Rok 2011: Przygotuj się na inwazję tabletów
Gdy Reuters jednego dnia podaje informacje o trzech firmach szykujących się do wprowadzenia kilku kolejnych tabletów, różniących się od siebie głównie logo umieszczonym na obudowie to znak, że trzeba się niezobowiązująco zastanowić nad kondycją światowego rynku przenośnych dotykowych PC. Sądząc bowiem po ilości zapowiadanych urządzeń, w 2011 roku zaleje nas fala tabletów.
Co jest? Zbierzmy fakty. Chyba już każdy liczący się na rynku producent stanął w tabletowe szranki, aby wyciąć dla siebie kawałek "wschodzącego" rynku. Czasem spóźnione lub w ostatniej chwili, ale do biegu stanęły nawet marki, które wcale nie zamierzały tabletów produkować.
Wydaje się, że mamy doczynienia ze swoistym kryzysem urodzaju. Rynek, bądź co bądź jest dość szczupły i coraz szybciej braknie argumentów przemawiających za wyjątkowością kolejnych urządzeń. Większość już teraz różni się głównie wspomnianym logo.
Oprócz licznych tabletów, nie noszących żadnej znanej marki, oraz obrośniętego w legendę iPada, mamy najmniejszego na rynku Streak'a od Della. Jest Toshiba W100 Libretto, która może się poszczycić aż dwoma dotykowymi ekranami. Niedawno HP udostępniło także oparty na Windowsie tablet Slate 500. Natomiast lada chwila na polskie półki powinno wedrzeć się najbardziej wychuchane dziecko Samsunga - tablet Galaxy Tab, oparty na Androidzie 2.2, którego sprzedaż ma wynieść nawet jeden milion sztuk jeszcze w tym roku(!).
Co będzie? Za nami także zapowiedź wprowadzenia na rynek dwóch urządzeń ZiiO, produktów firmy Creative - znanego producenta rozwiązań audio do komputerów. To jednak nie koniec firm, które mają chrapkę na podpięcie się pod sukces urządzenia Apple'a. A jest pod co, jak już wcześniej pisaliśmy, wedle ostatnich analiz iPad stanowi aż 95% światowego rynku, liczonego aktualnie w miliardach dolarów. Zyskanie nawet 5% może pozowlić nie tylko na zwrot inwestycji, co nawet "symboliczny" zarobek.
Idąc za Reutersem, we wtorek AsusTek, producent podzespołów i komputerów marki ASUS, zapowiedział, że już w styczniu 2011 roku wprowadzi na światowy rynek tablety EeePad z systemem Windows, a później, bo dopiero w kwietniu z Androidem.
Czego zatem możemy się jeszcze spodziewać? Na początku 2011 roku LG zamierza wprowadzić na rynek swój pierwszy tablet o przekątnej ekranu rzędu 8,9 cali. Jak podaje Reuters, urządzenie ma działać pod kontrolą nie istniejącego jeszcze Androida 3.5 - Honeycomb (plaster miodu), który może zyskać miano rewolucyjnego. Ma być bowiem w sposób szczególny dostosowany do obsługi dotykalskich tabletów PC. Mamy nadzieję, że skoro LG zdecydował się na premierę swojego tabletu aż w 2011 roku, puszczając Galaxy Taba przodem, urządzenie będzie reprezentowało sobą coś na co warto poczekać. Spodziewalibyśmy się jakichś rewolucyjnych rozwiązań, jak na przykład ścisła współpraca z Googlem (a nie tylko zastosowanie jego systemu operacyjnego), "krystalicznie wyraźny" wyświetlacz Super AMOLED, albo dwurdzeniowe procesory.
Wtem! W podziemnym garażu Agory, w jednym z poziomych korytarzy, dowiedzieliśmy się od tajemniczego informatora, że także jeden z polskich producentów i importerów urządzeń elektronicznych zamierza zaistnieć na mapie twórców tabletów. Powziął sobie za cel wprowadzić dwa urządzenia w relatywnie niskich cenach (około 1000pln) a jednocześnie wyposażone w tuner cyfrowej telewizji naziemnej. Co z tego wyjdzie, zobaczymy.
Jednym z ciekawszych punktów na tabletowej mapie jest firma Acer, której prezes, Gianfranco Lanci zapowiedział za pośrednictwem Wall Street Journal, że już 23 listopada, podczas konferencji w Nowym Jorku zaprezentuje trzy tablety spod znaku Acer. Miałoby to włączyć firmę do walki o swój kawałek udziału w tym "nowym" rynku. Jest to o tyle interesujące, że nieco wcześniej dyrektor zarządzający Acer Group J.T. Wang stwierdził, że niedługo ludzie "zmądrzeją (...) i wrócą do tradycji", oraz, że komputery z dotykowymi ekranami na dłuższą metę nie mają szans z laptopami i "desktopami".
I co z tego? Jak widać można być za a nawet przeciw. Nie wierzyć w długotrwały trend, ale i tak próbować wywalczyć dla siebie te kilka dolarów więcej. Co też tłumaczyłoby po części dlaczego producenci elektroniki tak długo zwlekali z kopiowaniem "rewolucyjnego" rozwiązania Apple'a, jakim okazał się być iPad.
Cokolwiek się nie stanie, możemy mieć pewność, że rok 2011 zaleje nas całą masą tabletów. Z pewnością w dużej mierze będą to identyczne urządzenia zamknięte w różnych, rzekomo czyniących je unikalnymi obudowach; i tylko w mniejszej części, zasługujące na zainteresowanie, bardziej dopracowane i wyspecjalizowane komputery pokrywające zapotrzebowanie konkretnych nisz. Co zaś i czy w ogóle coś z tego wyląduje w waszych torebkach, plecakach, czy na biurkach zależy tylko i wyłącznie od waszego zdrowego rozsądku. Tylko on może ograniczyć fantazję producentów i wyeliminować z nadchodzącej fali większość bubli prowadzących donikąd. My postaramy się w miarę możliwości pomagać.
Łukasz Cichy