Rozważania NaGórze: Hotel Savoy

Grałem w grę, poznawałem powieść, chodziłem po hotelu, byłem w teatrze - a może wszystko naraz?

Rozważania NaGórze: Hotel Savoy
Joanna Pamięta - Borkowska
12

Jakiś czas temu zetknąłem się z nietypową grą niezależną Hotel Savoy, opartą na powieści Józefa Rotha pod tym samym tytułem. Rzecz wywarła na mnie na tyle mocne wrażenie, że chciałem się nią z Wami podzielić, jak zwykle przy okazji dodając coś od siebie. Zacznijmy od wydanej prawie sto lat temu (1924 r.) książki: jej akcja toczy się w tytułowym hotelu Savoy, który po pierwszej wojnie światowej staje się domem i przytułkiem dla rozmaitych życiowych rozbitków. Zamieszkuje w nim między innymi bohater powieści, Gabriel, Austriak żydowskiego pochodzenia, który wróciwszy z rosyjskiej niewoli zatrzymuje się w niewymienionym z nazwy mieście na pograniczu Zachodu i Wschodu. Piętra hotelu są jak kręgi piekła Dantego: najniżej, tuż nad kawiarnią, barem i salonami mieszkają bogacze, obsługiwani przez uniżoną służbę, a im wyżej, tym biedniej i tym niższy standard pokojów, aż po pochyłe mansardy na poddaszu, zamieszkane przez największą biedotę. Osią fabularną jest oczekiwanie na przyjazd milionera, którego przybycie ma potencjał odmienić mizerną egzystencję wszystkich wokół: zamiast na Godota, mieszkańcy miasta i hotelu czekają na Henry’ego Bloomfielda. Gra na bazie powieści jest w zasadzie symulatorem chodzenia z bardzo nielicznymi elementami interaktywnymi. Włóczymy się otóż po Hotelu Savoy, zaś w odpowiednich miejscach i o określonych porach spotykamy NPC-ów, którzy odgrywają swoje sceny; czasami dialogi, jeśli jest ich więcej, czasami monologi. Przestrzeń gry zawiera się w hotelu z przyległościami (charakterystyczne podwórko-studnia, fragmenty sąsiedniego budynku). Jej status ontologiczny jest niejasny: jeszcze hol i recepcja są rzeczywistymi, współczesnymi miejscami, gdzie można zamówić pokój czy kupić kawę, zagłębiając się jednak w labirynt pomieszczeń, przejść, wąskich schodów i klaustrofobicznych wind z początków XX wieku coraz bardziej przemieszczamy się nie tylko w przestrzeni, ale i w czasie, do epoki, w której rozgrywała się fabuła powieści Rotha. Epilog rozgrywa się na szczycie budynku, wśród surowych desek więźby poddasza – nie napiszę więcej, żeby uniknąć spojlerów.Na dodatek sceny z udziałem NPC-ów są achronologiczne i, podobnie jak w Dead Rising, dzieją się w określonym czasie, niezależnie od tego czy gracz był tam od początku. Nic więc dziwnego, że możemy poczuć się nieco zagubieni, błądząc po hotelu - który sam w sobie jest dość zawikłanym światkiem - nigdy nie będąc do końca pewnymi gdzie i kiedy jesteśmy, wpadając w pół słowa trwających już rozmów czy scen interaktywnych. Z dialogów różnych postaci trzeba próbować wywnioskować kolejność zdarzeń i co stało się pomiędzy nimi, trochę jak w niedawnym Return of Obra Dinn. Najlepiej przejść Hotel Savoy dwa razy, po pierwszym czytając powieść Rotha, żeby zorientować się w przebiegu fabuły. Łatwiej wtedy wytyczyć sobie trasę przez hotel, wiadomo wtedy gdzie i kiedy się pojawić, oraz kto jest kim, co trochę zmienia odbiór scen.W całym powyższym opisie jest jednak jedno “ale”: to wcale nie była gra. To się działo naprawdę.Zaczęło się tak, że któraś z kobiet mego życia namówiła mnie na wyjście do teatru. Prawdopodobnie była to mama, jako że uwielbia IX muzę. Ja sam nie podzielam jej entuzjazmu dla tego sposobu spędzania wolnego czasu: z drobnymi wyjątkami uważam teatr za martwą dziedzinę sztuki. W skrócie: nie jestem Pawłem Schreiberem, który poza grami, zna się też na teatrze i jest pasjonatem obu tych form ekspresji. Jeśli mam do wyboru sposób zabicia dwóch-trzech godzin, zdecydowanie wolę grę.Tu jednak haczykiem było to, że sztuka „Hotel Savoy” miała być odegrana w prawdziwym hotelu Savoy w Łodzi. Pomysł wydał mi się frapujący z dwóch powodów: po pierwsze, hotel ten ciągle funkcjonuje i choć zmieniają się epoki i systemy, to wciąż można wynająć w nim pokój. Po drugie, to jest dokładnie ten sam hotel w którym mieszkał Józef Roth zanim napisał o nim książkę pod tym samym tytułem. Rozumiecie, sztuka „Hotel Savoy” na podstawie powieści „Hotel Savoy” odgrywana na żywo w hotelu Savoy. Rurka z kremem z kremem, osiągamy poziomy incepcji jakie nie powinny być możliwe, musimy zejść głębiej. Tak więc dałem się namówić i poszliśmy we trójkę: mama, moja przyszła żona (wtedy jeszcze narzeczona) i ja.Na miejscu okazało się, że przedstawienie jest świetne - prawdopodobnie dlatego, że za jego reżyserię odpowiadał Michał Zadara, rocznik 1976, laureat Paszportu Polityki 2007. Struktura spektaklu przypominała grową piaskownicę (ang. sandbox game): do dyspozycji widza jest cały hotel Savoy, na początku dostaje rozpiskę gdzie i o której godzinie odgrywane są poszczególne sceny, ale nie wie nic więcej. Krąży więc po korytarzach, schodach, podwórkach i innych zakątkach, starając się je znaleźć i nie spóźnić na rozpoczęcie, a przy okazji wyciągnąć z nich jakiś sens. Ponieważ kolejność zwiedzania jest dowolna, zaś niektóre rozgrywają się w tym samym momencie, są one powtarzane co jakiś czas. Dla większości widzów sekwencja zdarzeń staje się losowa, co dokłada do fabuły element achronologiczności. Błądząc tak po zakamarkach hotelu Savoy w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że nie mam do czynienia z klasycznym spektaklem - to gra, a ja jestem graczem wewnątrz niej. Bo tak, chodzę po zamkniętym świecie, ograniczonym murami hotelu, w jego ramach mogę zajrzeć tu czy tam, kiedy chcę. Zwiedzam pewną przestrzeń, tempo poznawania której zależy tylko ode mnie. W niektórych miejscach czekają semi-interaktywne przerywniki z bohaterami fabuły: mój udział w nich nie jest konieczny, ale jeśli zdecyduję się coś zrobić, aktorzy zareagują, improwizując (mój ulubiony element teatru). Po odhaczeniu wszystkich, a w każdym razie większości scen, następuje finał, stanowiący zwieńczenie opowieści. Nie jestem pasywnym odbiorcą, widzem przed oczami którego przesuwają się obrazy, tylko aktywnie uczestniczę i poznaję wykreowany przez Józefa Rotha i Michała Zadarę mikroświat hotelu Savoy. Moja wędrówka i powstały w efekcie ciąg zdarzeń różni się od doznań innego widza tego samego przedstawienia. Zupełnie jak w grze wideo, czyż nie?Poza tą - przyznajmy, niezbyt oryginalną - konstatacją przyszło mi do głowy, że na podstawie przedstawienia można by naprawdę zrobić grę, osiągając tym samym kolejny poziom incepcji (gra na podstawie spektaklu na podstawie książki na podstawie pobytu w hotelu). W końcu scenariusz ma już i tak bardzo “grową” strukturę, więc jego adaptacja nie byłaby przesadnie trudna. Zrekonstruować hotel Savoy w trójwymiarze, zdigitalizować aktorów (jest w ogóle takie słowo?), zanimować przerywniki, dołożyć trochę efektów specjalnych i voilà, gra gotowa. A że nie byłaby porywająca? Cóż, po pierwsze, tzw. “symulatory chodzenia” cieszą się pewną popularnością, więc ktoś na pewno by w to zagrał. Po drugie, są precedensy, na przykład aplikacja Circa 1948, pieczołowicie odtwarzająca nieistniejące już dzielnice Vancouver. Po trzecie, w grze można by zrobić rzeczy które z przyczyn technicznych nie były możliwe w przedstawieniu, na przykład finałową scenę pożaru hotelu. Wreszcie po czwarte, czasami nie o to chodzi by złowić króliczka, ale by gonić go - w tym przypadku sam proces tworzenia miałby więcej zalet niż rezultat końcowy. Przykładowo CD Projekt Red, które jak wieść niesie ma sporą rotację pracowników, mogłoby zrobić z tego projekt szkoleniowy dla nowego narybku, młodzi aktorzy teatralni nauczyliby się współpracować z nowoczesnymi technologiami, dałoby się wycisnąć jakieś dotacje na projekt i dofinansowania z Ministerstwa Kultury, Urzędu Miasta Łodzi i Unii Europejskiej. Wszystkim wyszłoby to na dobre. Ech, żal że człowiek nie ma czasu i dojść w ministerstwie i CDPR.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne