Rok Odjazdowych Gier
Żyjemy w chyba najlepszym momencie w historii, przynajmniej jeśli chodzi o perspektywę gracza pecetowego. Nigdy nie było tak wielu różnorodnych i tak dobrych tytułów, w które można się wgryźć bez opamiętania. A już idą następne. Trwa wielkie odliczanie miesięcy i tygodni do najbardziej ekscytujących premier 2023. Jesteśmy na nie gotowi?
Psychicznie na pewno tak, i to od dawna, bo w nadchodzącym roku nastąpią premiery, na które czekaliśmy od lat. I pewnie wiele takich, o których jeszcze nie wiemy, ale które sprawią nam nie mniej radości. Może nawet przytrafi się po drodze jakaś rewolucja albo błyśnie jak supernowa jakiś totalnie niespodziewany hit znikąd, w który nagle będą grali wszyscy. To możliwe – w końcu nie takie rzeczy już się zdarzały. Trzeba być gotowym na wszystko. I ASUS ma coś do powiedzenia w tej kwestii.
Granie zawsze i wszędzie
Chyba nikt już nie trwa w kompletnie nieaktualnym przeświadczeniu, że prawdziwy komputer gamingowy koniecznie musi być ogromniastym, huczącym wentylatorami i święcącym diodami LED desktopem. Kiedyś tak było, ale były to czasy, zanim proces miniaturyzacji procesorów osiągnął poziom, który praktycznie ujednolicił osiągi i możliwości wszystkich kart graficznych. Te montowane w laptopach przestały już być zauważalnie słabsze od tych, które zajmowały zaszczytne miejsce w obudowie maszyny stacjonarnej.
Laptopy już od lat potrafią pociągnąć najwyższe rozdzielczości i maksymalne ustawienia. I to przy więcej niż zadowalającej liczbie wyświetlanych klatek na sekundę. Gaming desktopowy stał się bardziej kultywowaną tradycją niż faktyczną koniecznością. Także dlatego, że laptop jako taki daje o wiele większe możliwości. Można go wszędzie zabrać. Grać w dowolnym miejscu i czasie. I naprawdę, dzięki zrównaniu mocy i osiągów, w co tylko chcemy. Dziś domyślny gamingowy pecet to właśnie laptop. Zwłaszcza taki jak ASUS ROG Strix SCAR 17 SE.
Budząca zazdrość bestia
NVIDIA GeForce RTX 3080 Ti to cudo, które ASUS wmontował w swojego laptopa z rodziny Republic of Gamers. Ba, mało tego, zapewnił mu aż 175 watów Total Graphics Power. To właśnie wskaźnik TGP jest pierwszą rzeczą, na którą zwracają uwagę znawcy gamingowego sprzętu, ponieważ kartę możemy mieć nominalnie potężną jak diabli, ale ograniczenia mobilnego urządzenia dostarczą jej fizycznie za mało mocy. Nie ma o tym mowy w tym przypadku.
Tych 175 W, które gwarantują układy ROG Strix SCAR 17 SE, to nadal mniej niż w analogu desktopowym, ale różnica w efekcie końcowym jest praktycznie niezauważalna. Nikt nie ma tak dobrego oka, by odróżnić na przykład 150 klatek na sekundę od 140. Taka moc, i taka karta graficzna, dają całkowitą pewność, że ten konkretny laptop udźwignie dowolną grę w maksymalnych detalach. I to z wielką łatwością. Zwłaszcza że do tego RTX 3080 Ti ma jeszcze do 64 GB RAM DDR5 i najnowszy 16-rdzeniowy procesor Intel i9 12. generacji. To nie są po prostu podzespoły z wysokiej półki. To są te, które leżą na wierzchu półki najwyższej.
Pasza dla tego potwora
ROG to Republic of Gamers ASUS-a, ale też nadchodzący Rok Odjazdowych Gier. Karmy dla bestii, jaką jest Strix SCAR 17 SE, z pewnością nie zabraknie. Nie tylko dlatego, że ostatnio wyszło, lub zaraz wyjdzie, na PC kilka wielkich hitów dotychczas zarezerwowanych dla konsol. To zacieranie się bariery między pecetami a konsolami jest jednym z powodów, dla których właśnie te czasy są najlepsze w historii z punktu widzenia fana grania na PC. Zwłaszcza że gdy większość topowych marek z konsol zmierza na pecety, to niekoniecznie odwrotnie.
No dobrze, ale co z tymi grami? Będą i to w obfitości. W nadchodzącym roku prawdopodobnie zadebiutuje szczęśliwa trzynasta odsłona słynnej serii gier, w których Asasyni walczą z Templariuszami o władzę nad historią świata. Producenci kazali nam czekać ładnych kilka lat na nową część i wydaje się, że było warto. Długo też czekaliśmy na wielki powrót Pana Piekieł, który w swojej czwartej odsłonie znów zapewne podzieli bazę fanów na tych, którzy będą grali i się zachwycali oraz tych, którzy będą narzekali i… też grali. Bo w ten tytuł będą grali wszyscy bez wyjątku. Podobnie jak w nową, otoczoną wielkim szumem kosmiczną przygodę w otwartym wszechświecie, którą chcą nam zafundować twórcy najbardziej znanych open-world cRPG na świecie. Wcześniej specjalizowali się w fantasy, potem w postapokalipsie, teraz zobaczymy, jak poradzą sobie z twardym sci-fi.
Przystawki i deser
Te gwoździe programu to oczywiście dopiero początek. W przyszłym roku zadebiutują również remake’i kultowych i pełnych grozy przygód Isaaca w kosmosie i Leona w hiszpańskiej wiosce. Te dwa survival-horrory to jedne z najważniejszych i najbardziej wpływowych gier w całym gatunku. Obok ich odświeżonych wersji trudno będzie przejść obojętnie. Zwłaszcza jeśli ich przerażający splendor wyświetlimy na fantastycznej matrycy Dolby Vision HDR ASUSA ROG Strix SCAR 17 SE i dopełnimy budzącym dreszcze brzmieniem jego zestawu studyjnych głośników Dolby Atmos, pracujących w konfiguracji 5.1.2.
Jeśli ktoś nie lubi krwawych horrorów i uważa, że zostanie mu jakiś wolny czas od wspomnianych akapit wyżej największych przyszłorocznych hitów, to też będzie mieć w czym wybierać. W 2023 wraca Człowiek-Pająk w sequelu najlepszej cyfrowej wersji swoich przygód. Będzie można też po japońsku zapolować na ogromne potwory oraz zapiszczeć z zachwytu nad szesnastą częścią najsłynniejszej sagi jRPG, jeśli ktoś lubi takie rzeczy. Albo nucąc imperialny marsz, zainstalować długo wyczekiwaną kontynuację przygód tego młodego Jedi, któremu udało się uniknąć zagłady swojego Zakonu. Tudzież przywdziać wirtualny mundur przed wyprawą na front afrykański i włoski w trzeciej części komputerowej, RTS-owej Kompanii Braci. No i można będzie też, już na wiosnę, jeszcze raz stać się parszywym piratem pod banderą z czaszki i piszczeli.
I kto by nie chciał zagrać w te wszystkie gry na takim cudeńku jak ASUS ROG Strix SCAR 17 SE? Drugiego tak bez mała wszechpotężnego gamingowego laptopa można szukać z latarką w telefonie w ręku. Tylko po co, skoro i tak się nie znajdzie…