Runemaster - Ty zdecydujesz o losie mitologicznej Skandynawii
Ładna niespodzianka. Twórcy wymagających strategii Hearts of Iron, Crusader Kings i Europa Universalis biorą się za RPG w świecie wikingów.
18.08.2014 | aktual.: 07.01.2016 15:45
Forma prezentacji: pokaz rozgrywki na żywo przez dwójkę twórców.
Jest w branży gier kilka słów kluczowych, które sprawiają, że stawiam uszy na sztorc i w słuch się zamieniam. To m.in. "RPG", "taktyczne", "izometryczna", "turowa", "nordycka mitologia", "Thor". Runemaster ma wszystkie te elementy.
Wczuj się w rolę Do tworzenia postaci można korzystać niby tylko trzy klasy: skald (zasięgowa), runemaster (magia) i berserker (wiadomo), za to sporo jest ras: krasnale, dwa typy elfów, ludzie, giganci i trolle. Ale to te parametry one będą najważniejszym czynnikiem decydującym o naszej postaci. Nacisk zostanie położony na odgrywanie roli. Poza statystkami bojowymi postać ma 8 cech poukładanych parami - patent znany z Crusader Kings. Rozwinąć może jednak tylko 4, bowiem wykluczają się wzajemnie. Nie da się być hojnym i skąpym jednocześnie (to przykład, cechy będą też bardziej wymyślne). By zdecydować o ich początkowym ułożeniu gracz musi odpowiedzieć na kilka pytań. I tu niespodzianka: system dialogów jest daleki od prostych wyborów z podziałem odpowiedzi na dobro, zło i neutralność. Prowadzące prezentację pozwoliły wybierać mi i drugiemu oglądającemu odpowiedzi i rzadko byliśmy zgodni, co do opcji. Zamiast czerni i bieli opcje dialogowe reprezentowały kilka odcieni szarości. Nie było też nijak zaznaczone, czy wpłyną na którąś z cech - celem jest sprawienie, by gracz mniej kalkulował, co mu się opłaci, a więcej odgrywał.
fot. Paradox
Tak będzie przez całą grę. Twórcy chcą, by gracz rozwiązywał zadania zgodnie z przekonaniem i rolą, jaką sobie obrał. Z czasem wzrośnie poziom cech, do których często się odwołuje i pojawią się nowe, powiązane z nimi, opcje dialogowe, zadania oraz nagrody. Ale to też nie oznacza, że takie odpowiedzi zawsze będą najlepszym wyborem - czasem nawet szczery bohater powinien coś zatrzymać dla siebie. Jest też oczywiście bardziej typowa ścieżka rozwoju poprzez zdobywanie poziomów, zwiększanie statystyk i wybór co poziom jednej z dwóch umiejętności bojowych, które posłużą herosowi lub całej drużynie.
Innym atutem Runemaster jest chyba najczęściej powtarzane na Gamescomie określenie: proceduralne generowanie. W ten nie do końca losowy sposób powstanie nie tylko większa część świata - bez kluczowych lokacji, ale także większość zadań pobocznych, których ma być kilka setek. Zawsze zacznie się tak samo: od nawiedzających naszą postać snów, a skończy się na rozstrzygnięciu wielkiego konfliktu między Thorem a Lokim. Gracz odwiedzi w tym celu aż sześć z dziewięciu mitologicznych światów: Midgard, Jotunheim, Muspelheim, Helheim, Alfheim oraz Svartalfheim. Do tego na bieżąco widzi, do której frakcji mu bliżej i może świadomie podejmować decyzje, które doprowadzą do ocalenia świata lub zniszczenia go i odbudowania na nowo.
fot. Paradox
Naprzód moje oddziały Z jednej strony będzie więc Runemaster rozbudowanym RPG dla jednego gracza. A z drugiej powinien ucieszyć fanów Heroes of Might& Magic. Bohater rekrutuje bowiem sprzymierzeńców, oddziały, Nie widać ich w świecie gry, ale gdy dojdzie do walki pojawiają się na polu bitwy podzielonym na heksy. Mam wrażenie, że ten tryb bitwy nigdy nie umrze i wcale nie zamierzam z tego powodu narzekać. Zwłaszcza, że twórcy dbają o szczegóły urozmaicające rozgrywkę: podobało mi się np., że liczyło się np. wykorzystanie różnicy wysokości oraz umiejętności jednostek. A także, że nie trzeba bezmyślnie wyrżnąć przeciwnika, by wygrać - wystarczy spełnić warunek: zabić jakąś postać, konkretny oddział. Lub nie dać komuś zginąć, wytrzymać odpowiednio długo. Efektem wypełniania tych wskazówek może być przyłączenie się wrogich oddziałów do nas, wszak w średniowiecznej Skandynawii lepiej trzymać z silniejszym. Czasem w ten sposób da się nawet ominąć walkę - wystarczy pogadać z przeciwnikiem i przekonać się, że należy do tego samego stronnictwa, co bohater.
Premiera dopiero w pierwszej połowie przyszłego roku, ale za to nie tylko na PC z Windowsem, OS X i Linuksem, ale też na PlayStation 4. Na PC konkurencja będzie spora, na konsoli Sony Runemaster może stanowić miłą niespodziankę w postaci 40-60 godzin dość tradycyjnego RPG.
Paweł Kamiński