojej League of Legends Championship Series. Firma płaci zawodnikom pensje, organizuje cotygodniowe rozgrywki, a całe widowisko transmituje przez internet.
Czy tak wygląda przyszłość esportu? Jeszcze nie wiemy, ale ten rok pozwoli nam się przekonać, na ile regularnymi rozgrywkami zainteresowani są gracze, widzowie oraz reklamodawcy. A także ilu nowych graczy zdołają takie imprezy przyciągnąć.
Paweł Kamiński
[inf. prasowa]
