Rise of Nightmares nie jest sukcesem? No, to naprawdę zaskoczenie...
Odczuwam dziwną satysfakcję, biorąc pod uwagę, jak totalnie beznadziejna była to gra...
Gra sprzedała się tylko w 200 tysiącach egzemplarzy. Na całym świecie. To wynik absolutnie mikry. Sakatsuku 7 Euro Plus, gra głośna, ale tylko w Japonii i tylko w Japonii wydana, osiągnęła identyczny wynik.
Zresztą, z tą sprzedażą to w ogóle marnie Sedze idzie. Wydany na 4 platformy Captain America: Super Soldier dobił jedynie do 450 tysięcy egzemplarzy. Ogółem zaś obroty tej dywizji firmy, która zajmuje się grami na konsole (bo wiecie, oni jeszcze inwestują w pachinko i inne specyficzne tylko dla Japonii rzeczy) wyniosły w pierwszej połowie obecnego roku fiskalnego około 429 milionów dolarów. To o prawie 14 procent (czyli sporo) mniej niż w analogicznym okresie roku poprzedniego.
Wracając do Rise of Nightmars: dziwna satysfakcja dziwną satysfakcją, ale to też może być pewnego rodzaju znak. Tzw. "poważne gry" na Kinecta się nie sprawdzają. Wiem, RoN było beznadziejne, ale, z drugiej strony, inwestorom to nie robi wrażenia. Oni mają przykład, że nie opłaca się inwestować w takie produkcje przeznaczone na kontroler ruchowy Microsoftu.
[via Joystiq]
Tomasz Kutera