Ostatnie doniesienia o tym, jak to problemowi skrzynek z losową zawartością w grach przyglądają się rządy i instytucje rozmaitych krajów coraz dobitniej pokazują, że problem przebił się do masowej świadomości. Do tego stopnia, że w końcu zmierzą się z nim nawet Stany Zjednoczone - kraj, w którym wydawałoby się władza pieniędzy i korporacji jest tak wielka, że ciężko z nią cokolwiek zrobić. Jak się okazuje - do czasu.
Sprawę obiecał zbadać Joseph Simons, przewodniczący amerykańskiej Federalnej Komisji Handlu. Przemawiając przed Kongresem zapewnił, że jego agencja przyjrzy się stosowaniem przez twórców gier tego typu rozwiązań, generujących stałe przychody.
Przewodniczący odnosił się w ten sposób do wcześniejszych zapytań senatora Eda Markeya i nawiązującej do nich senator Maggie Hassan. Zwróciła ona uwagę, że według aktualnych przewidywań do 2020 roku tego typu mechanizmy w grach będą generowały ponad 50 miliardów dolarów rocznie. Wspomniała też niedawny brytyjski raport, według którego ze skrzynkami z losową zawartością zetknęło się 30 proc. dzieci.
Simons zapewnił, że Federalna Komisja Handlu przyjrzy się tego typu rozwiązaniom, stosowanym szczególnie w grach kierowanych do dzieci.
Dominik Gąska