Różne firmy, różne podejścia - czyli Sony i Microsoft o swoich strategiach
Jakiś czas temu przedstawiciele Microsoftu w jednym z wywiadów wypowiadali się na temat gier na wyłączność i swojej strategii. Wówczas sporo mówiono o rozszerzeniach, które pojawią się wyłącznie na Xbox LIVE, współpracy z wydawcami i roli studiów wewnętrznych. Teraz możemy to porównać z przemyśleniami Sony. Rob Dyer z SCEA w jednym z wywiadów powiedział całkiem sporo o planach co do różnicy w wydaniach gier, grach na wyłączność i wielkości sprzedaży poszczególnych tytułów.
Przypomnijmy co jakiś czas temu mówił Shane Kim:
[...] nadal możemy zdobyć ekskluzywne rozszerzenia do pobrania [DLC] dzięki usłudze Xbox LIVE, którą stworzyliśmy i która generuje przychody dla wydawców. Sądzę, że musimy rozszerzyć nasze znaczenie ekskluzywności. Musi ono zawierać w sobie takie rzeczy jak Xbox Live, gdyż jest to coś, co wyróżnia nas od konkurencji. Co na to Rob Dyer z Sony?
To co robimy z wydawcami to podążanie za zawartością, która pojawi się tylko u nas. Zobaczycie tego naprawdę dużo. Jako przykład może tu posłużyć Dante's Inferno - EA przygotowało edycję kolekcjonerską tylko na PS3. Dzięki pojemności Blu-ray mogli tam zamieścić dużo więcej niż w wersji na 360 To właśnie w ten sposób Sony będzie teraz zachęcać do zakupu gier multiplatformowych na ich platformę. Co więcej, mają pojawić się nowe pudełka (okładki), które będą podkreślać wyraźnie, czego więcej możemy spodziewać się w wersji na PS3.
Jak wyglądają finansowo umowy pomiędzy Sony a wydawcami? Tego nie wiemy, ale zakładam, że nie robią "lepszej" wersji na jedną z platform, gdyż po prostu kochają PlayStation.
Dyer mówi też o studiach wewnętrznych i tytułach na wyłączność.
Nie będziemy mieć Mass Effecta [serio? przyp pg], Gears of War czy L4D, ale mamy swoje studia wewnętrzne i tytuły takie jak FFXIV i Agent. Tytuły na wyłączność teraz nie są tak częste, jak za czasów PS2. To co pcha sprzedaż, to kampanie reklamowe mówiące o jednej platformie, jak również unikalna zawartość. No dobrze, to o tych studiach może coś więcej.
Microsoft ma bardzo mało studiów wewnętrznych w Microsoft Game Studios. Kolejne Halo od Bungie będzie ostatnim, Rare rzadko coś robi, jest jeszcze Molyneux z Fable. My mamy. Zamiast wykładać na nie pieniądze przeznaczają je na gry od Epic, Valve czy BioWare Czy to złe podejście? Sony dopiero w zeszłym roku pokazało jakie fajne tytuły mogą wyjść spod skrzydeł ich studiów wewnętrznych. Ludziom płacić trzeba jednak cały czas. Czy nie lepiej po prostu to outsource'ować na zewnątrz?
Szczerze mówiąc nie wiem, która metoda jest lepsza. Rynek je zweryfikuje.
Na sam koniec możemy dowiedzieć się czegoś więcej o przeliczniku, jaki stosuje Sony.
Mieli rok przewagi nad nami, więc staramy się ich dogonić. Przed obniżką ceny wygrywali 2:1. Jeżeli byleś niezależnym wydawcą to na 360 sprzedawało się 2 razy więcej gier. Przyjęliśmy to jako miernik i patrzyliśmy na sprzedaż tytułów. Każda gra, która nie sprzedała się 2 razy lepiej na Xboksie pokazywała, że nasza baza użytkowników rośnie. Teraz jest to pomiędzy 1,6 a 1. A poza kategorią strzelanek jest to zawsze poniżej 2:1. A wraz z wyrównywaniem się liczby sprzedanych konsol będzie coraz lepiej. Zobaczymy jak to będzie wyglądać. Na razie zakładamy, że różnica będzie się zmniejszać, a chyba nikt nie podejrzewa, że Microsoft nic nie będzie z tym robił.
Całość rozmowy tutaj. Polecamy.