WAŻNE
TERAZ

Człowiek Putina w ONZ uderza w Polskę. Kłamliwe słowa

[Rozpoznanie wzorca] Polandball The Game

[Rozpoznanie wzorca] Polandball The Game

Michał R. Wiśniewski

To oczywiście banał, bo w kapitalizmie zawsze chodzi o pieniądze. Ale właśnie model biznesowy determinuje granicę możliwości, którą gry mogą osiągnąć jako medium. Trudno się zatem dziwić, że twórcy gier spoglądają zazdrośnie na kinematografię, która cieszy się zupełnie innymi przywilejami i poważaniem. Autorzy filmów mogą liczyć np. na wsparcie PISF, Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, co teoretycznie ułatwia im funkcjonowanie w trudnej kapitalistycznej rzeczywistości. W tym czasie, kiedy polski scenarzysta filmowy obmyśla kolejne nudne dialogi, a reżyser zastanawia się, którą ze swoich ulubionych drewnianych kukieł obsadzić w głównej roli, biedny twórca gier kmini nad modelem finansowym swojej produkcji i planuje DLC. Tak to przynajmniej wygląda z perspektywy ludzi stawiających od jakiegoś czasu pytanie dlaczego państwo nie wspiera polskiego przemysłu growego tak jak wspiera polskie kino?

Ja wolę zadać inne pytanie – co właściwie wnoszą polskie gry do polskiej kultury?

Bo tu właśnie widzę podstawową różnicę między grami i filmami – filmy reprezentują kulturę, z której się wywodzą. Gry mają zaś skłonność do włączania się w kulturę homogeniczną, ponadpaństwową, ale w gruncie rzeczy anglosaską. Ile z gier, które powstały w Polsce, można by na pierwszy rzut oka nazwać polskimi?

Made in Japan

Gry wideo wpisane mocno w kulturę można prześledzić na przykładzie Japonii. Ale czy patrząc na klasycznego Pac-Mana czy Space Invaders można było poznać, że to japońska gry? Poziom abstrakcji gier z tej pierwszej generacji sprawiał, że były bardzo uniwersalne, ale gdy przyjrzeć się uważniej, to widać, że choćby kształt kosmitów z Kosmicznych Najeźdźców, przypominających różne morskie stworzenia, jest produktem tej wyspiarskiej kultury.

Później bywało różnie – niektóre gry garściami czerpały z japońskiej kultury komiksowej, choćby w seriach RPG takich jak Final Fantasy (z ilustracjami Yoshikata Amano) czy Dragon Quest, przy której pracował znany z serii Dragonball Akira Toriyama. Inne sięgały albo po zachodnie licencje (automatowy Punisher czy Cadillacs&Dinosaurs) lub „uniwersalną” estetykę, której źródeł można szukać w dominującej, hollywoodzkiej kulturze, zwłaszcza filmach z Arnoldem i Stallonem. Szczytem była chyba seria gier 1942, w której gracz siadał za sterami amerykańskiego samolotu i walczył z Japończykami.

Widać jak trendy zmieniły się, gdy za sprawą popularyzacji mangi i anime na zachodzie ich estetyka stała się czymś pożądanym: o ile klasyczna gra z gatunku biegnij&strzelaj Contra na okładce miała podobizny Rambo i Komando, to już jej współczesna odsłona, spin-off Hard Corps: Uprising wygląda jak japoński film animowany. Trudno zresztą powiedzieć, czyją zasługą był ten sukces japońskiej popkultury – mam wrażenie, że jej różne gałęzie wspierały się wzajemnie. Popularność konsoli nowych generacji z nośnikami umożliwiającymi prezentację znacznie bogatych multimedialnie treści szła w parze z tryumfalnym pochodem anime. Cyberpunkowe animacje pokazywały Japonię jako kraj pionierskiego hi-techu, a nowoczesne konsole tylko to wyobrażenie potwierdzały. Kulturowemu rozmyciu sprzyjała też niska rozdzielczość. O ile w grze Out Run firmy Sega z 1986 pikselowy kierowca i jego dziewczyna wyglądają po prostu jak niewyraźne, pikselowe ludki, to już w odsłonie z 2003 roku grafika ewidentnie wywodzi się z japońskiej stylistyki, a projekty postaci przypominają inne produkcje Segi – połączenie stylu realistycznego z delikatnym wpływem estetyki anime.Co ciekawe, sukces japońskich produkcji zaowocował naśladowcami – na zachodzie zaczęły powstawać gry nawiązujące do ich estetyki. Zjawisko jest dość stare – już na przełomie lat 80 i 90. twórcy takich gier jak Giana Sisters, Katakis czy Turrican czerpały garściami z japońskich gier konsolowych, których nie było w zdominowanej przez komputery domowe Europie. Trzecia część Turricana wyszła zresztą najpierw na konsolę Sega Megadrive, a grafika intro nawiązywała do japońskiej animacji.

Jednak największym wkładem Japonii w światową kulturę grową nie było wprowadzenie na ekrany konsoli i komputerów estetyki mangi i anime, ale tworzenie tych wszystkich gier-dziwadeł (jak Katamari Damacy), przełamujących utarte schematy i oczekiwania graczy. Dziś spadkobiercami tej niepohamowanej wyobraźni są takie gry jak amerykański Flower.

Made in Poland?

A co z tą Polską? Nasze gry można podzielić zasadniczo na dwie grupy – kulturowo anonimowe, ściśle komercyjne produkcje, projektowane tak, by podbić świat (jak Bulletstorm) i produkty przeznaczone tylko na nasz rynek, odwołujące się do polskich kodów kulturowych, jak dawno temu bijatyka Franko (należy jej się osobny tekst) czy przygodówki o Kajku i Kokoszu.

No i oczywiście wyjątkowy sukces – Wiedźmin. Przykład gry, która wyrasta z tej ziemi, z dokonań polskiej literatury fantasy, z kultowego cyklu Andrzeja Sapkowskiego. Gry, której powodzenie pociągnęło za sobą zainteresowanie resztą mediów – książkowym oryginałem, komiksami, a nawet tym okropnym serialem z Michałem Żebrowskim. Oto gra, o której można powiedzieć, że jest polska i że zrobiła coś dla polskiej kultury. Ale dlaczego jest wyjątkiem? Czy możliwe byłoby wprowadzenie japońskiego modelu totalnej inwazji popkulturowej, w której gry, komiksy i seriale wspierałyby się wzajemnie w promocji?

I to jest moment, w którym uświadamiam sobie, że moje początkowe pytanie – co właściwie wnoszą polskie gry do polskiej kultury – należy zastąpić innym: co polska kultura mogłaby wnieść do polskich gier? Przykład Wiedźmina pokazał, jaki potencjał ma to medium, żeby jednak powtórzyć ten sukces – nie finansowy, ale kulturowy – trzeba by większego, multimedialnego namysłu. Czy nasza słabująca popkultura w ogóle potrafi wykorzystać taką szansę? Czy mamy jeszczee możliwość odciśnięcia swojego śladu w piaskach czasu, czy jesteśmy skazani na bycie kulturową kolonią USA?

Czas pokaże, ja jestem pełen nadziei.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Rebel Wolves potwierdza. Dawnwalker to ich debiutancka gra
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
Assassin's Creed Red to potężna inwestycja Ubisoftu. Jest przeciek
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
DualSense V2 wycieka. Czyżby mocniejsza bateria?
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Horizon Forbidden West na PC coraz bliżej. Nvidia wkracza do akcji
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Imponująca sprzedaż Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Liczby mówią wszystko
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Xbox Game Pass z mocnymi grami w styczniu. Potężne otwarcie roku
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
Star Wars Outlaws: wycieka termin premiery. Ubisoft dementuje
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
PS5 rozbija bank. Imponujące wyniki sprzedaży
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
The Day Before za niespełna tysiąc złotych. Nie, to nie żart
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
Hakerzy ujawnili plany Insomniac Games. Sześć gier na liście
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
PS5 Pro z własnym DLSS. Nieoficjalne doniesienia o planach Sony
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne
Nie będzie The Last of Us Multiplayer. To już pewne