Rockstar - buch! Młotek - w ruch! O znikających funduszach w GTA Online
A przynajmniej ich części. Brudnej.
O tym, że Rockstar nie toleruje oszustów, wiemy nie od dzisiaj. Dla gier osadzonych we współczesności są równie bezlitosnym bogiem jak Blizzard w fantastyce. Dlaczego by zatem nie kontynuować wielkiej epopei "Grand Theft Auto Online i cheaterzy"? Skoro "kradzież" już z tytułu łypie na czytelnika, wiadomo, że nikt tutaj nie gra czysto. To znaczy Rockstar jest fair, bo kradnie tylko od tych, co uciekają się do brzydkich sztuczek.
Jak informuje Kotaku, wielu graczy w GTA Online, którzy swoją wirtualną fortunę zdobyli dzięki przekrętom lub modom, oberwało w nowym starciu z oszustwem. Z ich kont zniknęły "miliony i miliardy" growych dolarów. Rekordzistą jest prawdopodobnie niejaki Carbine King, który zatweetował zrzut ekranu, na jakim widniała iście niewyobrażalna kwota skasowana przez Rockstar: 117 944 768 843 dolarów. Z chęcią bym to dla frajdy przepisał słownie. Ale nie będę Was tak męczył. Pamiętam, gdy w wyniku jakiegoś buga po kilku tygodniach uczciwego łupania w Gran Turismo 2 straciłem całą zawartość garażu - wiem, jakie to uczucie. Z tym że mnie się nie należało.
Rockstar przyznaje się zresztą do czystki, nazywając ją GTA Online October 2016 Illegitimately Gained In-Game Money Removal (Usunięciem Nielegalnie Zdobytych w Grze Pieniędzy). "By oczyścić środowisko, musieliśmy usunąć niesprawiedliwie zdobytą walutę. Jeśli dostałeś ostrzeżenie, w którym znalazłeś kwotę, jaka zniknęła z twojego growego konta, stało się tak dlatego, że zdobyłeś te pieniądze w nielegalny sposób" - napisali. Jeżeli gracz posiadał mieszankę na koncie, a część kwoty zgromadził uczciwie (no, wiecie, ale wciąż w stylu GTA), utracił tylko tę sumę z cheatów.
Nie trzeba chyba nawet wspominać, że wywołało to sporą burzę wśród graczy. Niektórzy chwalą bezpośredni atak, inni zaś próbują odkryć, co uruchamia Rockstarowe detektory kłamstwa. A ludzie w zeszłym tygodniu się dziwili, dlaczego online w następnym Red Dead Redemption będzie tak istotnym elementem. GTA V nie potrzebowało fabularnych rozszerzeń (choć takie Undead Nightmare Trevorem wciągnąłbym w ciemno!), by pozostać żywym do dzisiaj. A z takimi szeryfami jeszcze długo nie trzeba się będzie martwić, że grę utopią oszuści.
Adam Piechota