Riot blokuje konto „popularnego” streamera pokazując przy tym, że kompletnie nie panuje nad sytuacją
Toksyczne społeczności są zmorą wszelkich gier sieciowych, jednak przykłady streamera o ksywce Tyler1 i wielu innych pokazują, że tak naprawdę twórcy niewiele mogą z tą sytuacją zrobić.
02.05.2016 | aktual.: 04.05.2016 08:37
Tyler1 nie był specjalnie popularnym streamerem League of Legends na Twitchu do momentu, w którym nie okazało się, że nie tylko lubi trollować innych graczy, choćby przez „feedowanie”, czyli umyślne dawanie się zabić jednej postaci, ale też dlatego, że pozwalał na toksyczne komentarze osób dotujących jego kanał. Mało tego, sam wręcz zachęcał do ich pisania.
TYLER1 TWITCH DONATIONS
Riot postanowiło zareagować i Banhammer™ poszedł w ruch, tylko co z tego? Sam Tyler chwali się na swoim kanale, że to już 18 raz, kiedy jego konto zostało permanentnie zablokowane, a cała sytuacja przysparza mu niesamowitej popularności, bo ma już prawie 100 tysięcy obserwujących go, wiernych fanów. Zresztą niespecjalnie przejął się blokadą, bo wczoraj na swoim kanale w serwisie YouTube opublikował to:
TYLER1 TRIBUTE
Choć Riot od dłuższego czasu próbuje oczyścić LoL-ową społeczność z wszelkiej maści trolli i toksycznych graczy, nawet z pewnymi sukcesami, to cała sytuacja pokazuje, że twórcy nie do końca radzą sobie z tym zjawiskiem. Jeśli ktoś otwarcie chwali się, że jego konto blokowano kilkanaście razy, to chyba coś nie działa.
Co ciekawe, pod ogłoszeniem na forum gry użytkownicy… krytykują Riot i bronią Tylera. Nie tylko uważają, że jego transmisje były śmieszne, ale podają przykłady innych streamerów, którzy zachowują się podobnie i nie są narażeni na żadne reperkusje.
Sam nie gram w League of Legends, bo od gry odepchnęła mnie właśnie beznadziejna społeczność. Mi też zdarza się pokrzyczeć w grach multiplayer, choćby przy Battlefieldzie 4, ale zawsze robię to przy wyłączonym mikrofonie, a na chacie albo w ogóle się nie odzywam, albo stosuję się do podstawowych zasad kultury wypowiedzi. Niestety, wiele osób ma te zasady gdzieś.
Przy okazji warto przyjrzeć się innym tytułom i skupionym wokół nich społecznościom, bo LoL nie jest tu żadnym wyjątkiem, choć z prawie 70 milionami graczy normalnym jest, że nawet niewielki odsetek będzie dużą liczbą. We wspomnianym już przeze mnie Battlefieldzie na porządku dziennym są wyzwiska, a grając w tryb PvP w The Old Republic dość często spotykam się z wyzwiskami (a raz nawet z życzeniem śmierci). O rozszalałych 10-latkach w Call of Duty z kolei krążą już legendy.
Black Ops Kid Rages Big Time
Nie jest jednak tak, że toksyczność objawia się tylko w samych grach i często dotyka całe ich środowisko, nawet w przypadku "cywilizowanych" tytułów. Wystarczy wejść na forum jakiejś popularnej produkcji z programu Early Access i wyrazić swoje niezadowolenie z postępów prac, czy po prostu skrytykować kierunek, w którym dana gra zmierza, by naczytać się „inteligentnych” i „ironicznych” (wiadomo, w Internecie każdy ocieka ironią i sarkazmem) komentarzy na swój temat. Tak było, kiedy na przykład postanowiłem wyrazić swoje zaniepokojenie kierunkiem, w którym zmierza Space Engineers, czy ponarzekać trochę na opieszałość ekipy pracującej nad Kerbal Space Program.
Wracając natomiast do tematu Tylera, najgorsze w tym wszystkim jest to, że Riot tak naprawdę nie ma jak poradzić sobie z problemem. Rozdawanie banów w przypadku darmowej gry nic nie daje, bo można po prostu założyć kolejne konto. Z kolei blokada IP też nie ma sensu ze względu na fakt, że albo można ją obejść, albo jest ono zmienne, jak większość adresów choćby w Polsce. A przecież blokady na cały region się nie nałoży. Jakimś rozwiązaniem jest wrzucanie takich osób do jednego worka z innymi oszustami czy trollami. Tak robił Respawn z Titanfallem, podobny mechanizm, choć często niesprawiedliwy, stosuje From Software w Dark Souls.
Prawda jest jednak taka, że dopóki wszelkiej maści dupki będą miały swoją widownię, dopóty będą pojawiać się kolejni i nie za wiele da się z tym zrobić.
[Źródła: Kotaku, forum League of Legends, Twitch.tv, Riot Games]