Podejrzewam, że filmik powstał na potrzeby szukania dla gry wydawcy na którychś z ostatnich targów gier. Jak widzicie, można zobaczyć w nim fragmenty rozgrywki z nowej odsłony przygód Geralta. Sądzę, że źródłem wycieku może być któryś z ostatnio zwolnionych pracowników. A może to wyciek kontrolowany?
Wiedźmin 2 zapowiada się smakowicie i już nie mogę się jej doczekać - szczególnie, że, mimo problemów z portem pierwszej części, druga ma ponoć ukazać się również w wersjach na konsole.
Tymczasem na Gamecornerze ukazała się analiza filmiku z Wiedźmina 2. Oto fragment:
Czujny Radek po obejrzeniu filmiku stwierdził jedno - coś tu śmierdzi. Czyżbyśmy więc mieli do czynienia z kontrolowanym wyciekiem? Jest parę rzeczy, które na to wskazują: nazwanie Quicktime kodekiem, a przecież jest to kontenerem - dev-team nie zrobiłby takiego błędu; użytkownik, na którego koncie pojawił się filmik, już wcześniej wrzucał materiały promocyjne z Wiedźmina 1 (testował konto?); ostrzeżenia (czerwonym kolorem!), że wszystko jest tajne i nie do publikacji - pachnie to "szpiegowsko-konspiracyjną" tandetą. Jeśli filmik rzeczywiście byłby "tajny", to te ostrzeżenia nie miałyby racji bytu, bo każdy zainteresowany doskonale by wiedział, że nie może pisnąć o nim słowa.
Ja od siebie dodam jeszcze jedno spostrzeżenie:
Czy jeśli rzeczywiście materiał miał być wykorzystywany tylko i wyłącznie do prezentacji gry zachodnim wydawcom, to czy by wycinano przekleństwa? Wydaje mi się to dość wątpliwe. Raczej wygląda mi to na zagrywkę, która ma umożliwić filmikowi podróżowanie w sieci bez obostrzeń spowodowanych wulgarnym językiem.
Paweł Dembowski