Rogue Survivor - symulator plagi zombie

Plaga zombie to popularny temat w grach. Jednak pomimo, że strzelanie do hord nieumarłych jest  przyjemnym sposobem na spędzanie wolnego czasu, to od dawna brakowało mi gry, która wymagałaby trochę więcej myślenia, skradania ukradkiem i kombinowania jak przeżyć w obliczu inwazji żywych trupów. Darmowa niezależna gra Rogue Survivor odpowiada na to zapotrzebowanie.

marcindmjqtx

04.02.2011 | aktual.: 08.01.2016 13:22

Rogue Survivor, dostępny pod tym adresem, to symulator zombie apokalipsy, który uwzględnia olbrzymią ilość czynników i mnóstwo samodzielnych agentów, kierowanych całkiem rozbudowanymi algorytmami sztucznej inteligencji. Gra należy do gatunku zwanego po angielsku roguelike, a po polsku wdzięcznie rogalikiem. Jak w każdej grze tego typu, w Rogue Survivor da się robić multum rzeczy, jednak w odróżnieniu od wielu innych tytułów tu prawie wszystkie dostępne czynności mają sens i przydają się podczas rozgrywki.

W Rogue Survivor wcielamy się w zwykłego człowieka, który ma pecha obudzić się w mieście opanowanym przez zombie. Początkowy wybór gracza ogranicza się do płci i jednej umiejętności (lub ewentualnie grania zombie), cała reszta, jak wygląd, miejsce początkowe, kształt miasta i tak dalej, jest losowa. Bohater zaczyna swoją przygodę w jakimś przypadkowym miejscu (własne mieszkanie, ławka na stacji metra, cela na komisariacie), a jak poradzi sobie dalej zależy już tylko od kombinacji umiejętności gracza i nieodzownego łutu szczęścia.

Jedz, módl się i śpij Postać którą kierujemy w grze musi jeść, spać, wypoczywać po wysiłku (uprzedzając pytanie - inne potrzeby fizjologiczne nie zostały wzięte pod uwagę). Brak snu i ubytek wytrzymałości można tymczasowo załatać pigułkami, ale już żołądka nie da się oszukać. Ponadto trzeba uważać co się je, bo można zatruć się przeterminowanym jedzeniem - trzeba zatem patrzeć na daty przydatności do spożycia, lub też żywić jedzeniem z puszek czy wojskowych zrzutów. Ale kiedy głód przyciśnie do tego stopnia, że bohater nie może zasnąć, to nieco spleśniałe warzywa zaczynają stawać się sensowną alternatywą...

Znalezienie odpowiedniego miejsca do spania również nie jest trywialną kwestią - spanie na ulicy to krótka droga do obudzenia się w żołądku kilku zombich. Zastawienie drzwi sprzętem domowym i zabicie okien deskami jest już lepszą alternatywą, ale nieumarli obdarzeni są niezłym węchem i mogą zacząć szturmować taką kryjówkę. Ideałem kryjówki jest piwnica sklepu o jednym wejściu, które zabarykadowano półkami i własnoręcznie zbitymi z desek fortyfikacjami, a dodatkowo umocniono przyciągniętymi wrakami samochodów - tylko że zorganizowanie czegoś takiego w środku ogólnej apokalipsy wcale nie jest łatwym przedsięwzięciem...

Żywią y bronią Aby przeżyć, trzeba zaopatrzyć się w broń, a jak to w życiu, prawie wszystko może się nią stać: kij bejsbolowy, kij do golfa, łom, zaimprowizowana włócznia, łopata, młotek... W mieście znajdują się też sklepy z bronią, w których znaleźć można pistolety, strzelby, a nawet kusze. Zaś mocniejsze bronie trzeba już zdobyć, wyrywając je z jeszcze ciepłych palców poprzednich posiadaczy.

Dosyć dużo jest też innych pożytecznych gadżetów: policyjna krótkofalówka, wykrywacz zombie, deski, z których można zbudować mniejsze lub większe barykady, latarka - i tak dalej, i tak dalej, nie chcę tu wymieniać wszystkich, by nie psuć czytelnikom zabawy z odkrywania ich zastosowań.

Wrogowie rodzaju ludzkiego Poza zombie różnych typów, w ogarniętym chaosem mieście zagrożeniem, i to poważnym, są też inni ludzie. Najniebezpieczniejsze są gangi motocyklistów i zwykłych przestępców, które żerują na współnieszczęśnikach, ale nawet zwykły szary człowiek potrafi oszaleć z głodu i zaatakować, by odebrać bohaterowi niesione przez niego jedzenie. Do tego dochodzą agresywni i świetnie wyposażeni strażnicy korporacji CHAR, ale tylko wtedy, gdy wtargniemy na teren ich firmy. Coś dziwnego czai się też w kanałach, ludzie giną w zakamarkach szpitala, a po upływie tygodnia lub dwóch w mieście pojawia się nowa, niebezpieczna siła, o której nic nie napiszę, żeby nie psuć nikomu zabawy z odkrycia tego samemu.

Jak widać z powyższego opisu, świat w Rogue Survivor jest bardziej niż nieprzyjaznym miejscem - autor nie ma złudzeń, co do tego, jak wyglądałaby międzyludzka solidarność w przypadku takiego kataklizmu. Patrząc na to, co działo się np. w Nowym Orleanie podczas zalania miasta w 2006 roku widać, że nie jest to pogląd nieuzasadniony.

Pesymistyczną wymowę gry łagodzi trochę możliwość współpracy z innymi ludźmi, od dzielenia się informacjami ("Widziałem 2 zombie 6 pól stąd 3 godziny temu”), przez handel wymienny ("Moja deseczka za twoją komórkę? Nie? Czemu?”), aż po werbowanie pomocników i wydawanie im rozkazów. Budowanie własnej mini-armii to skomplikowane przedsięwzięcie, jednak wysiłek z czasem się opłaca - mały oddział za plecami może być bardzo pomocny w dalszych fazach gry.

Podsumowanie O innych interesujących grach rougelike przeczytasz tutaj.

Rogue Survivor jest bardzo wciągającą i realistyczną symulacją, w którą można grać wielokrotnie i nadal dobrze się bawić (jest na to ładne angielskie słowo replayability). Wielką zaletą gry jest wysoki stopień losowości wydarzeń i samodzielności zaludniających miasto istot, tak różnych frakcji ludzi, jak i nieumarłych. Wiele wydarzeń po prostu przytrafia się w otoczeniu bohatera bez jego udziału - obserwowanie jak żołnierze czyszczą ulice z zombie lub też walki policji z gangiem motocyklistów są całkiem niezłą rozrywką.

Opisując Rogue Survivor pominąłem wiele smaczków, jak to choćby legendę o potworze grasującym w kanałach, tajemniczego więźnia w jednym z budynków, psychopatę w innym, panów w czarnych garniturach, podziemną bazę i parę innych rzeczy - zważywszy, że obecna wersja gry oznaczona jest jako Alpha 6, aż strach pomyśleć jak rozbudowana będzie wersja końcowa.

Jeśli tylko poświęcicie pół godziny na opanowanie obsługi gry oraz przeskoczycie mentalną barierę uproszczonej semigrafiki, to odkryjecie że Wasza wyobraźnia uzupełnia wszystkie luki, przenosząc Was do miasta, w którym nieumarli polują na żywych, a człowiek człowiekowi wilkiem. Satysfakcja płynąca ze stawienia czoła tej niebezpiecznej rzeczywistości jest ogromna.

Bartłomiej Nagórski

Źródło artykułu:Polygamia.pl
recenzjewindowsindie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.