Rift jest ciężki i drogi, a przyszłość wirtualnej rzeczywistości leży w rozwiązaniach mobilnych

Mocne słowa jak na jednego z założycieli Oculusa. Mocne, ale bardzo prawdziwe. Przynajmniej na najbliższe lata

Rift jest ciężki i drogi, a przyszłość wirtualnej rzeczywistości leży w rozwiązaniach mobilnych
Bartosz Stodolny

11.01.2017 12:35

Oculus to nie tylko Palmer Luckey. Razem z nim firmę założył Jack McCauley, który zbudował też pierwszy egzemplarz Rifta zaprezentowany później na Kickstarterze. Dziś nie pracuje już z Luckeyem, ale nadal wypowiada się na temat swojego „dziecka” i przyszłości VR-u jako takiego. Takiej wypowiedzi udzielił serwisowi TechRadar podczas tegorocznych targów CES:

Oculus co-founder reveals the future of VR at CES 2017

Nie są to jednak słowa człowieka, który rozstał się z firmą i teraz ma jakieś pretensje. McCauley dodaje w powyższym materiale, że Rift to nadal świetny sprzęt a wyniki sprzedażowe są zadowalające jak na tak młody i niepewny rynek. Nie zmienia to faktu, że ma rację. 470 gramów to najmniej z „wielkiej trójki”, ale po paru godzinach z goglami na głowie ciężar staje się odczuwalny.

Nadal zostaje też kwestia ceny, ale nie oszukujmy się – gogle w najbliższym czasie nie stanieją. Nie w tej generacji i nie w następnej. Przynajmniej nie na stałe, bo czasem trafiają się promocje jak ta, w której mogliśmy niedawno dostać Rifta 100 euro taniej. Gdzie zatem, według McCauleya, leży przyszłość gogli?

W rozwiązaniach korzystających ze smartfonów. Są one przede wszystkim dużo tańsze, bo taki Samsung Gear VR kosztuje poniżej 500 złotych i bardziej prawdopodobne, że ktoś kupi pasującego do nich smartfona niż mocnego peceta, który udźwignie gogle stacjonarne. Łatwiej też sprzedać mobilne gogle w zestawie. Samsung dodawał Geara do zamówień przedpremierowych na Galaxy S7, wielu innych producentów robi to samo. I jeszcze jedno - gogle mobilne są... mobilne. Nie ma kabla łączącego z komputerem i to naprawdę robi różnicę.

We survived the Samsung Gear VR 4D Experience

Największym minusem takiego rozwiązania jest fakt, że poświęca ono jakość na rzecz ceny i mobilności. Mobilnym goglom daleko do tych stacjonarnych, ale czy na pewno jest to aż taki problem? W dobie dem technologicznych i „VR-owych doświadczeń”, niezależnie od platformy, bardziej istotne jest, by jak najwięcej osób mogło zapoznać się z tą technologią.

A to jest możliwe nie dzięki dużym sprzętom, a właśnie tym mobilnym. Samsung pochwalił się na targach CES, że ponad 5 milionów gogli Gear VR trafiło do odbiorców końcowych na całym świecie. Okej, zapewne większość z nich to bundle z telefonami, ale co z tego? To 5 milionów osób, które choć raz sprawdziły wirtualną rzeczywistość w domowym zaciszu, a nie podczas organizowanych pokazów pełnych ludzi i hałasu. Dla porównania, pod koniec ubiegłego roku HTC Vive znalazł 140 tysięcy nabywców, a Oculus wynikami się nie chwali.

To gigantyczna różnica, a prawda jest taka, że im więcej osób zapozna się z wirtualną rzeczywistością, nawet w wydaniu mobilnym, tym bardziej urośnie świadomość konsumentów o tej technologii i tym większe prawdopodobieństwo, że w przyszłości część z nich skusi się na większy sprzęt.

A to bardzo ważne, bo bez sprzedaży dużych gogli nie ma dużych gier. 3 miliony dolarów przychodu wygenerowane przez Job Simulator to dobry wynik jedynie dla małego studia.

Bartosz Stodolny

Źródło artykułu:Polygamia.pl
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)
© Polygamia
·

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się  tutaj.