Rozgrywka z Rambo: The Videogame wygląda anemicznie
Sorry Sylvester, ale to pierwsze określenie, jakie przychodzi mi do głowy.
Ale jak to, gra o strzelaniu wygląda anemicznie? Nie wiem, ale oglądając ten zwiastun nie czuję żadnej ekscytacji. Rambo równie dobrze mógłby trzymać w ręku patyk i krzyczeć TATATATATATATATA tak pozbawione ikry i dynamiki są wymiany ognia. I jeszcze ci przeciwnicy przypominający tekturowe cele na strzelnicy. No cóż, to tylko strzelanka na szynach. Ale sekwencje walki wręcz oparte na QTE też nie zachwycają.
Ostatecznie ocenimy, gdy zagramy - mam nadzieję, że będziemy mieli okazję zrecenzować to przed premierą, bo w sklepach za konsolowe Rambo: The Videogame trzeba zapłacić ponad 200 zł (PC - ponad 100 zł). Trochę szkoda byłoby to wydać na kiepską grę. Która ukaże się już za miesiąc na PC, Xboksa 360 i PS3.
Szkoda, że bohater dzieciństwa wielu z nas doczekał się tylko strzelanki na szynach, które zdecydowanie najlepiej sprawdzają się w salonach gier, gdzie w rękach dzierży się plastikowi karabin, a obok stoi kumpel z takim samym.
A teraz wyobraźmy sobie, gdyby Ubisoft zrobił tę grę na modłę Far Cry 3... Mogłaby być nawet modem do Far Cry 3, a i tak wyglądałaby lepiej.
Ech.
Paweł Kamiński